Einsatzkampfjacke für Spezialkräfte smock KSK
Dobra, powiedzmy sobie szczerze, nie przepadamy za naszymi zachodnimi sąsiadami. Oczywiście jeszcze bardziej nie przepadamy za tymi ze wschodu. I jeszcze przez kilkanaście, kilkadziesiąt lat tak będzie.
Ale, jak przychodzi nam rozmawiać o technice, o samochodach, maszynach i o broni…to jednak pierwsze co przychodzi nam na myśl to Niemieckie rzeczy. Dziś można się kłócić który kraj ma dobre rzeczy. Ale przez wiele, wiele lat to właśnie Niemcy mieli pierwszorzędny sprzęt. Co by o nich nie mówić, mają w tym temacie łeb na karku. Do dziś ich rozwiązania militarne z czasów drugiej wojny światowej są wykorzystywane w wielu miejscach. Żeby nie być gołosłownym wspomnę tylko o tym, że to właśnie oni opracowali najwięcej kamuflaży. Nie dość że rozpowszechnili go na dobre to niektóre wzory są do dziś używane, a prekursorem wszelkich kamuflaży opartych na małych punktach (także tych digitalizowanych) byli właśnie Niemcy.
Jednak jeśli chodzi o odzież, to przez wiele lat Niemcy nie mieli się czym pochwalić. Mundury począwszy od zakończenia IIWŚ były wręcz tragiczne. W nowszych modelach nawet wprowadzenie kamuflażu nie pomogło. Nic dziwnego że najtańszym mundurem we wszelkich sklepach militarnych jest właśnie mundur niemiecki. Nie dość że nikt nie przepada za Niemcami to jeszcze design ich munduru jest tragiczny.
I tutaj dochodzimy do sedna naszego artykułu. Jak dobrze każdy wie są różni ludzie i różne potrzeby. Ci co robią więcej, wymagają więcej. I tymi najbardziej wymagającymi są żołnierze sił specjalnych.
KSK
Kommando Spezialkräfte (KSK) to jednostka powstała w 1997 roku. Od samego początku była formowana na wzór brytyjskiego SAS. Jej głównym zadaniem były operacje antyterrorystyczne, ale także rozpoznawcze i dywersyjne (chociaż w nomenklaturze wojskowej brzmi to trochę inaczej ;-)
I jako że żołnierze KSK nie tylko wzorowali się na SAS, ale też od nich czerpali podstawową wiedzę i tzw. SOP, to nie do uniknięcia były techniki i sprzęt znane przede wszystkim w SAS. To naturalna kolej rzeczy. Ten sam klimat, podoba organizacja i identyczne zadania pozwoliły wybrać odpowiednie i praktycznie identyczne techniki oraz wyposażenie, przynajmniej w teorii.
Jednym z głównych elementów wyszkolenia jak i wyposażenia w brytyjskich jednostkach jest technika „liniowości” wyposażenia. Co jak i dlaczego opisze już niebawem. Generalnie chodzi o odpowiednie podzielenie wyposażenia jakie się ze sobą tacha.
Brytyjczycy opracowali sobie taki standard;
-żyjesz tym co masz w plecaku
-walczysz tym co masz w oporządzeniu
-przeżyjesz z tym co masz przy sobie
W tym artykule skupimy się przede wszystkim na pierwszej linii.
To „przy sobie” oznacza kurtkę wypchaną całym potrzebnym wyposażeniem. Z racji tego że to daleki zwiad i klimat jest u nas trochę trudniejszy to sprzętu wychodzi zawsze więcej. O idei kurtki typu smock już pisałem, (w przygotowaniu jest druga cześć) więc wiecie mniej więcej na czy polega fenomen tej odzieży. Duże bufiaste kieszenie mają pomieścić jak najwięcej.
Żołnierze KSK zajmują się długofalowym rozpoznaniem, więc i ich wyposażenie jest zupełnie inne niż innych. Pierwsza linia musi być rozbudowana i pozwalać na bezpieczne wyjście cało z opresji w sytuacji izolacji od sił własnych (czyli klasycznego SERE)
Brytyjczycy nie rozwinęli tak mocno zestawu pierwszej linii jak Niemcy. Brytyjczykom do dziś wystarczają klasyczne cztery kieszenie plus kilka dodatkowych. Tylko zespoły snajperskie mają kurtki mocno rozbudowane. Niemcy poszukując rozwiązań dla siebie postanowili skopiować brytyjskie rozwiązania, ale też je polepszyć. Jako podstawową kurtkę dla sił specjalnych wprowadzili model Arktis Kommando Smock.
powyżej oryginał Arktisa
Czym ta kurtka różniła się od zwykłego smocka? Przede wszystkim różnica polega na dodaniu trzech kieszeni. Dwóch po bokach w tali i trzeciej dużej z tyłu kurtki. W ten sposób kurtka mogła pomieścić naprawdę dużo wyposażenia. Przez kilka lat kurtkę produkował Arktis. Jednak później z różnych powodów Niemcy od tego odeszli. Dziś Arktis nadal produkuje kurtki w niemieckim kamuflażu ale po co zamawiać coś u angoli jak można uszyć u siebie? W ten sposób na postawie kurtki Arktisa logistyka spisała tzw; TL czyli coś na wzór NSN lub kontraktu gdzie zostały uwzględniona najważniejsze elementy kurtki i jej ogólny wygląd. Dzięki temu było możliwe produkowanie kurtek przez różne rodzime firmy, ale cały czas będąc pewnym, że każda kurtka spełnia oczekiwane normy.
W ten właśnie sposób oprócz Arktisa do producentów kurtek dla KSK (oraz innych jednostek specjalnych ) trafiły kurtki takich producentów jak Scharrer , KHS, MBS, Sabre, Bausenwein, Survival Equipment, Wattana, Wahler a nawet SASS Kit Karry Smock . Ostatnim producentem jest chyba najsłynniejsza firma szyjąca rzeczy dla wojska; Leo Kohler.
Leo to ponad 75 lat tradycji. Nie wiem co szyli na początku i nie chce wiedzieć. To były niechlubne czasy. A ja przez mgłę przypominam sobie jedne z moich spodni moleskine, gdzie na metce było napisane Leo Kohler. To były lata 90-te. A spodnie były naprawdę świetnie zrobione. I czytając różnego rodzaju fora i opisy zdaje mi się że Leo Kohler to taki synonim mercedesa wśród niemieckiej odzieży.
Kurtka KSK
Już wiemy jak pojawił się wzór kurtki KSK. Teraz opiszemy co i do czego i dlaczego.
Model używamy w siłach specjalnych wykonany jest oczywiście w kamuflażu Flecktarn lub pustynnej wersji Wuestentarn
Afganistan. Słynne zdjęcie KSK z operatorem Seal. Zadziwiające jest użycie jednokolorowych łat. Pewnie to modele z początkowych serii.
Powyżej kilka zdjęć operatorów KSK i rozpoznania w kurtkach oraz spodniach Einsatzkampfjacke für Spezialkräfte
To wersje kontraktowe. Lecz popularność tego rodzaju odzieży jak i fakt że w niektórych sytuacjach kamuflaż nie jest wskazany (chociażby działania PMC) Leo wypuściło kurtki także w innej kolorystce. Dziś w Polsce dostępne są wersje w A-Tacs FG i AU a także w Pencott GZ i Badlands.
My dostaliśmy do testów model w kamuflażu Pencott Green Zone. Czy uwierzycie że on jest dobry na słowo? Czy będzie nas mieli za „popaprańców” i „lanserów”.
No dobra. Trochę w tym lansu jest. Ale na swoja obronę napiszę że np. W czasie wojny Wietnamskiej siły specjalne też nosiły Tiger Stripy dla lansu i odcięcia się od zwyczajnych jednostek. Podobnie jak Multicam na początku swej kariery. Tutaj też siły specjalne rozpoczęły reklamę tego kamuflażu. I dziś nosi go każdy żołnierz z każdej jednostki specjalnej NATO. Co powoli wkurza tychże właśnie żołnierzy dlatego chociażby nasze JWK zamówiło sobie teraz komplety w A-tacs FG i AU (kto zabroni marnować pieniądze podatnika nie?). A szkoda. Ale to temat na inną opowieść.
Więc wracając do naszych rozważań, kamuflaż Pencott GZ jest bardzo dobrym kamuflażem leśnym i sprawdza się wyśmienicie w naszych warunkach. Stąd nasz wybór na właśnie ten nadruk.
Krój
Kurtka jest wykonana jak klasyczny smock brytyjski. Jest to długa, sięgająca za pośladki luźna kurtka zewnętrza. Ideą jest noszenie jej na ocieplacz w warunkach zimowych lub bezpośrednio na bieliznę w warunkach letnich. Luźny krój pozwala na swobodę dobierania ocieplenia, a w lato na krążenie powietrza i łatwą termoregulację. Czyli w skrócie można napisać że nie jest to odzież dla kogoś kto lubi ciuch przy ciele. Tutaj mamy zupełnie inną ideę odzieży.
Oczywiście najważniejszą rzeczą w kurtce są kieszenie. To właśnie one pozwalają przenosić cały wymagany sprzęt równomiernie poukładany. Kurtka rozmieszczeniem kieszeni nie różni się prawie wcale od swojego protoplasty z Arktisa. Różnice polegają na detalach wykończenia i drobnych szczegółach.
Oprócz standardowych czterech dużych bufiastych kieszeni mamy tutaj po dwie boczne jedną tylną, dwie kłusownicze wewnątrz, dwie naramienne oraz dwie wewnętrzne . Na piersiach mamy też duże kieszenie napoleońskie zapinane na zamek, ukryte pod głównymi kieszeniami.
Kieszenie klasyczne
Cztery kieszenie znane chyba z każdej kurtki typu smock są bardzo pojemne. Podobnie jak w Arktisie górne kieszenie są ustawione pionowo. Z jednej strony można mówić że smocki brytyjskie są trochę wygodniejsze w obsłudze górnych kieszeni gdyż tamte są ustawione pod lekkim kątem. Ale z drugiej strony w moim mniemaniu nie ma to praktycznie żadnego znaczenia. Mam identyczną kurtkę firmy NFM oraz nosiłem smocka Arktisa. Nie zauważyłem obniżenia wygody użytkowania. Przecież nie sięgacie do tych kieszeni co chwila, to po pierwsze, po drugie ustawione pionowo trochę lepiej pracują z szelkami od oporządzenia. Kurtka też optycznie jest smuklejsza.
Wszystkie cztery kieszenie są zapinane na duże guziki typu kanadyjskiego, przyszyte na luźnej taśmie. Wewnątrz każdej znajduje się D-ring który służy do dopięcia drobnych elementów , które mogły by się zgubić (zestaw survivalowy, lornetka, nóż, latarka itp). Wszystkie cztery kieszenie posiadają specjalną zakładkę, która podczas zamykania blokuje dostęp do kieszeni. Czyli nic nam nie wypadnie, ale też nic nie wpadnie (śnieg, piach itp) Kieszenie nie posiadają otworów drenażowych. Ale też nie uważam żeby to była jakaś wada.
Na boku kurtki naszyto dwie kolejne kieszenie (po jednej na każdym boku). Są one identycznych rozmiarów jak kieszenie górne. Mają jednak inne przeznaczenie i ciut inną budowę. Kieszenie klasyczne służą do przenoszenia drobnego wyposażenia survivalowego oraz technicznego. W dolnych kieszeniach zmieszczą się rękawiczki, czapki itp. Natomiast kieszenie boczne nie posiadają zakładki materiału która tworzy fartuch. To zwykła klapka przyszyta dosyć luźno. Po co? Fałdy które powoduje że nic nam nie wypadnie i nie wpadnie zmniejszają wejście do kieszeni. Coś za coś. Wejście mniejsze, ale nic nie zgubimy. Natomiast boczne kieszenie muszą być łatwiej dostępne. Przeznaczeniem ich jest przenoszenie zestawu pierwszej pomocy. Stąd potrzeba szybkiego dostępu. W środku także idealnie mieści się manierka US lub mały bukłak Source. Pamiętajmy że to kurtka dla sił specjalnych. Co gdzie się wsadzi zależy w dużej mierze od SOP danej jednostki. Czy przenoszenie wody w kieszeni kurtki jest możliwe? Jak najbardziej. Przecież to kurtka pierwszej linii. Dodatkowo otwierane z dwóch stron zamki wentylacyjne pozwalają wpuścić do wnętrza kurtki rurkę od systemu hydracyjnego. Dzięki temu możemy pić w czasie rozpoznania nie wyciągając nic z kieszeni, a rurka nie dynda nam na oporządzeniu.
Z tyłu na dolnej części kurtki znajduje się ogromna kieszeń transportowa. Można w niej przenosić awaryjną odzież gdy jest zimno, a my poruszamy się w kurtce oraz bieliźnie. Można też przenosić tam lekką kurtkę przeciwdeszczową lub elementy służące do przetrwania (racje żywnościowe itp)
Kieszeń ta zapinana jest na trzy guziki i posiada zawijany kołnierz.
Kieszenie napoleońskie
To chyba najfajniejsza rzecz w każdej kurtce typu smock. Uniwersalne kieszenie o dużej pojemności, które są szybko i łatwo dostępne. Można w nich przenosić wszystko to co będzie nam szybko potrzebne. Do kieszeni mieści się dokument wielkości A4.
Tutaj dwa małe „odstępstwa” od innych smocków. Zamki nie są niczym kryte. Niby nic ważnego, ale jednak, a druga sprawa w kieszeni nie ma uchwytów na długopisy czy chociażby małego D-ringa na drobne rzeczy. To nie są jakieś „błędy”. To tylko taka moja mała uwaga. Nie wpływa to jednak na funkcjonalność kurtki.
Lewa kieszeń na ramieniu
Ta kieszeń została zaprojektowana do przenoszenia kompasu. Jest to inspiracja klasycznymi kurtkami angielskimi gdzie taka kieszeń pojawiła się już w latach 80-tych. Wchodzi do niej każdy kompas (busola) tzw; płytkowy. I nawet te najgrubsze Silvy expedition tez się tam mieszczą. Kieszeń jest tak zbudowana że kompas można wydobyć z góry za pomocą klapki z guzkiem jak i z boku za pomocą krótkiego zamka. Dlaczego na lewym ramieniu? No jednak większa cześć społeczeństwa jest praworęczna więc dużo wygodniej im się sięga do kompasu umieszczonego właśnie na lewym ramieniu. Z drugiej strony zobaczcie że w innych krajach i w innym umundurowaniu na próżno szukać dedykowanej kieszeni do przenoszenia kompasu. Jednak angole mają na tym puncie bzika. I jak widać Niemcy też tak postanowili robić. W końcu to kurtka dla sił specjalnych.
Kieszeń na prawym ramieniu
Ta kieszeń podobnie jak inne zapinana na guzik kanadyjski służy do przenoszenia opatrunku osobistego. Ciut wąskie jest wejście do niej, ale opatrunek wchodzi ;-) Inni producenci kurtki dla KSK tą kieszeń zrobili zapinaną na napa. Łatwiej i szybciej można się wtedy dostać do opatrunku. Wada jest taka jednak że czasem kieszeń może nam się sama otworzyć gdy zaczepimy o coś klapką kieszeni. Zauważcie też kolejną rzecz w tego typu kurtkach. Absolutnie wszystkie kieszenie zapinane są na guziki lub zamki. Nie ma tutaj kawałka rzepa. Siły specjalne ;-)
Kieszenie wewnętrzne
Wewnątrz kurtki także mamy kieszenie. W najnowszych wzorach brytyjskich już zrezygnowano z takiego rozwiązania. No bo po co Ci kolejna kieszeń. Tak…można w niej nosić dokumenty i inne ważne rzeczy. Ale to nie kurtka na miasto. To kurtka dla żołnierza. A oni do lasu na robotę dokumentów nie zabierają. No cóż jest kieszeń to jest. Trzeba napisać. Inaczej ma się sprawa jeśli chodzi o duże kieszenie umieszczone na tyłku. To tzw. Kieszenie kłusownicze. Z tyłu kurtki mamy dwie naprawdę duże kieszenie. Można w nich przenosić duże elementy wyposażenia survivalowego. Jest to trochę bez sensu z jedne strony, gdyż drugą dużą kieszeń mamy na stronie zewnętrznej. Nie mniej może przydać się takie rozwiązanie do lepszej organizacji przenoszonych przedmiotów. Kieszeń z tyłu oraz kieszenie na przodzie robią też za dodatkową warstwę materiału. Gdy używamy kurtkę w warunkach zimowych może się to przydać. Świat jednak odchodzi od takich rozwiązań. Albo stosuje się siatkę albo nie robi się dodatkowej warstwy która może przecież namoknąć wodą czy naszym potem. Trochę całość ratuje fakt że kieszenie wewnątrz uszyto z delikatnej i cienkiej bawełny, która waży mniej i szybko schnie.
Przelotowa kieszeń napoleońska
Tak naprawdę to nie jest kieszeń. To zwykły zamek wszyty w listwę kurtki. Do czego służy? Do dostania się bezpośrednio pod kurtkę. Gdy mamy na sobie druga warstwę i tam też znajdują się kieszenie ten zamek pozwala nam się łatwo dostać do jej zawartości, nie rozpinając całej kurtki. Jest to też miejsce na puszczenie przewodów od radia które mamy pod kurtką, lub w kieszeni wewnętrznej, ewentualnie tym zamkiem możemy wypuścić rurkę od zestawu hydracyjnego, który możemy nosić pod warstwa wierzchnią. Po co? Dla wygody, dla mniejszej ilości szelek na zewnątrz, w sytuacjach gdy nosimy tylko kurtkę.
Kaptur
Klasyczny smock to kurtka z kapturem. W ofercie kilku producentów można znaleźć kurtki dla KSK z dopinanym kapturem. Teoretycznie można napisać że jest to kwesta gustu. Jednak stały kaptur ma same zalety. Po pierwsze jest stały. Czyli nie zgubimy go i zawsze będzie na miejscu gotowy na sytuacje gdy warunki są niesprzyjające, lub gdy chcemy kaptura użyć do maskowania. Kaptur na stałe to także mniej elementów na kurtce i mniejsza waga. W kurtce Leo Kohlera kaptur jest bardzo dobrze zaprojektowany. Niby nie jest duży jednak regulacja i kształt powoduje że całość trzyma się na głowie bardzo pewnie. Daszek został usztywniony kawałkiem drutu i dzięki temu tez dobrze się układa na głowie.
Jedynym mankamentem jest użycie ciemno szarego materiału(identycznego jak na kieszenie wewnętrzne) do uszycie podszewki kaptura. Trochę może to psuć działanie kamuflażu. Co prawda jest ta cześć wewnętrzna i nie aż tak widoczna po założeniu kurtki, ale wykonanie tej części z materiału innego koloru czy nawet siatki byłoby trochę lepszym rozwiązaniem
Dopasowanie kurtki
Ten model to kurtka typu smock. Duża, obszerna i luźna. Takie jest założenie. Musi działać i w zimie i w lato. Stąd potrzeba dopasowywania jej do naszej sylwetki. Możemy to robić za pomocą ściągacza w tali oraz ściągacza na dolnej krawędzi. Sznurek jest puszczony w tunelu naszytym na zewnątrz kurtki i przy samym zamku wchodzi on na zewnętrzną stronę. Nic nie wystaje na zewnątrz, nie zaczepimy żadnym stoperem podczas czołgania się, a kurtka może być szybko dopasowana do naszej sylwetki. Dolny ściągacz pozwala skrócić kurtkę , podwijając ją wyżej o kilka centymetrów . Wszystko fajnie….szkoda tylko że to sznurek a nie okrągła guma.
Zapinanie
Kurtka jest zapinana grubym zamkiem żyłkowym firmy Kroko. To zamki pierwszorzędnej jakości. Używa ich cały świat obok YKK, więc tutaj nic nie ma prawa się zepsuć. Dodatkowo listwa zakrywająca zamek zapinany jest na cztery guziki i trzy odcinki rzepa. Po co takie rozwiązanie? Przecież Anglicy używają tylko rzepa. No właśnie. Użycie guzików jest świetnym rozwiązaniem w wypadku kurtki całorocznej. Rzepy tylko trzymają listwę ale guziki..nie dość że trzymają listwę to jeszcze można ich użyć do zapięcia kurtki wyłączając zamek. Daje nam to dosyć dużą wentylację z przodu i przez to używanie kurtki w warunkach letnich jest wygodniejsze.
Na łokciach kurtki naszyto duże łaty wykonane z cordury 1000D także w kamuflażu Pencott. W środku znajduje się gruba, prawie centymetrowa pianka. To świetne rozwiązanie. Łokcie to miejsce gdzie kurtka najczęściej styka się z twardym podłożem. Nie dość że jest to miejsce wzmocnione to jeszcze kurtka w tym miejscu nie przemaka, a pianka daje nam dużą wygodę podczas leżenia i np. obserwacji.
W tym modelu dosyć dziwnie wykonano regulację i zakończenie mankietów. Dziwnie bo odmiennie od tego co przyjęło się w odzieży wojskowej. Mankiet jest rozcinany. Z jednej strony daje nam to dobre dopasowanie do nadgarstka ale z drugiej strony nie można wygodnie podwinąć rękawa. No i samo rozcięcie to miejsce gdzie możemy załapać syf podczas czołgania czy leżenia.
Jednak regulacja działa i kurtkę nosi się z takim rozwiązaniem dobrze. Trzeba się przyzwyczaić.
Tyle o budowie kurtki. Teraz kilka słów o użytkowaniu. Jak już pisałem kilka razy kurtka to typowy smock. Nie dla każdego. Trzeba zrozumieć ideę i zaakceptować dosyć obszerny kształt jak i wagę. To nie jest ultralekki sprzęt do wspinania się po górach. To profesjonalnie wykonana i zaprojektowana kurtka do przenoszenia podstawowego wyposażenia pierwszej linii. Dzięki dużej ilości kieszeni można się w nią wygodnie spakować na sytuacje SERE lub E&E. Taka była idea tworzenia takiej kurtki. Zauważcie że te modele są używane obecnie w Afganistanie, ale pojawiły się też w Iraku. Mimo dużych temperatur KSK śmiga w nich i jakoś nie narzeka. Reszta świata raczej nie chodzi tam w kurtkach tego typu. To jest właśnie to specyficzne podejście. Niemcy mają swoje SOP i tego się trzymają.
Używałem tego modelu kilkakrotnie w lesie. Pomijając już możliwość zapakowanie do niej tysiąca gratów jest to dobrze skrojony ciuch. Jak tylko opanujemy techniki regulacji temperatury to możemy chadzać w niej cały rok. Oczywiście ogromnym plusem na dzisiejsze czasy jest kamuflaż Pancott, ale na stronie producenta widziałem modele w A-tacs FG i niemieckim Flecktarnie. Szkoda natomiast że nie ma jej dostępnej w jednolitych kolorach, myślę że byłoby to świetne rozwiązanie dla każdego survivalowca czy leśnego włóczęgi. Kolejnym plusem jest fakt że jest to rzecz łatwo dostępna w Polsce.
Czy polecam? Jak lubicie tego typu kurtki to tak. Gdy nie rozumiecie idei ..nie kupujcie. To nie kurtka do lansu. To kurtka do pracy.
Spodnie KSK
Einsatzkampfhose für Spezialkräfte (spodnie dla sił specjalnych do operacji bojowych, walki)
Kolejnym przedmiotem, który testujemy od jakiegoś czasu są spodnie dla sił specjalnych. Były projektowane jako część umundurowania współpracują z kurtką, jednak zauważyłem na zdjęciach że często noszone są do innych bluz czy np. combat shirtów.
Powyżej spodnie KSK i lekkie bluzy bojowe
Spodnie podobnie jak kurtka też są mocno odstające od tego co widać w innych jednostkach specjalnych. To typowe spodnie do lasu. I chyba w całym komplecie to właśnie spodnie są najważniejsze. Dlaczego? Bo one muszą być tak dopasowane, ale jednak na tyle luźne żebyśmy mogli maszerować kilka dni w jednym komplecie. One muszą działać jak są mokre, a my zmęczeni. W spodniach krój jest o wiele ważniejszy niż w luźnej kurtce.
Krój
Gdy patrzymy na spodnie KSK to wydają nam się one duże i takie..bufiaste. Jednak to tylko wyobrażenie. Tak naprawdę te spodnie są dopasowane a sam krój mocno opiera się na klasycznych spodniach typu Moleskine jakich używała armia niemiecka przed flecktarnem. Tamte spodnie były proste w swej konstrukcji, ale nie były ideałami jeśli chodzi o spodnie przeznaczone do taktyki zielonej. Dziś nazwalibyśmy je „low profile”. Były dosyć wąskie i miały małe kieszenie na udach. Ten model też szył Leo Kohler. I zdaje mi się że ten sam wykrój został wykorzystany do uszycia spodnie dla KSK. Oczywiście z poprawkami.
Spodnie KSK są dopasowane, jednak w miarę luźne. Coś jak BDU. Całą robotę robią tutaj ogromne boczne kieszenie, które nadają luźnego wyglądu.
Spodnie są zapinane na guzik i zamek Kroko. W pasie mamy cienkie szlufki do pasa, dwa D-ringi oraz kieszeń na tyłku zapinaną na pojedynczy guzik (co dziwne nie jest to guzik kanadyjski tylko zwykły płaski). Natomiast na udach kieszenie zapinane na guziki kanadyjskie. Krawędzie kieszeni załamują się podobnie jak w kurtce, więc także tutaj nic nam nie wypadnie i nie wpadnie. W prawej kieszeni wszyto dodatkową małą kieszonkę, która jest przeznaczona do przenoszenia standardowego scyzoryka Victorinoxa opracowanego dla Bundeshwery. Aby go nie zgubić na górze kieszeni znajduje się otwór przez który przekładamy linkę zabezpieczającą.
Z przodu znajdziemy dwie zwykłe kieszenie wpuszczane o średniej pojemności.
Z kieszeni to tyle. Nawet bym powiedział że bardzo mało. Szkoda że nie mamy tutaj kieszeni na łydkach. Może Niemcy wyszli z założenia że im mniej sprzętu na nogach tym wygodniej będzie się chodziło. No bo z drugiej strony patrząc na kurtkę można odnieść właśnie takie wrażenie.
Łaty
Osobna rzecz, którą warto opisać to są łaty na kolanach i tyłku. W modelu KSK na kolanach mamy ogromne łaty z cordury 1000D. Z takim rozwiązaniem dziś ciężko się spotkać. Praktycznie wszyscy producenci dają możliwość umieszczenia wkładek na kolanach, ale łata wtedy jest z najzwyklejszego materiału. Tutaj mamy grubą, pancerną cordurę. Pianka, którą otrzymujemy w zestawie jest identyczna jak w kurtce. Gruba na prawie centymetr bardzo dobrze (a gdzie tam dobrze-zajebiście dobrze) zabezpiecza nasze kolana przez zimnem i urazami. Oczywiście nie zadziała tak jak ochraniacz z tworzywa, ale to spodnie do lasu. W lesie nie ma betonu, szkła i wystających drutów. W lesie leży się na mokrej wilgotnej ziemi, klęczy się podczas obserwacji terenu czy też śpi się w ciuchach na OP. Do tego właśnie służą duże łaty na kolanach.
Drugą dosyć dziwną rzeczą jest łata na siedzeniu, która także została wykonana z cordury. O ile łaty na kolanach to świetne rozwiązanie to w tym miejscu bym uważał. Wszak krocze to pierwsze miejsce, które obcieramy podczas mocnych, długich marszów z obciążeniem. Tam właśnie potrzebna powietrza a na pewno nie potrzeba wilgoci. Cordura w tym miejscu zablokuje dostęp powietrza i zatrzyma wilgoć którą wyprodukujemy. Na łacie co prawda znajdują się dziurki wentylacyjne, ale na ile podniosą one komfort używania tego nie wiem
Kolejną dziwną rzeczą której nie stosuje się na świecie to wykonanie podwójnych nogawek. W spodniach KSK mamy w nogawkach wszyty integralny ściągacz. Jak to działa? Spodnie są przeznaczone do noszenia luźno na butach. Ale takie rozwiązanie nie jest idealne. Do buta może nam wpaść piach, błoto, śnieg itp. także woda gdy przechodzimy przez mały ale głębszy bród.
Gdy zaciągniemy nogawkę na bucie, do środka nie dostaje się już tyle syfu, i nawet gdy przejdziemy szybko przez głębszą wodę to do środka może przesiąknąć wilgoć , ale nie woda. Lecz takie znów rozwiązanie nie działa z niższymi butami i z racji tego że nogę często unosimy wyżej podczas przekraczania różnych przeszkód, to nogawka też może nam się podnieść do góry. Żeby ominąć taką niedogodność Niemcy wymyślili podwójną nogawkę. W środek tradycyjnej nogawki wszystko dłuższy kawałek materiału z gumą na krawędzi. I to właśnie ten kawałek zaciskamy na bucie. Nogawka przez to wsi sobie luźno na bucie, pracuje sobie góra-dół,a przed wszelkim syfem w lesie zabezpiecza nas nogawka wewnętrzna. Proste i skuteczne. To jakby użycie wewnętrznego stuptuta. Tyle że wszytego na stałe i lepiej oddychającego, bo wykonanego z materiału bawełnianego. Ale..na co dzień lub gdy nie używamy spodni w lesie może to być niewygodne.
To rozwiązanie świetnie działa z niższymi górskimi butami. Inna zaleta to fakt że gdy nogawka jest na bucie to maskuje nam ona kształt buta i jego zdradziecki czarny kolor. Tak wiem…można założyć brązowe ;-) Jednak zgodzicie się chyba że dodatkowe kilkanaście centymetrów kamuflażu w pencott pomoże w maskowaniu?
Ściągacze udowe.
Już pewnie zauważyliście że spodnie dla KSK są inne niż wszystkie. I teraz opisze patent których chyba w nich jest najdziwniejszy. Kto miał spodnie M65 tego pewnie nie raz zastanowiły dziwne taśmy wewnątrz kieszeni bocznych. Taśmy te można było wyciągnąć przez małe otwory i dyndały sobie wesoło na zewnątrz. Taśmy te w założeniach twórców służyły do ściągania nogawek gdy nasza kieszeń była wypchana. Chodziło o to żaby sprzęt nie latał nam po całej nodze. Patent ten wywodzi się ze spadochroniarskiego munduru amerykańskiego M1942. To samo rozwiązanie powtórzono później w modelu M1943 i właśnie w spodniach M65. Po tych wzorach patent ze ściągaczem nogawek zniknął na dobre. I nagle pojawia się w spodniach przeznaczonych dla niemieckich sił specjalnych. Skąd taki pomysł? Przecież tego nikt dziś nie używa.
W spodniach dla KSK ściągaczem jest taśma calowa zszyta z jednego kawałka materiału w kolorze bazowym spodni. Z tyłu znajduje się regulator którego wszyto w krawędź kieszeni bocznej. Po zaciągnięciu ściągacza spodnie bardziej opinają nogę. Czy to jest dobre rozwiązanie? W przeciwieństwie do spodni amerykańskich taśma tutaj tylko ściąga nogawkę. Tam taśmy ściągały nogawkę i kieszeń. Napiszę tak; nie przeszkadza mimo dziwnego zamysłu, ale tez nie jest jakimś specjalnym rewolucyjnym zastosowaniem. Przez kilka miesięcy użytkowania nie zaczepiłem się o tą taśmę, ani razu nie przeszkodziła mi w użytkowaniu spodni. Po prostu jest. Czy działa? Tak. Ściąga nogawkę. Czy to jest wygodne? Nie potrafię odpowiedzieć.
Kolorystyka
Podobnie jak w kurtce, spodnie można nabyć w standardowym kamuflażu typu Flecktarn. My dostaliśmy je w lansiarskim Pencott GZ i świetnie pasowały do kurtki KSK. I podobnie jak w wypadku kurtki trochę żałuję że nie można ich dostać w kolorze oliwkowym. Były by to bardzo fajne spodnie do cywilnych zastosować leśnych.
Generalnie nic więcej o kroju i samych spodniach nie da się napisać. Dobrze skrojone, dobrze zaprojektowane spodnie do lasu. Dużo więcej jednak mogą wam powiedzieć moje spostrzeżenia z użytkowania. A używałem ich dosyć długo.
Pierwszą rzeczą jaka wpadła mi na myśl gdy je dostałem było sprawdzenie ich podczas długiego marszu. Nic tak nie zabija jak niewygodne spodnie. Wielu się o tym przekonało. Gdy korzystamy ze sprzętu w weekendy, w domu lub gdy nie wykorzystujemy wszystkich ich możliwości to możemy odnieść wrażenie że coś jest dobre. Tak często dzieje się z nożami czy nawet butami. Dopiero gdy zaczniemy korzystać z takiego sprzętu w różnych dziwnych sytuacjach, podczas deszczu, mrozu czy upalnego lata wtedy wychodzą na jaw różne rzeczy związane z konstrukcją, materiałem, wytrzymałością. Więc ze spodniami może być także na krótkich trasach są ok i wydają nam się wygodne, ale gdy przyjdzie maszerować w takich spodniach kilkadziesiąt kilometrów wtedy może być nieciekawie. Sam miałem podobną przygodę podczas marszu na dystansie 388 km. Mimo, że spodnie, które wtedy miałem były bardzo wygodne to pod koniec dostałem obtarć w pachwinie i musiałem się szybko wyleczyć ;-)
Nie było tragedii. Ale gdybym zabrał jakieś inne, nie sprawdzone spodnie?
Zabrałem więc spodnie Leo Kohlera na marsz na dystansie 50km. Marsz zaczynał się wieczorem. To był marzec, więc raczej chłodno. Z jednej strony bałem się tych cordurowych obszyć. Mogły mnie załatwić na takim dystansie, ale z drugiej strony zimno raczej sprzyjało. Nie pociły się jajka ;-)
Co mogę napisać: 50 km pyknęło szybko i bez problemów. Bez problemów ze spodniami oczywiście. Bo zimno, gubienie szlaków itp. związane z maszerowaniem to standard.
Nie miałem żadnych obtarć i innych nieprzyjemnych rzeczy. Szło się wygodnie.
Następnym testem był las i klasyczne wykorzystanie spodni do rozpoznania. Czyli zielona taktyka. I tutaj też spodnie spisały się znakomicie. A gdzie tam. Nie znakomicie. Spisały się świetnie. Las był mokry. Cały ten syf zawsze atakuje nam nogi. Spodnie zawsze do kolan są mokre. W spodniach KSK mamy podwójny ściągacz, który nie dopuścił do przemoknięcia buta i dostania się tam wilgoci a drugą robotę zrobiła łata z cordury. Spodnie były uwalone całe mimo tego mogłem spokojnie klękać na grubej piance na każdym postoju nasłuchowym. Bez problemu mogłem się też położyć. Takiej roboty w lesie nie zrobią żadne nakolanniki.
Spodnie nosi się cały czas. Kurtkę ściągasz, zakładasz, dodajesz warstwy. Spodnie masz na tyłku non-stop. Czy spodnie KSK są czegoś warte?
Ostatnimi czasy robimy dużo szkoleń w szkołach mundurowych. Dla tych dzieciaków nie ma znaczenia czy instruktor jest w wz.93 pantera czy w Pencott. A że często robimy tam zadania z obserwacji czy rozpoznania to zakładamy mundury w Pencocie. No i napiszę że najczęściej wybieranymi spodniami przeze mnie są właśnie spodnie dla KSK. Dlaczego?
Duże łaty i w miarę dopasowany krój powoduje że to bardzo wygodne spodnie do lasu. Na jednych zajęciach przywitało nas słońce i prawie 30 stopni w cieniu. Mimo tego dało się w spodniach przeżyć. Czułem ciepło na kolanach, czułem wilgoć gdy stałem w słońcu, ale nie było to jakoś męczące uczucie. Co dziwne sami żołnierze KSK używali tych samych spodni w Afganistanie i Iraku.
Kolejne słynne zdjęcie z Seals. 2002 Afganistan Task Force K-bar
Jest mała, drobna rzecz na którą zwróciłem uwagę. Oczywiście pomijając inne rzeczy (podwójny ściągacz, łaty) które służą w spodniach do lasu. Jestem raczej przyzwyczajony do spodni luźnych w „tyłku”. I spodnie dla KSK są takie, ale…przednie kieszenie wydają się być dosyć małe. Mniejsze od innych kieszeni w innych spodniach. Co znaczy małe? Małe w sensie -ciasne. Przez to gdy wypchamy je telefonem, nożem i kilkoma innymi gratami jest tam niewygodnie. Może też dlatego że inne spodnie mają dedykowane kieszenie na takie drobiazgi? To uczucie jest wyczuwalne w sumie tylko podczas prac blisko miasta , gdzie ilość gadżetów rośnie. W lesie nie nosze kluczy od domu, samochodu i komórki. Wtedy jest OK. w lesie…czyli w miejscu przeznaczenia dla tych spodni.
Czy polecam spodnie KSK? Ooo kurka..jak najbardziej tak. I znowu napiszę że żałuję (podobnie jak w przypadku kurtki) że nie ma wersji zielonej.
Wygodne, z grubymi łatami, z dużymi kieszeniami. Idealne spodnie dla każdego kto szuka spodni do lasu. Można je też dostać w innych kamuflażach. W tym także w popularnym dziś A-Tacs FG.
PS. Od kwietnia 2014 KSK zmieniła nazwę na Kommando Specialkrafte Marine KSM
I na koniec tryliard zdjęć w kurtkach KSK. Część to Leo, część kontrakty dla KSK.
47 komentarzy
A ja właśnie bardziej przepadam za wschodnimi sąsiadami :<
Kwestia gustu
Ja też. Ale teraz ze wschodnich robi się wrogów publicznych nr.1, także wcale nie dziwią mnie takie komentarze.
A co do kompletu, moim zdaniem wzorowy. Spodnie KSK kontraktowe, we flecku posiadam już trzy lata. Do lasu- znakomite!
Normalne guziki ;) Mam nadzieję, że wrócą do łask bo rzepów mam już dosyć ;)
Fajna recenzja. Podwójne nogawki są też w spodniach od ruskiej gorki.
Zamiast „Specialkrafte” powinno być „Spezialkrafte” :)
Zaraz poprawię. Dzięki !
Z innej beczki: Tantal to deko, prawda? Jest możliwość rozłożenia go do czyszczenia, czy pokrywa komory zamkowej est zaspawana?
Kurczę. Tyle lat już jest ta ustawa ;-). Z deko nie można tylko wystrzelić i pobrac do komory naboju. Zaspawana jest lufa, przecięta oraz zaczopowana komora nabojowa. Reszta hula
Ciekawa recka, jeden z najbardziej obszernych wpisów na blogu, ale przy tym tekście powinno znaleźć się oznaczenie „artykuł sponsorowany”, bo inaczej jak reklamą tego nazwać nie można. Zgaduję, że dostaliście sprzęt „do testów” w zamian za reckę – piszę „do testów” w nawiasie bo nie jest to przecież prototyp, a chodzi wyłącznie o rozreklamowanie produktu wśród potencjalnych klientów odwiedzających ten blog. Napisz proszę jak udało ci się pogodzić reklamowanie ciuchów Leo Kohler z „promowaniem polskiej produkcji” na którą się powołujesz tłumacząc wysokie ceny swoich produktów (drogie bo wyprodukowane w Polsce) oraz do noszenia kotwicy? Z jednej strony uzasadniasz swoje wysokie ceny ekonomicznym patriotyzmem, a z drugiej nie masz skrupułów reklamować ciuchów firmy niemieckiej która „Nie wiem co szyli na początku i nie chce wiedzieć”?
Dobre! Czekałem na takie pytanie. Hmmm czy artykuł jest sponsorowany. Nie. Bo nie dostałem za niego złotówki. Dostałem spodnie do testów i je opisałem. Odbieraj to jak chcesz. Spodnie są specyficzne. Nie dla każdego.
Jak udało mi się pogodzić reklamowanie? Nie reklamuje spodni. Na blogu znajdziesz wiele innych opisów. Opisujemy to co nam się podoba i to co chcemy opisać więc nic nie musimy godzić. Gdy czegoś nie chcemy to tego nie robimy. Uwierz że odmówiliśmy kilku firmom które chciały abyśmy sprawdzili ich sprzęt.
Co do Polskiej produkcji, to nie widzę żadnego problemu. Rozumiem że nigdy nie jeździłeś niemieckim samochodem i wszystko inne niż Polskie jest złe i powinniśmy się od tego trzymać z daleka?
No a czy drogie? Dla jednych drogie dla innych nie drogie. Jak z tymi spodniami Leo. Jedni płaczą że za drogo a inni chodzą w nich. Jak z innymi rzeczami. Jak z mercedesem.
A co ma to tego wszystkiego kotwica? Że Niemcy ? Masz w domu więcej niemieckich produktów niż sądzisz. Już nie ma wojny i nie ma muru berlińskiego. Każdy kupuje co chce. Gdy Polska firma wyprodukuje podobny produkt wtedy będę się cieszył.
Pozdrawiam
Po pierwsze – ten artykuł/recka to forma reklamy, wiem, co mówię, bo tym się zajmuję (komunikacją marketingową), a to, że nie dostałeś za niego pieniędzy nie ma znaczenia, nawet podatkowego. Dostałeś sprzęt, a jeden taki komplet kosztuje w sklepie ok. 1000zł i tak jak napisałem nie był to prototyp…Jak mi nie wierzysz to wyślij zapytanie do Urzędu Skarbowego to ci to wytłumaczą i pobiorą należy podatek.
Po drugie nieudolnie odwracasz kota ogonem – masz zadatki na polityka. Nie pisałem ogólnie o produktach niemieckich, ale konkretnie o produktach Leo Kohler i trudnym do moralnego pogodzenia noszeniu kotwicy i jednoczesnym reklamowaniu firmy, która podczas wojny produkowała ekwipunek (i zarabiała na tym) dla morderców tych którzy taki znak nosili. Jak widać niektórzy o swojej historii zapomną za parę gaci…
Z twojej postawy wnoszę, że kotwica i obnoszenie się z krajem produkcji (robisz to często) to tylko granie na patriotycznej nucie, służące do utrzymania wysokiej marży.
A co do mnie to jak zaznaczyłem na początku znam się na marketingu od podszewki i jestem „świadomym konsumentem” tzn. sprawdzam, co kupuję, a firm które „brały udział” w wojnie po stronie najeźdźców nigdy bym nie reklamował.
A ja powiem tylko tyle o ja pi….e w dzisiejszych czasach nie da sie wypowiedziec nawet zdania ktorego nie dalo by sie sklasyfikowac podktorasz dziedzin NLP i ludzie czesto nawet nieswiadomie stosuja takie a nie inne wzorce ktore mozna podpiac pod marketing czy jakakolwiek zwiazana z tym dziedzine. Co do patriotyzmu to skoro nim Andrzeju jestes to powinienes wiedziec ze gdyby Moscicki nie zdradzil swego narodu i nie ugial sie pod naciskiem zydow nigdy by do tej wojny nie doszlo. Dla czego bedac patryjota nie ganiasz zydow ktorzy mordowali masowo Polakow przed wojna w trakcie jak i po pod przykrywka przeroznych sluzb. Powiedz mi co dzisiejsi Niemcy maja wspolnego z tymi ktorzy zyli w czasach okupacji? Mysleze nie zaczaisz wiec od razu udziele Ci odpowiedzi TOTALNIE NIC. Patrz sie na to co ludzie maja w sercu a nie na to skad sa. To ze czlowiek morduje drugiego czlowieka jest najczesciej wina politykow reszta to manipulacja i wmowienie masom ze reszta to wrogowie powinienes to wiedziec z racji swego zawodu. A ta recka po prostu mowi o produkcie i byc moze podchodzi pod reklame ale nie da sie opisac czegokolwiek nie klasyfikujac tego. Osobiscie gdybym mial dzialac dlugi czas w terenie nie widze innej opcji jak wlasnie ten komplet i lata mi to ile on kosztuje gdyz jego zadaniem jest zapewnienie mi maksymalnego komfortu podczas funkcjonowania czego nie daly by mi np amerykanskie badziewia ktore po miesiacu siedzenia w lesie mogly by sie rozsypac. One sa zajebiste na szybka robote ale za delikatne by je tyrac.
Media pokazuja swiat w sposob spaczony a jak to kiedys ktos powiedzial: historia jest zlepkiem wczesniej ustalonych klamstw. Zadaj sobie troche wysilku i zainteresuj sie tematem zwlaszcza ze jestes marketingowcem nie powinienes poddawac sie manipulacjom bo z tego co widze wlasnie im ulegles i widzisz wrogow tam gdzie ich nie ma a Donkihotem nie warto byc gdyz mozna to porownac do podcierania tylka trzac papierem sobie po plecach… w ten sposob smrodu sie nie wyzbedziesz
Ale też Ci się tym razem trafili czytelnicy, co Super? Pseudomistrz marketingu i czarodziej antysemityzmu. Trudno. Ludzie są różni. Trzeba robić swoje. Pozdrawiam serdecznie.
;-)
Masz pralkę w domu? A JAKIEJ FIRMY?
Rozumiem że nigdy nie używałeś nic z firm ; BMW, Ford, Siemens, Bayer czy IBM ? Choć to jest niemożliwe. Wiesz że to się nazywa hipokryzja? Ja strzelam z niemieckiej broni i chodzę w niemieckich spodniach. Tylko dlatego że na razie nie ma lepszego Polskiego odpowiednika. Jak będzie to na pewno go założę.
Pytanie o pralce było do Andrzeja, bo bredzi straszne kacapoły.
Skoro jesteś takim specem od marketingu to powinieneś wiedzieć , jaki produkt jest dobry, a jaki do bani.
Wszystkie auta, nawet te skladane w Polsce, z silnikiem diesla jeżdżą na podzespołach firmy….UWAGA …BOSCH.
Nieliczne na podzespolach …uwaga…na SIEMENS.
Teraz pytanie za 100 pkt, do Andrzeja czy jak jadę takim autem ,twierdze że to dobry produkt i nikt mi za to nie płaci,tzn ze jestem gorszym Polakiem od Ciebie .
Jeszcze jedno. Skoro to marketing to może zaproponujesz cos od siebie w pencocie gz
Może będzie to lepsza opcja mniej niemiecka:)
Natomiast jeśli nie masz nic do powiedzenia w temacie pencota,bo o pencocie green zone tu mowa, to grzecznie prosze ….twarz.
Andrzej: Co jest złego w tym, że chłopaki dostali jakiś produkt za darmo? Co złego w tym, że zrobili test tego produktu? Co złego w tym, że test jest subiektywny (zrobiony przez konkretną osobę w konkretnych warunkach/zastosowaniach)? Co jest nierzetelnego w tym opisie (konkretnie! a nie jakieś Twoje domniemane teorie spiskowe)? Co jest złego w tym, że polecają go innym? Co złego w tym, że chcą sprzedawać (i, „o zgrozo” jeszcze co nieco zarobić :D)?
Czy tak bardzo zabrnąłeś w te swoje marketingowe manipulacje, że każdy kto uczciwie powie „dostałem produkt X, jest zajebisty, polecam, jak chcesz, to możesz kupić u mnie” budzi Twoje oburzenie? Siedzisz w marketingu, to wiesz, że testy tzw. obiektywne są bujdą na resorach i służą tylko temu, aby się więcej ludzi zidentyfikowało z opinią końcową, dobrze wiesz, że nieświadome „podchody” robi się po to, aby klient kupił towar chwilową emocją entuzjazmu a nie rozumem i racjonalnym wyborem. Dobrze też zapewne wiesz, że patriotyzm ekonomiczny nie polega na „używam gówno, byle polskie” czy „Polacy nie robią zegarków naręcznych – trudno, będę słonecznego używał”. Skoro Chińczyk jest dobry w robieniu skarpet, Polak w robieniu żarcia a Szwed w robieniu noży, to niech każdy się zajmie tym, w czym jest najlepszy i w czym ma największy potencjał podbijania świata. Jeśli Polak weźmie się za produkcję noży i będzie miał cenę niewspółmierną do jakości, to ma albo podnieść jakość, albo obniżyć cenę albo zbankrutować, marketing postaci „droższe, ale jeśli jesteś patriotą, więc kupisz polskie” jest zwyczajnym graniem na emocjach kupującego i nie ma nic wspólnego z budowaniem dobrobytu kraju (co najwyżej jest budowaniem dobrobytu sprzedawcy :D).
Buty na zdjęciach – te tenisówki/canvas jaki to model i jak się w tym łazi?
Palladium Pampa Hi albo Solognac Steppe.
No właśnie co to za buty w wersji „Vietcong-trampki”? Będzie tego jakaś recenzja? Nadal szukam butów na lato do lasu…
Zapomniałeś jeszcze o nie przepadania za sąsiadami z północy. I o tym, że sąsiedzi z południa nie przepadają za swym północnym sąsiadem. I że tak pewnie również będzie przez kilka następnych dziesięcioleci.
albo i więcej ;-)
Uwielbiam takie ciuchy. Najbardziej mnie bawi jak ludzie kupują je dla mody. Ja ostatnio szukałem jakiegoś porządnego sklepu z militarią i znalazłem taka koszulke http://www.zielonysklep.pl/koszulki-t-shirt/2456-2456.html
co sądzicie?
Kupiłem te spodnie i jedna rzecz mnie zastanawia. Do czego służą te guziki na pasie? :)
hej młodzieży….a o szelkach słyszeliście ? ;-)
Dobra, dobra. Nie jestem taki głupi na jakiego wyglądam. Czemu nie mają ich w ofercie w takim razie?
Szelek? A Mercedes ma w ofercie pokrowce na siedzenia? Nie mają, ale w specyfikacji jest że spodnie mają mieć możliwość dopięcia standardowych szelek
Fajny ten kamuflaż i po zdjęciach wygląda na rzeczywiście skuteczny.
Nie miałem niestety okazji oglądać go w naturze. Skoro go wybraliście, jesteście w stanie pociągnąć temat i opisać w czym jest lepszy przykładowo od flecktarna? O ile wiosennie i może do połowy lata nie mam wątpliwości, że powinien sobie radzić, to jak jest w przeważającej w naszym kraju okresie deszczy i opadniętych liści?
Będziemy niebawem opisywać zalety Pencotta
Super, czekam z niecierpliwością :)
>Będziemy niebawem opisywać zalety Pencotta
czekamy ;) do tego zróbcie jakieś małe porównanie kamuflaży i cos na temat cywilnych „camo”
Będzie. Jest dużo materiału w opisach ;-)
Leo Kohler made in Tunisya- znak czasów niestety.
Cześć,
a jak rozmiarówka? Zawyżona, zaniżona czy standard? Jaki rozmiar kurtki polecacie dla 182 cm wzrostu i 105 w klacie? parkę DPM noszę 180/104/
Co to za buty (materiałowe), które nosisz?
klasyczne pustynne WELLCO US
Spodnie zielone są (jak ktoś lubi Mil-Tec).
Ja żałuję, że nie ma brązowych/ beżowych.
Witam !
Przygodę z bushcraft’em/survivalem dopiero zaczynam, zbieram wiedzę oraz powoli ekwipunek. Czy dla początkującego opłaca się takowy komplet zakupić ?
dla początkującego za drogie ;-) Idź w czymkolwiek i kupuj świadomie
Cześć ! Ostatnio widziałem, że dystrybutor Leo w Polsce – e-militaria.pl sprzedaje aktualnie tą kurtkę oraz spodnie w kolorze oliwkowym :)
Mam te spodnie i wytrzymalość pozostawia wiele do życzenia. Spodnie dostalem, bo musial bym upaść na glowę, żeby dać za to tyle pieniędzy. Do legendarnych starych moleskinów ( i to nie tych z allegro) nie umywają się nawet. Spodnie za kilka stówek po roku lażenia po krzakach są do wywalenia. Sorty zmieniane są teraz dość często, czasem wydawane są nowe na konkretne misje. Nie ma potrzeby robić już pancernych spodni. Do lasu kupuje się wytrzymal, wygodne spodni za 30 zl i tyle. Nie koniecznie trzeba się ubrać jak Rambo.
Dzialalnośc firmy nastawiana na bogatą dzieciarnię, albo znudzona korporację, którym można wszystko wcisnąć za każde pieniądze i dreszcz emocji wywoluje u nich wypatroszenie hodowlanego pstrąga.
Panowie na za starzy jesteście na bieganie z tymi pospawanymi Tantalami i inerkomami. Nie prościej iść do Antka. Da wam teraz prawdziwą broń.
Lukkot . Tak wiem który mamy rok i wiem że pewnie będzie trochę śmiechu z tego powodu . Dopiero teraz dotarłem do Twojej recenzji. Przy okazji naprawdę dobre zdjęcia i fajna recenzja . Camo bardzo mi się podoba. Powiem ci szczerze że opis jak spodnie były użytkowane przekonał mnie by je kupić .
2 Trackbacks