Survivaltech Mod 01-recenzja

Data dodania: 18 maja 2012   |  Ilość komentarzy: 5   |  Kategorie: Wyposażenie

Jakiś czas temu stworzyłem nóż który spełniał moje wymagania dotyczące narzędzia przetrwania.

Nóż został nazwany Mod 01. Kilkanaście modeli rozeszło się po Polsce dosyć szybko. Nie mniej do dziś nikt nic o nim nie napisał. Jednak większość produktów kupuje się po zapoznaniu się z jakimiś tam opiniami. Dziś zapraszam Was do pierwszej recenzji mojego noża jaką napisał kolega Kuba Woźniak. Zdjęcia są autorstwa Ofaniela.

 

Cześć. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie miałem wielu noży, moje doświadczenie w temacie jest znikome w porównaniu do wielu forumowiczów. Niemniej postanowiłem zaprezentować nożyk, który był powodem żywiołowej dyskusji.
Do tej pory spędził ze mną trzy weekendy w terenie, w tym jeden w kajaku, oraz całą masę popołudniowych wypadów do lasu.

Mam go!

Właściwie byłem już zdecydowany na zakup tlimowego Bushcrafta. Pobawiłem się Glockiem, bagnetem od kałacha, SRK, Bushmanem, TFT, jakimś kukri… w sposób naturalny wyrosłem z laicko-szczeniackiego zachwytu takimi konstrukcjami – z paska lądowały na plecaku, a ja wolałem korzystać z dużego Vicka lub Tenka.

Zbiegło się to w czasie z pojawieniem się Mod.01. Wiedziałem, że Super testował wcześniej podobne prototypy, jednak innego pochodzenia. A tu proszę, Bushcraft na sterydach!

Po dwóch dniach bicia się z myślami zamówiłem. Kurier dostarczył mi go w piątkowe popołudnie do pracy, z której po kolejnych dwóch godzinach ruszyłem prosto do lasu na kolejne 2 dni.

Oglądam.

Długość całkowita – 21.5 cm
Grubość – 3.5 mm
KT – 10 cm
Okładki – 10 cm
NC6 hartowana na bainit, okładki z micarty, szlif skandynawski.

Nóz jest wykonany jak na narzędzie terenowe przystało. Młotek. Wół roboczy. Jeep Cheeroke. Siedząc i oglądając go wnikliwie dostrzeżemy niedoróbki wpływające wyłacznie na estetykę, ma to tyle sensu co oglądanie z pasją saperki czy trzonka siekiery.

Okładki przesunięte względem siebie o jakieś 0.5mm. Miejscami tang wystaje 0.1mm poza jedną okładkę w miejscu gdzie z drugą jest idealnie spasowany. Takie tam detale.

Dziura w jelcu jest jaka jest, nie przeszło mi przez myśl żeby się nią przejmować. Jeśli jakimś cudem coś się z nią stanie mam pewność, że dostanę nowy nóż (kolejne partie mają już ten element wykonany estetyczniej).

Szlify położone równiutko, do samego czubka jednakowej wysokości, wyjście szlifu wykonane równie precyzyjnie.

Ostrość fabryczna – wysoce bardzo duża (a i tak Slawol pokazał, że da się lepiej).

Używam.

Pierwsze wzięcie noża do ręki wiązało się z niemiłym zaskoczeniem – „Cholera, mała rękojeść…”. Takie wrażenie miały też inne osoby którym wręczałem nóż (a miały już w tych rękach więcej noży ode mnie). Ten pochopny wniosek szybko znikł gdy zacząłem pracować. Pierwszego wieczoru spędziłem przynajmniej 1,5 godziny bawiąc się w struganie pary przerośniętych łopatkowidelców do grillowania, w końcu się znudziłem i pozostało tylko zdziwienie jak dobrze pasuje do mojej ręki. Dzień później zero bólu, odcisków, obtarć. Polubliliśmy się.

 

Sporo czasu spędziłem dłubiąc w drewnie dla zabawy, strugając i ćwicząc robienie feathersticksów. Wygodna rękojeść, scandi i te wymiary – nie ma lipy, praca w drewnie to przyjemność. Zero obaw o czubek. Z radością stwierdziłem, że KT zaczyna się bliżej okładek niż zdawało mi się gdy oglądałem zdjęcia na stronie sklepu (to chyba kwestia dziwnej perspektywy), a jelec nie przeszkadza w tej czynności.

Sam jelec spełnia swoją rolę, doceniłem go gdy po całym dniu na kajaku, przy kilku stopniach powyżej zera, zdjąłem całkowicie przemoczone rękawiczki i dygocąc z zimna z mokrą dupą musiałem popracować nożem. Działa.

Skull crusher, śrubokręt, glass breaker, nanopatelnia, miniłom… cokolwiek by to nie było, sprawdza się wprost cudownie jako młotek obozowy. Zwykłem strugać sobie drewniane śledzie do rozpięcia poncza, po czym wbijać je z dziką radością tą właśnie końcówką. I wcale nie uważam, że krótsza byłaby lepsza. Na zdjęciu widać też ślad po moim radosnym i twórczym potraktowaniu noża jako dłuta i naparzaniu w ten element dużym kamieniem.

Wycięcie na krzesiwo – najbardziej konstrowersyjny dla mnie element projektu. Działa nieco lepiej niż grzbiet, ale i tak krzeszę krawędzią – sypie iskrami jak sam szatan. Można by je usunąć, zapewne obniżyłoby to cenę o kilka browarów.

Batonowanie idzie na tyle dobrze na ile można batonować 4″ głownią. Poza oczywistymi ograniczeniami wynikającymi z rozmiaru wszystko pięknie, łup łup i mamy dwie szczapki. Klinga przy swoich 3,5 mm nie wykazuje tendencji do klinowania się.

Rąbanie. To nie jest nóż do rąbania, za mały, za lekki. Dopasowałem sobie ogonek z paracordu tak by z dłonią przesuniętą ku tyłowi uzyskać pewny chwyt na ~2,5 palca. Znacznie zwiększa to efektywność, sprawnie radzi sobie wtedy z krzakami tuż przy ziemi, korzeniami lub miękkim sosnowym łóżkiem, ale to ciągle nie jest nóż do rąbania. I tak noszę składaną piłę.

Poza tym oczywiście przygotowanie papu, rozprucie konserwy, cała góra kartonów po rowerach… zwykły żywot noża.

Miałem też okazję dwukrotnie poryć nim dobry kwadrans w ziemi (robiąc ognisko typu „Dakota fire hole”), tu także bardzo przydał się jelec i stal, której wystarczy chwila z diamentami by golić.

Pochwa (i krzesiwko).

Ponieważ sam nóż nie jest dostępny, jako produkt końcowy trzeba rozpatrywać i oceniać cały zestaw. Dostajemy w nim krzesiwko, na moje oko BCB, i pochwę z kydexu. Krzesiwo jest ok, identycznego używałem od pół roku. Kydex trzyma pewnie i zdecydowanie, jedną ręką nie jestem w stanie wytrząsnąć noża skierowanego rękojeścią w dół.

Mocowanie krzesiwa jest proste, sprytne i działa, za to mocowanie pochwy do pasa jest absolutnie cudowne! Żabka z tworzywa, dalej taśma poliamidowa 50mm zapinaną na mocny rzep zabezpieczony dodatkowo napem. Dzięki takiemu rozwiązaniu zachowana jest pewna elastyczność całego zestawu, co przekłada się na fenomenalny komfort. Wszystkie szwy i łączenia wykonane bardzo dokładnie z dużym zapasem mocy.

Po dopięciu do pasa o nożu mozna zapomnieć, zawsze układa się wygodnie. Zdarzyło mi się założyć rano spodnie z dopiętym nożem, wybiec z domu i zauważyć to po godzinie. Nie czuć go prowadząc samochód, przy siadaniu, leżeniu, swobodnie wykonywałem w biegu skoki „na główkę” z przewrotem, trzykrotnie z nim spałem, nie przeszkadzał w kajaku… No bajka po prostu, bajka.

W kilkadziesiąt sekund można oczywiście zdemontować dodatki i zostawić sam kydeksik, jeśli np. chcemy go używać jako necka.

Żeby nie było za fajnie – juz po pierwszym weekendzie nałapał piachu i zaczął chrobotać. Woda pod ciśnieniem i kompresor pomogły, ale brak otworu na dole trzeba uznać za wadę w projekcie, trochę syfu w środku zostało. Teraz na, wypieszczonej przez Slawola, klindze pojawiają się wybłyszczenia od wkładania/wyjmowania, ale pomimo wcześniejszych obaw nie stwierdzam utraty ostrości po dziesiątkach takich cykli – najwyraźniej nie ma kontaktu z KT.

Dobywanie noża odbywa się sprawnie i wygodnie, kciuk znajduje oparcie w wyprofilowanym fragmencie pochwy i „klik”, mamy nóż w rękach. Faktem jest, że nie da się tego zrobić wyszarpując go za rękojeść. Wynika to oczywiście ze wspomnianej elastyczności połączenia pas-pochwa, po prostu kydex podjeżdża do góry razem z nożem.

No i co?

No i mam fajny nóż! Jest polski i jest z węglówki! Projekt, który początkowo wzbudził moje zainteresowanie, stopniowo wydawał mi się coraz bardziej przemyślany, a po kilku tygodniach uznaję za naprawdę świetny nóż terenowy. Konkretne narzędzie, które z pewnością wiele ze mną przejdzie.

Dziękuję raz jeszcze chłopakom z Survivaltech’u za wytrzymanie codziennych telefonów, lawinę pytań i podwójną wysyłkę na własny koszt (zamawiałem ze znajomym, sami zaproponowali rozbicie zamówienia na dwa, z wysyłką kurierem gratis, bym miał nożyk przed weekendem), Ofanielowi za foty i Slawolowi za zrobienie z noża miecza świetlnego.

Kurtyna, oklaski. Oto moja pierwsza koślawa recka, dziękujemy za dotarcie do końca, proszę o wyrozumiałość i konstruktywną krytykę

Kuba Woźniak

 

Nadmienię tylko że w nowych modelach dziurka w jelcu została poprawiona i wygląda już dużo lepiej ;-)

link do produktu

Link do aktalizacji recenzji noża MOD 01

http://supertac.pl/noz-survivalowy-mod-01-recenzji-ciag-dalszy/

 

[nggallery id=76]