Nie jestem gadżeciażem. Lubie tak jak każdy inny mężczyzna dobry sprzęt. Jak gentlemen lubi dobre cygaro i dobrą whisky(whiskey jest kukurydzianka z ameryki) tak ja lubię dobre noże i inne taktyczne rzeczy.
Da się iść do lasu z nożem za pasem jak młody Indianin. Ale to ani kwintesencja survivalu, ani niczego innego. To raczej kwestia głupoty i nieprzygotowania. Prześledźcie sobie wyposażenie Indian, traperów czy średniowiecznych rycerzy. Sprzetu co niemiara. Taki traper w czasach powstawania Stanów Zjednoczonych nosił średnio trzy noże, karabin i czasem pistolet. Jeśli był zatrudniony przez armię lub w czasie działań wojennych jego wyposażenie dopełniał tomahawk. To mało? To był konieczny sprzęt do życia, walki i pracy.
Tak też jest dziś. Internetowi mitomani na każdym kroku wrzucają tekst typu :idź do lasu z samym nożem. Oczywiście że się da. Robiłem to nie raz. Ale życie polega na ułatwianiu sobie przygód a nie na utrudnianiu. Myślicie że Bear to wszystkie te swoje nagrywane przygody przeżył z nożem i krzesiwem? To po co mu był cały plecak ? A nie dziwi Was że w najnowszych programach już nosi tyle gadżetów ze swoim logo? No bo noszenie samego noża to nie wyznacznik survivalu.
Survival przytrafia się ludziom nieprzygotowanym.
Teraz zamykamy wszyscy oczy. Pakujesz się na długą wyprawę. Co zabierzesz z narzędzi. Duży nóż, mały nóż, piłę, siekierę i…..?
Ja jak zamknę oczy to widzę multitolla. Zanim napisałem ten tekst, siadłem i się nad tym dobrze zastanowiłem. Zmieniam spodnie, buty, paski, noże ale tool zawsze jest jeden i ten sam. Zawsze.
W takim razie to narzędzie jest narzędziem, które było ze mną wszędzie. Bez niego nie wychodzę z domu.
Jakiego toola używam? Za nim na to odpowiem, napiszę, że miałem do czynienia z praktycznie wszystkimi narzędziami tego typu jakie były i są dostępne na rynku. Swój model wybrałem przeszło 6 lat temu. Po długich poszukiwaniach i przetestowaniu różnych marek, na placu boju został tylko Victorinox Swiss Tool.
O takim narzędziu marzyłem całe życie. W latach 90-tych prosty Leatherman był czymś nieosiągalnym. Pierwszą chińską kopię udało mi się zdobyć w połowie 95 roku. Jednak jakość wykonania i parametry narzędzia oraz wytrzymałość pozostawiały wiele do życzenia. W czasie służby wojskowej saperzy z mojej jednostki dostali na wyposażenie modele Gerber Multiplier 600 EOD. Ojjj to była zabawka. Niestety nie miałem jak zdobyć gerbera. Po wojsku zakup multitoola gdzieś się rozpłynął. Znaczy na pewno by się przydał, ale nie było gdzie go kupić i najważniejsze ; za co ;-)
w 2004 roku zdobyłem starego Leathermana SuperTool. Duża wersja PST robiła robotę. Szczęki kombinerek były masywne, ilość narzędzi odpowiadająca i generalnie był to doby wybór. Z tym że czas mijał a na rynku pojawiały się nowe modele. Stawały się też bardziej dostępne. Kilka lat później siadłem sobie i zastanowiłem się czego mi brakuje w takim narzędziu.
Pierwsza sprawa to blokowane wszystkie narzędzia porządną blokadą. Supertool nie miał tego dobrze rozwiązanego. Druga sprawa to lepszy śrubokręt krzyżakowy no i najważniejsze głownia noża z konkretnej stali. Mój Supertool był już leciwy. Szczęki kombinerek nie schodziły się równo, narzędzia się powyrabiały a blokada puszczała. Nie mogę mu nic zarzucić. Był po prostu stary.
W poszukiwaniu nowego toola przez chwilę stałem się posiadaczem Leathermana Wave. Ten model jest naprawdę przemyślanym narzędziem. Wygoda użytkowania i precyzja wykonania stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Piszę to dlatego żebyście nie wyciągnęli z tego złych wniosków. Wave nie był złym toolem. On po prostu nie spełniał moich oczekiwań. Na pewno był znakomity na narzędzie EDC. Ale ja szukałem czegoś innego. Coś co mogło spełniać funkcje EDC ale także nie zawiodłoby mnie w lesie. Ilość imprez eventowych w tamtym okresie wzrastała lawinowo. Praktycznie każdy weekend w sezonie byłem w lesie lub na targach. Tool to było moje podstawowe narzędzie pracy. Wiadomo skrzynki narzędziowej nie zastąpi, ale za nim ktoś z nią przyjdzie to robota była już wykonana toolem.
Bo tool był zawsze przy tyłku.
Tool victorinoxa miał mój przyjaciel Artur. Kupił go zaraz jak się pojawił w sprzedaży czyli w 1998 roku. Matko! To był sprzęt. Śnił mi się po nocach. Ale zakres cenowy w jakim stało to narzędzie był dla mnie bardzo duży. Przez te kilka lat musiałem dorosnąć i zrozumieć że swiss tool to narzędzie właśnie dla mnie.
Dlaczego?
Dopiero jak weźmiecie je w dłoń to zrozumiecie że to niezniszczalna rzecz. Victorinox to klasa sama w sobie. To klasyka. Scyzoryki tej marki znane są na całym świecie. Widzieliście kiedyś zepsuty scyzoryk Victorinoxa?
Ja nie.
Dobra. Czyli pierwsza rzecz. Swiss jest ciężkim i dużym narzędziem. Od razu widać że nie łatwo zrobić mu krzywdę. Jest to jego zaleta ale też największa wada. Ciężar. Ja się przyzwyczaiłem ale może to Wam przyjść z trudem. Cały bajer polega na tym że tool jest wykonany w całości ze stali. Waga jednak robi swoje. W toolu mamy dzięki takiej konstrukcji pełnowymiarowe kombinerki które są sercem całego narzędzia. Są niezniszczalne. Widać to na pierwszy rzut oka.
Kolejna sprawa która odróżniała swiss od innych produktów w tamtych latach to dostęp do narzędzi wewnętrznych bez potrzeby otwierania całego narzędzia. Szok. Dziś to wydaje się oczywiste. Ale kiedyś to było coś naprawdę niesamowitego. Dzięki temu mamy bardzo funkcjonalne narzędzie bo nie musimy wachlować całymi ramionami aby wydobyć jedno potrzebne nam ostrze.
No i blokada. To też naprawdę rewolucja w toolach. Victorinox długo się ukrywał i badał rynek. Ale jak wyskoczył ze swoim narzędziem to konkurencji spadła szczęka. Bo do 1998 roku Leatherman produkował klasyczne PST. SuperTool wszedł do produkcji w 1994 roku. Oba modele miały jednak wszystkie narzędzia chowane w środku ramion. Czyli trzeba było rozłożyć całego toola aby wydobyć potrzebne narzędzie, a następnie go złożyć. W 1998 roku Leatherman wypuścił Oryginal Wave. Czy było to przed Swiseem tego nie wiem. Jednak Wave miał z zewnątrz dostępne tylko narzędzia tnące: nóż, piłkę i pilnik. Reszta nadal była schowana wewnątrz rękojeści.
W Swisstool mamy natomiast wszystkie narzędzia dostępne bez konieczności rozkładania ramion. Oczywiście, dziś na rynku jest mnóstwo podobnych modeli i co rok powstają nowe. Ale czy są lepsze? Tego nie wiem. Wiem natomiast że przez ponad 6 lat użytkowania swiss Tolla nigdy się na nim nie zawiodłem. Nidy nic się nie złamało i nic nie pękło. Zresztą. Ten produkt ma dożywotnią gwarancję.
Przyjrzyjmy się bliżej temu potworowi.
Opiszę narzędzia które wykorzystuje najczęściej.
Kombinerki
Pisałem już że mamy tutaj pełnowymiarowe kombinerki. I takie one są. Widać że panowie z victorinoxa odrobili pracę domową bo szczęki są krótki i grube. Nie ma możliwości żeby pękły im końcówki tak jak to się zdarzało w innych produktach. Ma to też swoje ograniczenia. Są mniej precyzyjne. Mnie to nie przeszkadza. Nie służą do montowania mikroprocesorów. Służą do pracy.
A co potrafią ? Jeśli czytasz to i uważasz że kłamię, lub uważasz że masz lepsze narzędzie to wyjdź z domu. Znajdź siatkę ogrodzeniową, drut kolczasty lub inne stalowe cholerstwo o grubości 4 mm. Teraz zaciśnij szczęki swojego toola i to przetnij. Udało się ? Świetnie teraz zrób to dwadzieścia razy pod rząd. Mój tool to potrafi. Dwukrotnie musiałem ciąć sztywną siatkę ogrodzeniową żeby otrzymać improwizowanego grilla dla 10 osób. Jako że było to robota ważna nie zastanawiałem się czy tool wytrzyma. Takie było zadanie. A tool to narzędzie. I udało się. Od tego czasu tool pociął mnóstwo śrub które nie mieściły się w kołku rozporowym, mnóstwo gwoździ i innych podobnych rzeczy. Dziś kombinerki już nie pracują tak sprawnie jak po zakupie, ale nie mogę narzekać. Są świetne
Nóż
Pewnie znacie scyzoryki victorinoxa. Mają najlepsze ostrza na świecie jakie można znaleźć w scyzorykach. Sama stal nic sobą nie prezentuje ale proces obróbki cieplnej oraz ich świetny szlif i kształt powoduje że tymi ostrzami tnie się wyśmienicie. W swisstollu wykorzystano ten sam wzór głowni. Mamy tutaj 10,5 cm głowni z czego 9 cm krawędzi tnącej. Tnie jak oszalały. Łatwo go naostrzyć i długo trzyma ostrość. A największą zaletą jest fakt że w porównaniu do wcześniejszych narzędzi nóż w victorinoxie jest w dolnym ramieniu. Czyli wygodniej nam się nim pracuje.
W moim vicku mam jeszcze jeden nóż. Drugi ma ząbkowane ostrze. To rzecz której mógłbym się pozbyć gdyż nie wykorzystuję go tak często. Tnie dobrze butelki i inne włókniste rzeczy, ale równie dobrze mógłbym to robić ostrzem zwykłym. Jest to jest, nie narzekam. Mogłem wybrać wersję z nożyczkami,a le wtedy nie było. Jednak przez ten czas nigdy nie narzekałem na brak nożyczek.
Bardzo ważną rzeczą jeśli chodzi o nóż jest fakt że jest on blokowany. To mocno podnosi funkcjonalność.
Śrubokręt krzyżakowy (philips)
Chyba najważniejsza rzecz w moim narzędziu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile otaczających nas śrub jest właśnie tej wersji. Kształt śrubokręta philipsa jest zawsze taki sam, ale o tym czy on działa świadczą jeszcze inne rzeczy. Tutaj mamy śrubokręt wykonany z naprawdę świetnej stali. Do tego bardzo dobrze zahartowany. Nie ma żadnych danych na ten temat, ale jest to rzecz nie do zniszczenia. Na moim widać już ząb czasu i tysięcy śrub. To po prostu pracujące narzędzie. Druga rzecz oprócz materiału to długość. W konkurencyjnych modelach różnie z tym bywało. Ten wzór nadaje się do każdej awaryjnej naprawy. I w samochodzie i w domu i w lesie.
Przebijak.
Niby mówi się na to narzędzie czasem szydło/przebijak. Jednak ten wzór nie ma żadnego otworu. Szkoda. Wtedy rzeczywiście mógłby robić za szydło. Ale i tak się sprawdza. Każda dziurka w tworzywach sztucznych czy drewnie została wykonana właśnie tym narzędziem. Czy to jakieś naprawy sprzętu, czy dziurka na linkę w nocniku syna żeby można było go powiesić. W skórze do szycia, w taśmie do znitowania. Itp. nie dość że przebija to podczas obrotu jeszcze wycina
Piła do drewna
Następne kultowe narzędzie Victorinoxa. Można napisać gimby nie znajo. ;-) piłka w dużych scyzorykach victorinoxa jest chyba najlepszym kompaktowym narzędziem do cięcia jaki można sobie wyobrazić. Nie jest to fiskars czy Bahco, ale tamte są wielkie. A tutaj mamy piłkę do drewna która tnie naprawdę świetnie i mieści się w kieszonkowym narzędziu. Małe drzewka, kawałki listewek, boazeria czy nawet plastik to wszystko idzie w pył gdy używamy piłki Victorinoxa. W swiss jest krótsza niż w scyzorykach o prawie centymetr, ale wymusza to konstrukcja. Niestety coś za coś. W moim modelu podczas jakiegoś szkolenia skrzywiłem piłkę. Po prostu rozgrzałem ją szybką pracą i nieuważnie wypadła z ciętego materiału mocno uderzając czubkiem. Działa ale jest lekko skrzywiona. Co jest ważne…nie pękła!
To są najważniejsze narzędzia, które wykorzystuje bardzo często. Ale inne też dają radę przeciwnościom losu i prawu Murphy’ego;
Pilnik do metalu
Mały śrubokręt płaski często wykorzystuję go w śrubach typu Philips które są obrobione
Duży śrubokręt płaski.
Mógłby nie istnieć ;-) kilka razy go użyłem. Jest krótki i bardzo gruby
Narzędzie do ściągania izolacji oraz dłuto.
Podobnie jak gruby śrubokręt nie używałem tego za często. Tylko w pracach elektrycznych.
Średni śrubokręt płaski z otwieraczem do butelek.
Jestem dziwnym „ludziem”. Nie umiem otworzyć butelki za pomocą drugiej butelki czy innych niestandardowych narzędzi stąd gdy jest butelka zawsze jest tool ;-) śrubokręt płaski jest tez wykorzystywany.
Otwieracz do konserw z małym śrubokrętem płaskim.
Standardowe rozwiązanie jakie znajduje się w każdym scyzoryku szwajcarskim.
Działa. Tyle mogę napisać. Czasem zdarzył mi się otwierać jakieś konserwy ale częściej robię to nożem lub kupuję takie gdzie nie trzeba używać narzędzi.
Poniżej podaję kompletną listę narzędzi wraz z funkcjami jaką podaje producent.
Jak widać jest tego dużo.
1.Kombinerki
2.Śrubokręt 2mm
3.Śrubokręt 3mm
4.Przecinak do cienkiego i miękkiego drutu (do 40 Hrc)
5.Śrubokręt 5mm
6.Otwieracz do kapsli
7.Śrubokręt 7,5mm
8.Duże ostrze
9.Ząbkowane ostrze
10.Pilnik do metalu
11.Piłka do metalu
12.Piłka do drewna
13.Szpikulec
14.Śrubokręt gwiazdkowy
15.Dłuto
16.Otwieracz skrzyń
17.Przyrząd do zginania drutu
18.Przyrząd do zdejmowania izolacji
19.Przecinak drutu
20.Otwieracz do puszek
21.Miarka (23 cm)
22.Miarka (9 cali)
23.Zaciskacz przewodów elektrycznych
24.Etui skórzane z szufladką na pasek
25.Przecinak drutu hartowanego
26.Uszko mocujące
Podsumowanie
Gdybym dziś miał iść na wojnę,albo gdzieś na koniec świata i błąkać się jak Mad max to na pewno zabrałbym Swiss Toola. Przez te wszystkie lata był ze mną przy każdym remoncie, przy każdej naprawie i na każdym wyjeździe. Nie raz zamieniał się w młotek którym trzeba było coś wyprostować czy zgnieść. To on był jedynym narzędziem, które pomogło mi gdy bak od pikupa urwał się na trasie. W myśl starego hasła; „ Nie dziaduj, zwiąż drutem” udało się właśnie dzięki mocy multitoola. Nigdy mnie Vicknie zawiódł a czasem potrafił zaskoczyć. Jego największą wadą jest waga i to może niektórych odrzucać. To kwesta wyboru. Gdyby był na świecie jeden najlepszy tool i jeden najlepszy nóż, albo buty czy samochód to wszyscy by mieli takie same. Ale na szczęście można sobie wybrać model który każdemu odpowiada. Ja nie narzekam na swój wybór. Ja go polecam ;-)
warto dodać że taki sam model jak mój tylko w kolorze czarnym jest przydziałowym multitollem w australijskiej armii. Ma natowski numer NSN i na pewno ktoś inny w innej armii też go używa.
Na koniec kilka zdjęć popsutych i zniszczony narzędzi wielofunkcyjnych. W śród nich jest tylko jeden victorinox ze złamaną głownią. Na pewno większość tych popsutych narzędzi zostało zniszczonych poprzez głupotę użytkowników. Takie rzeczy się zdarzają. Nie chciałbym tez żebyście zwracali uwagę na marki czy modele. To jest narzędzie. Można je zniszczyć. Pęknięty Wave nie przekreśla całej partii. A najlepsze jest to że wymienią Wam go na nowego. Zdjęcia mają zobrazować że wybór narzędzia wcale nie jest łatwy. Jest tego dużo. I co rok pojawiają się nowe modele. A swiss tool cały czas wygląda tak samo.
I ja też od jakiegoś czasu zastanawiam się czy pojawił się już model który może go zastąpić. Jest coś takiego? Napisze zaraz do dystrybutorów. Jednak strzeżcie się. Żaden kosmiczny wynalazek nie wygra z Victorinoxem. Bo to KISS w czystej postaci!
Zalety;
-niezniszczalna konstrukcja
-dostęp do wszystkich narzędzi bez konieczności otwierania toola
-prosty kształt
-blokowane narzędzia
-funkcjonalność każdego z narzędzi połączona z jego wytrzymałością
-znakomity dobór narzędzi
-dożywotnia gwarancja
Wady;
-ciężar
-brak oczka do linki zabezpieczającej
-brak klipsa (dyskusyjne)
Teraz kilka zdjęć z pracy Toolem
Scan z katalogu Victorinox.
A na koniec pakiet zdjęć zepsutych tooli z całego świata.
Zdjęcia z forum Multitool.org
I na sam koniec fotka Australijskiego modelu SwissTolla.
Fotki z www.swissarmyknights.com
44 komentarzy
Jeszcze 10 minut temu nie wiedziałem że chcę, potrzebuję i muszę kupić swisstool. Gratuluję niesamowitej mocy perswazji!
Ja też… Niech to cholera ;) Już myślę jak tu sprzedać Rebara, jakieś zwykłe Vicki i kupić Swisstoola :) Świetny opis, widać, że to narzędzie naprawdę z historią :)
Bez przesady ;-)
Podpisuje się rencyma i nogyma. To najlepiej wydane pieniądze w moim życiu. Jedyną wadą dla mnie był fakt że skurkowany śliski jest. Papier ścierny załatwił sprawę.
ja jakoś śliskości nie odczułem, ale masz rację można zwrócić na to uwagę
Super prezentacja już idę czytać i oglądać katalog SwissTools mimo tego że jestem zwolennikiem Leatherman’a (posiadam 3 modele: Wave New, MUT oraz Surge) oraz jeden już poszedł na gwarancję (Surge – pęknięte szczęki kombinerek) a w ostatnim czasie zaczynam przekonywać się do multitoola SOG. W przeciwną stronę to nie jestem zadowolony z produktów Gerber’a.
Leatherman robi ładne rzeczy. Ale swiss robi porządne ;-) Gerber takie sobie. Ale też wszystko zależy od przeznaczenia
Stelaż MOLLE ciąłeś pilnikiem do metalu?
a co LEATHERMANEM OHT, jest godny polecenia?
Jest inny ;-) Jest gdzieś recka na knives.pl
SwissToola mam od grudnia 2006 i.. uważam że jest to jeden z najlepszych zakupów w moim życiu.
Pancerny, lecz wystarczająco precyzyjny.
Podobnie jak autor wpisu, gdybym miał zabierać jakieś narzędzie na koniec świata, byłby to ten Tool.
Robił już wiele różnych rzeczy, zarówno w warunkach terenowych jak i warsztatowych i nigdy mnie nie zawiódł, a nawet nie pomyślałem, że mógłby zawieść..
Co do narzędzi – wg mnie zbędne jest zwykłe ostrze, wolałbym mieć zestaw: nożyczki + zębate ostrze, niż 2 ostrza ( plain i serrated), szkoda że nie ma takiej wersji.
Co do narzędzi – wg mnie zbędne jest zwykłe ostrze, wolałbym mieć zestaw: nożyczki + zębate ostrze, niż 2 ostrza ( plain i serrated), szkoda że nie ma takiej wersji.
Jest taka wersja :) Model 3.0326 tzw. RS (rescue). Posiada zwykłe ostrze, ostrze zębate oraz nożyczki (brak pilnika). Jest jeszcze model 3.0327. Posiada zwykłe ostrze, nożyczki i pilnik. Brak za to ostrza zębatego.
Polecam przeglądnąć katalog Victorinoxa.
Czasem zębatego używam. W sumie to się przyzwyczaiłem ;-)
Oczywiście że przeglądałem katalogi Victorinoxa i:
– SwissTool 3.0326 RS ma jakieś dziwne ostrze zębate, plus do tego normalne, nie ma natomiast pilnika, z którego nie chcę rezygnować.
– SwissTool 3.0327 nie posiada zębatego ostrza, tak jak napisałeś, a samo gładkie niezbędne mi nie jest – od tego mam zwykły nóż.
Ja chciałbym mieć zwykłego klasycznego SwissToola 3.0323, lecz z nożyczkami zamiast zębatego ostrza, no ale jak się nie ma co się lubi… :)
Pięknie używany egzemplarz! ST jest w dobrych rękach ;)
Małe sprostowanie – PST był produkowany aż do 2004 roku.
Swisstool był już gotowy w 1997r, ale do produkcji trafił rok później. Od tego czasu jest ciągle unowocześniany i było już kilka zmian, głównie ewoluowały kombinerki na mocarniejsze i o mniejszym rozwarciu:
http://wiki.multitool.org/tiki-index.php?page=SwissTool+Plier+Heads
ale właśnie w sprzedaży pojawił się w 98. Dzięki za linka.
Tak jak ty znalazles swojego graala tak ja znalazlem swojego.
Moj sie nazywa Surge.
Nie twierdze ze Swisstoool jest gorszy, jest po prostu inny.
Musialem przeciac 5mm srube i Surge wytrzymal jak na nim stanalem.
Na jakis inny bym sie bal stanac.
Swietna recka
sztajmes
A piłka do metalu nie sięgałą?
W niektórych miejscach było to trudne bo ona się zapycha szybko tworzywem. W końcu jest do metalu ;-)
na swissa można stanąć ;-)
Amen :)
Miałem różne toole Leathermana, Victorinoxa i SOG-a, w każdym można znaleźć coś, co pasuje akurat danej osobie. Mi pozostał SOG PowerAssist – moim zdaniem ma najlepsze kombinerki z idealnym ich dopasowaniem i płynnością ruchów (można go otwierać jedną reką jak motylka) i rewelacyjnym mechanizmem Compound Leverage zwielokratniającym siłę docisku szczęk. Jako jedyny tool ma możliwość rozwierania szczęk w kierunku przeciwnym do cięcia, ściskania nie powodując tego, że kombinerki się złożą.
Jak kto woli. Ja nie mam dobrych doświadczeń z SOGiem. Sprzedawałem go chwilę i było trochę reklamacji.
Fajna recenzja. A wie ktoś może jak się ma swisstool do swisstool spirita? Czy zmieniony kształt wnosi coś do funkcjonalności?
Narzędzie jest mniejsze i bardziej kompaktowe, ale też delikatniejsze. Macałem przez chwilę ;-)
A można wiedzieć na czym wyszczerbiono te kombinerki ?
na wielokrotnym cięciu śrub podczas remontu ;-)
To wersja oficjalna. Omen, czytałeś Suworowa, wiesz, jak przesłuchuje Specnaz? No. I wszystko w temacie.
Też muszę w końcu zaopatrzyć się w taki zestaw :)
bardzo sobie chwalę ten przyrząd ;)
My też ;-)
Te zdjęcia są bolesne! :D
mam od jakiegoś już czasu 3.0339.L SWISS TOOL CS PLUS jest niezastąpiony. tnie jak szalony jedynie zastanawia mnie dziwne podzielenie miejsca do ciecia drutu w kombinerkach na 2 funkcje do drutu miękkiego i drutu twardego… ktoś mi odpowie czemu to tak jest?
pozdrawiam
„Narząd” zawsze przy mnie już od ponad 12 lat – mam go przy każdych spodniach w jakich mogę założyć pasek (tylko do garnituru żona nie pozwala mi go nosić ;).
12 lat używania i jedynie pęknięta sprężyna w nożyczkach (wymieniona u Victorinoxa w ramach gwarancji) i czubek złamany sam czubek szydła. A ostrze noża po finalnym pociągnięciu po skórze nadal goli włosy.
Wiem, że temat dawno był, ale , mam pytanie. czym różni się model zwykły od spirt?
Wielkością i narzędziami. Spirt jest mniejszy.
No ja akurat jestem użytkownikiem Gerber Multiplier 600 EOD, ale kupiłem to głównie dlatego że jestem żołnierzem i nie chce mi się nosić całego przybornika przydziałowego do tak błahych spraw jak zakładanie detonatorów. Co pan myśli o wytrzymałości kombinerek tego modelu? A drugie pytanie……to zabawne ale nigdy nie używałem tego pilniczka z posypką (diamentowa?)…….wie ktoś czemu ma to niby służyć? Pozdrawiam!
Pilnik służy do ostrzenia ;-)
Panie lukkot, ale pan poważnie? Nigdy bym nie pomyślał że to ostrzałka. Nawet się zastanawiałem czy to nie jest takie coś żeby coś przepiłować metalowego np ogniwo łańcucha albo kłódkę. Na amazonie można kupić ostrza wymienne gdyby kryształki poodpadały.
Mam Leathermana Charge TTi.Pod względem budowy i funkcjonalności to w zasadzie to samo co Wave.Dla mnie multitool ma mieć ostrze główne na zewnątrz i do tego otwierane jedną ręką.Wave spełnia te kryterium jednak do TTi przekonało mnie ostrze z S30V oraz obecność haka do cięcia pasów/patroszenia zwierzyny. Tool byłby dla mnie ideałem gdyby nie amerykańska „jakość” wykonania. W tej kategorii cenowej niedoróbki czy pojawienie się z czasem minimalnego luzu na ostrzu głównym moim zdaniem są niedopuszczalne.W kategorii „produkt made in USA” to niestety smutna codzienność nie tylko w nożach masowo produkowanych. Victorinox pomimo tego iż na pierwszy rzut oka może wydać się toporny (prostokątny i kanciasty bez zaokrągleń) to jednak po wzięciu go do ręki czuje się jakość – szwajcarską jakość a nie amerykańską masówkę. W kwestii zamieszczonych fotek to myślę że niekoniecznie głupota użytkowników doprowadziła do uszkodzeń kombinerek tylko amerykańska jakość nie udźwignęła pokładanych weń oczekiwań – nie wyobrażam sobie aby szczęki w Vicku mogłyby tak pękać.
Nie mam toola Victorinoxa i na racie nie zanosi się na jego kupno bo potrafię żyć z wadami Leathermana. Na jego korzyść przemawia też 25 lat bezwarunkowej gwarancji.Gdyby wykonano go w Szwajcarii byłby (jak dla mnie) multitoolem referencyjnym.
Jeśli ktoś ponad wszystko ceni super jakość powinien kupić Victorinoxa.
Miałem Leathermana Surge New (czarnego). Zgubiłem. I cholera coraz bardziej się zastanawiam nad SwissToolem, ale jednak chyba zwycięży LM. Wymienne szczęki, piłki, bity – nie zawiódł mnie ani razu.
Recka fajna. Mam Swiss toola od kilku miesięcy, nosze go zawsze i wszędzie. Jest niezastąpiony. Fajnie wygląda, jest wygodny i praktyczny. Cena powala ale jest jej warty. Miałem różne toole poza Leathermanem, więc na jego temat się nie wypowiadam. Ale Swiss jest super
Witam
Dorzucę swoje trzy grosze do rozmowy, pierwszego multitoola nabyłem w 1999 roku z a bajeczną sumę 250 PLN służył mi 12 lat nie rozstawałem się z nim nigdy ciągle go używałem wtedy była to wersja z dwoma ostrzami gładkim i ząbkowanym, potem gdy w niefortunnych okolicznościach zgubiłem go z powodu nie trzymającego rzepa w pochwie , nabyłem drugiego( notabene też uczuję się pokrzywdzony przez spekulację na franku szwajcarskim bo za drugiego w 2014 musiałem zapłacić okazyjnie 350 PLN. normalnie stały ok 600pln więc inwestujmy w noże) mam teraz
wersję z nożyczkami. Robię nim wszystko od przyżadzania jedzenia po naprawy komputerów. Bez niego czuję się nagi. Porównując te dwa modele moje subiektywnw uwagi.
Model wcześniejszy był wykony z większą precyzją i dbałością o szczegóły,
-kombinerki z wcześniejszego bardziej precyzyjne i mniejsze końcówki noszy model ma odrobinę luzu i takiego tępego ruchu.
-dłuto lepiej naostrzone i bardziej precyzje pod większym kontem w starszym modelu to chyba było realne 45 stopni w nowszym jest jakieś 60
-szydło w starszym modelu smuklejsze i krawędź zbierająca lekko nacięta z takim jakby zadziorem w nowszym tyko naostrzona płasko należy pamiętać iż dzięki temu jest możliwość samodzielnego ostrzenia dzięki równej powierzchni.
Oto wszystkie moje uwagi i tak jaki by nie był jest dla mnie najlepszy.
Od 20 lat jestem szczęśliwym użytkownikiem narzędziówki Victorinox. Kupiłem ją w lutym 1999 r. za 250 zł w wersji bez kluczy imbusowych. Za nylonowy futerał zapłaciłem osobno. Sprzęt służy mi jako obowiązkowe wyposażenie podczas wszystkich wyjazdów za miasto (bez względu na dystans oraz na to, czy chodzi o tereny zurbanizowane czy nie).
Kombinerki są bardzo skuteczne np. podczas cięcia drutu kolczastego w obiektach powojskowych, jednak podczas pracy bez rękawiczek zdarza się bolesne przytrzaśnięcie skóry dłoni. Nie radzą sobie z drutem żyletkowym – po pierwszej próbie ostrza uległy lekkiemu wyszczerbieniu. Piłka do drewna dorównuje jakością i funkcjonalnością składanym piłkom ogrodniczym. Można ją przedłużyć (jak i każde inne narzędzie) poprzez ustawienie ramion w pozycji równoległej z jednoczesnym, połowicznym schowaniem szczypiec kombinerek. Narzędzia do robótek elektrycznych są bez zarzutu. Zdarzyło mi awaryjnie zreperować odkurzacz w sytuacji, gdy zapomniałem zabrać skrzynkę narzędziową. Z reszty narzędzi także jestem zadowolony. Brakuje mi jedynie nożyczek i korkociągu. Minusem jest sposób umieszczenia miarki centymetrowej i calowej. W obu przypadkach zero jest na zaokrągleniu ramion, przez co jest problem z mierzeniem przedmiotów krótszych niż 1 cm.
Po 20 latach eksploatacji narzędziówka ma następujące uszkodzenia:
– ukruszony czubek szpikulca na skutek użycia niezgodnie z przeznaczeniem,
– ukruszony czubek małego śrubokręta na skorodowanym wkręcie (przeszlifowałem i używam dalej),
– w kombinerkach wspomniane lekkie wyszczerbienie ostrzy oraz lekkie scentrowanie szczypiec,
– lekko zgięty czubek noża (narzędziówka spadła z biurka i wbiła się pionowo w podłogę; ostrze wygięło się pod ciężarem całości).
Wieczysta gwarancja obejmuje narzędziówkę jako całość, ale nie obejmuje poszczególnych narzędzi, za których wymianę w większości trzeba zapłacić (inaczej producent miałby finansowo w plecy). Postanowiłem oddać swój sprzęt do naprawy. W zeszłym roku wycena wyglądała następująco: wymiana szczypiec kombinerek – gratis, wymiana szpikulca i śrubokręta po 25 zł. Sprzęt mam oddać w stołecznym serwisie Victorinox, który wyśle go do Szwajcarii. Sprzęt wróci do mnie po ~1,5 miesiąca.
Odnośnie braku kółka na linkę. Moim zdaniem, do jednego z dwóch otworów poniżej szczypiec kombinerek można doczepić mikrokarabinek (bo do czego innego one są?). Nie jest to idealne rozwiązanie, ale też nie utrudnia korzystania ze sprzętu.
Odnośnie porównania z innymi toolami. Paru moich znajomych powiedziało, że kupiło takie same narzędziówki, tylko dużo tańsze i z darmowymi futerałami. Na bazarze lub w markecie, za 50-60, bez nazwy producenta. Jeden z kolegów zaproponował mi próbne przecięcie kombinerkami starej siatki ogrodzeniowej. Mój Vicek załatwił 2/3-milimetrowy drut jednym ciachnięciem, a no-name kolegi – wcale. Co gorsza rozjechały się w nim ramiona kombinerek – każde w inną stronę. :) Nie muszę chyba cytować, co kolega miał do powiedzenia o mnie i o mojej matce. Ale refundacji za stratę ode mnie nie wydębił.