Jak pokazuje życie niewiele osób czytuje informacje zawarte na starym blogu. Kilka najciekawszych przerzucę tutaj. Zaczniemy od Nalgene.
Nalgene to nowy wzór butelki -manierki, która ostatnio zastępuję poczciwe plastikowe manierki M62 w wyposażeniu wielu żołnierzy. Niedawno pojawiła się także w Polsce. Zachęcony pochlebnymi opiniami na zachodnich forach dyskusyjnych postanowiłem zakupić taki model, aby sprawdzić czy rzeczywiście jest to coś rewolucyjnego. Dziś po prawie czterech latach użytkowania mogę co nieco napisać o tym rodzaju butelki.
Zanim butelka Nalgene powstała jako butelka do zastosowań turystycznych produkty tej firmy były wykorzystywane w laboratoriach do przechowywania różnych odczynników. Gdzieś na początku lat 70 syn właściciela firmy Nalgene Marsha Hymana wykorzystał po raz pierwszy jedną z małych butelek podczas swoich skautowskich eskapad. Po jakimś czasie okazało się, że większość kolegów młodego Hymana korzysta z butelek cichcem wykradniętych z laboratorium. Jak tylko ojciec to zauważył postanowił działać i stworzył nową wersję butelki do wykorzystywania właśnie w outdoorze. W tamtych czasach traperzy i survivalowcy mieli do dyspozycji tylko manierki wojskowe plastikowe i aluminiowe, ale demobil nie był tak rozwinięty, aby każdy mógł taka manierkę sobie bez problemu kupić. Butelka typu PET, jaką znamy z naszego sklepu pojawiła się dopiero w połowie lat 80-tych. W Polsce praktycznie do dziś mieliśmy możliwość przenosić wodę tylko w manierkach wojskowych, aluminiowych butelkach turystycznych, butelkach PET lub niedawno rozpowszechnionych, camelbakach.
Turysta z reguły może liczyć na wolną chwilę, aby wymyć czy wypłukać butelkę, której używa, dlatego z reguły nie przywiązuje do tego wagi natomiast żołnierz takiej chwili na refleksie nad źródełkiem nie ma, co liczyć. Wodę pobiera się w nocy z podejrzanych źródeł i nie zawsze można liczyć na to, że widać, co się pije.
W jaki sposób zwykła butelka plastikowa może być lepsza od znanej amerykańskiej manierki M62.
Najpierw odpowiedzmy sobie na pytanie, jakie wady posiadają inne manierki i butelki.
Wykonana z tworzywa sztucznego manierka typu M62 i jej zbliżone kopie pozwalają przenosić jedna kwartę wody, czyli 0,9 litra. Są w miarę płaskie, lekkie i posiadają ciemny kolor.
Największą wadą każdej manierki tego typu są trzy rzeczy;
-brak odporności na zanieczyszczenia (do wnętrza manierki przylegają drobne zanieczyszczenia i tworzą swego rodzaju florę bakteryjną)
-brak możliwości porządnego wyczyszczenia wnętrza. (Kształt manierki nie pozwala dostać się wszędzie)
-możliwość zamarznięcia szyjki manierki w temperaturach poniżej zera.
Każdy, kto posiadał zwykłą manierkę amerykańską (nawet nową) wie, że po najmniej półrocznym okresie użytkowania manierka będzie wydzielać przykry zapach a przenoszona w niej woda będzie niesmaczna. Jeśli użytkownik posiada słaby żołądek może się to przyczynić do biegunek. Można oczywiście czyścic manierki chemicznie (tabletkami, corega tabs itp) lub płukać np. wodą z odrobiną cytryny, ale na dłuższą metę nie jest to najlepsze rozwiązanie.
Zwykłą manierką nie można wygodnie nabrać wody z potoku czy źródełka, nie widać ile przenosimy w niej wody i czy podczas nabieranie nie wpadło tam coś, czego nie chcielibyśmy później wypić.
Nalgene to butelka, która omija wszystkie dotychczasowe problemy użytkowników zwykłych manierek.
Zwykła butelka typu „nalgene bottle” może być wykonana z materiału HDPE czyli z niskociśnieniowego polietylenu o dużej gęstości lub z materiału PC o nazwie handlowej Lexan czyli z poliwęglanu.
Z tych dwóch materiałów Lexan jest materiałem wytrzymalszym. Używany jest do budowy kokpitów samolotów myśliwskich i szyb samochodów wyścigowych. Jest to bardzo wytrzymałe tworzywo, które jest praktycznie niezniszczalne.
Wymienię, jakie zalety ma butelka Nalgene, które sam zauważyłem podczas dwuletniego okresu użytkowania;
1.Jej pojemność to równy litr. 100ml w sytuacji walki o przetrwanie ma ogromne znaczenie a taka właśnie różnica jest między manierką US a butelką.
2.Jest przezroczysta, więc łatwo widać ile zostało nam płynu i czy nie nabraliśmy czegoś mało przyjemnego z kałuży;-)
3.Zaletą przezroczystości jest też możliwość użycia miarki, która została naniesiona czarnym lakierem na zewnątrz butelki. Dzięki temu wiem jaką ilość wody wlewam np. do liofilizatu.
4.Dużą zaletą jest wlew o średnicy 5,5 cm., Dlaczego? Łatwo nabiera się wodę z każdego miejsca (kran, źródełko, kałuża itp), można łatwo wsypywać wszelkiego rodzaju dodatki do wody -polepszacze smakowe, izotoniki itp. Łatwo wsypać lód do wody lub herbaty, który podniesie nieco morale w naprawdę upalny dzień. Dzięki dużemu wlewowi łatwo jest też topić śnieg w warunkach survivalowych. Że nie wspomnę już o możliwości wsadzenia bez problemu do środka łyżki. Duży wlew to także praktycznie zero problemu z zamarzaniem. Wielu z Was, którzy korzystają ze zwykłych manierek US na pewno nie raz trudziło się z odkręceniem zamarzniętej zakrętki.
5.Tworzywa, z których wykonuje się butelki Nalgene mają strukturę przypominająca szkło. Dzięki temu do ich powierzchni nie łapią się żadne glony, zapach itp. Po prostu nie rozwijają się tam żadne bakterie. Jak w zwykłej szklanej butelce po wypłukaniu jej zapach znika raz na zawsze. W zwykłej manierce tego niestety nie ma.
6.Butelka Nalgene jest węższa niż standartowa manierka US. Ma 90mm w porównaniu do 125mmw manierce ( w najszerszym miejscu). Przekłada się to na ilość miejsca, jakiego potrzebujemy na kamizelce lub pasie. Jeśli się temu przyjrzymy to okaże się to dla nas bardzo ważna informacją. Jeśli znajdziemy odpowiednią kieszeń do montażu butelki (pracujemy nad taką kieszenią) to zajmie ona tylko dwie kolumny (standardowa manierka zajmuje trzy kolumny). Dwie takie butelki dają nam prawie 200 ml więcej płynów i dwa PALS więcej na pasie gdzie może zmieścić się dodatkowa ładownica na amunicję lub wyposażenie. 200 ml to juz porządny kubek herbaty ;-). Sam jednak noszę jedna butelkę +camelbak ale jeden PALS to zawsze jest to czego nam brakuje w wyposażeniu. Wejdzie tam nóż, tłumik, latarka, opaska CAT i w cholerę innych rzeczy.
Tyle zalet. Niestety taka butelka nie obejdzie się bez wad.
Pierwsza to cena. Koszt takiej butelki waha się od 35 zł do 55 w zależności od miejsca zakupu. Dodatkowo trzeba zakupić pokrowiec (5.11 to koszt 55 zł-maxpedition 105 zł, Miwo i inne od 35 zł) i jeśli chcemy to dodatkowo kubek. Tutaj pasuje świetnie model tatonki za 35 zł
Drugą wadą jest fakt, że podobno niektóre wersje lexanu mogą podczas wlewania ciepłych płynów wytwarzać substancję o nazwie Bisphenol A która jest rakotwórcza. Do dziś nikt tego nie potwierdził ale już od jakiegoś czasu można kupić butelki z wielką naklejką BPA Free wykonane z Tritanu więc jakaś alternatywa jest. Poliwęglan to materiał z którego wykonuje się także butelki dla niemowląt a te jakoś sa produkowany cały czas więc może z BPA to tylko taka plotka.
Obecnie Nalegne ma kilku konkurentów, którzy także mają w swojej ofercie butelki tego typu. Jest to Camelbak i angielski, Liventure. Camelbak poszedł trochę w inna stronę. U nich hitem jest butelka z oryginalnym ustnikiem Bite Valve -identycznym, jaki znamy z worków noszonych na plecach (camelbakach). Osobiście używam butelki, 075 która jest zgrabniejsza niż wersja litrowa. Niestety jest wyższa niż standartowa Nalegne, przez co trudniej ją przenosić w pokrowcu.
Taka butelka ma tez swoje zalety, ten model akurat jest przeze mnie używany typowo rekreacyjnie jak wyjeżdżam z rodziną lub jestem sam na trekkingu. Zalety materiałowe ma te same, co opisywana wcześniej butelka Nalgene, jest jednak węższa, ma mniejszy wlew(jednak nadal duży w porównaniu do standartowej manierki), ale największą jej zaleta jest właśnie ustnik. To jest jakby połączenie bidonu kolarskiego z dobra butelką turystyczną. Jak wychodzę na plażę z dziećmi to wcześniej wsypuję lód i wlewam wodę z cytryną do tej butelki a dzięki bardzo prostemu systemowi picia przez ustnik nawet moja czteroletnia córka daje sobie radę napoić się samemu. Zaletą ustnika jest to, że nie musze odrywać oczu od obserwowanego terenu, kierownicy, drogi przed sobą, nie musze się martwić zakręcaniem butelki po napiciu się i nie muszę martwic, że coś się wyleje, gdy położe butelke na siedzeniu samochodu, itp.
To na tyle. Mimo większych kosztów zakupu butelek PC lub HDPE uważam, że jednak ich posiadanie, gdy zależy nam na nowoczesnym i uniwersalnym ekwipunku militarno-survivalowym ma duży sens. Wiem też, że są osoby, które nadal używają aluminiowych manierek rodem z PRL i będą bronić tej technologii. Są różne szkoły ;-)
[nggallery id=62]
28 komentarzy
Zastanawiam mnie tylko czy jest sens przepłacać, gdyż zwykły bidon kosztuje ok 10zł. Oczywiście wszystko zależy do czego ma być używane. Ja do ASG potrzebowałem czegoś co mogę wyciągnąć i pić wolna ręką. Co prawda nie można tam wlać nic gazowanego bo otworzy, ale i tak jest to lepsza alternatywa dla śmierdzącej manierki:)
Zwykły bidon to jest dobry na jednodniowe wypady. Kosztuje 10 zł bo jest zrobiony z najtańszego PETa. Po kilkukrotnym użyciu masz w nim więcej flory bakteryjnej niż pod deską sedesową w domu ;-). Dlaczego wojsko nie dostaje na stan butelek PET? No właśnie dla tego.
Osobiście używam litrowej Better Bottle Camelbak`a, 0,75 to dla mnie za mało a do Nalgene nie przekonałem się przede wszystkim przez ustnik który w BB jest mistrzostwem. Świetnie się sprawdza podczas treningów fizycznych gdzie ciągłe odkręcanie byłoby dość upierdliwe.
Nalgene tez podobno wprowadziło podobny ustnik.
Dostaje dostaje za granicą wodę pitną dostarcza się do baz w PETowych butelkach w zgrzewkach ułożonych na paletach które potem są rozstawiane w całej bazie. Można a nawet trzeba korzystać do woli. Wiele osób jak jadą na patrol nie zabiera z tego powodu cameli bo kilka plastikowych butelek jest lżejszych niż camel w izolowanym pokrowcu;)
Co wcale nie znaczy że kwestionuję sens posiadania camela czy innych wynalazków jak słoiki z tworzywa.
To o czym piszesz to dwie zupełnie inne rzeczy. Normalne że wodę dostaje się w takich warunkach w butelkach PET. Ale Jeśli prawdą jest to że niektórzy jadący na patrol nie zabierają cameli to są to bardzo nieodpowiedzialni żołnierze. No i chyba nie z tych „poważnych” jednostek. po bazie to mogą sobie chodzić z butelkami. Nawet mogą sobie do wozu wziąć kilka butelek. Ale camel i 1 litr awaryjny na pasie to minimum jakie każdy powinien mieć ze sobą. Rozmawiałem z kumplami z PSK i taki wzór to minimum.
Odpowiedzialni „poważni” czasy się zmieniają a PSK już nie ma. Po co przelewać wodę do czegoś innego skoro można od razu wlać w siebie a te parę zaoszczędzonych gramów wykorzystać inaczej?
Ty rozmawiałeś ja byłem widziałem przekonałem się i robiłem tak wiele razy ale aż do tej pory nie wiedziałem że robię źle.
Człowiek się uczy całe życie.
A do wozu to się bierze kilka zgrzewek co najmniej na głowę.
No ale ile zabierzesz butelek do oporządzenia? A co jak trafi Was IED i trzeba będzie spadać w góry? Będziesz dźwigał zgrzewkę wody?
Co do jednego mogę się z tobą zgodzić. Piszemy o różnych rzeczach z tym że ja piszę jak doraźnie rozwiązuje się pewne kwestie ty na podstawie rozmów z kolegami piszesz o swoich wyobrażeniach jak powinno się to robić. Popytaj dokładnie może ci wyjaśnią co i jak bo póki co z każdym postem coraz bardziej udowadniasz że nie masz pojęcia o czym piszesz. Zgodnie z twoją logiką jadąc nad morze i mając wypadek na pomorzu koniecznie muszę mieć camela i jeszcze litr wody na pasie bo co będzie jak ten wypadek się zdarzy i będę musiał spadać w góry?
Nie istnieją dla ciebie system powiadamiania o zdarzeniu, wsparcia i wszystkie procedury działania itd. itp. pomijasz nawet istnienie plecaków ucieczkowych, które jednak nie służą do „spadania w góry”, ale kiedy konwój trafi na iedka to wg ciebie wszyscy muszą piechotą! sp… w góry.
Żeby uzmysłowić ci bezsens tego postępowania zapytam tylko jak daleko trzeba „spadać w góry”? Całym stanem czy rozproszyć się uciekać pojedynczo? Przedzierać się do bazy czy budować tajną kalatę i napierdalać cały ten survival?
Z grubsza tak właśnie rozumujesz.
Generalnie polecam przynajmniej czytanie ze zrozumieniem a jak masz z tym kłopoty i wrażenie że jednak nie wiesz o czym piszesz ale mimo to koniecznie chcesz coś napisać to pytaj kolegów może nie zabijesz ich śmiechem i coś ci wytłumaczą.
Może na spokojnie i po kolei proponuję. Żebyś się nie zagalopował. I proszę bez żadnych osobistych wycieczek.
Po pierwsze od czego się zaczęło i o co chodzi. Przeczytaj jeszcze raz cały wątek komentarzy.
Napisał jeden z czytelników że woli butelkę za 10 zł niż wypasioną manierkę. Skomentowałem że gdyby taka butelka była lepsza od manierki to wojsko by je dostawało na STAN.
Na co Ty w komentarzach napisałeś że wojsko dostaje wodę w butelkach. No świetnie to żadna nowość i to każdy wie. Dalej. Napisałem że „poważni” żołnierze powinni zabierać mimo wszystko wodę w innych zbiornikach. Wyśmiałeś mnie. Butelka PET nigdy nie była i nie jest żadnym przydziałowym sprzętem. O tym był cały wpis. O tym że w petach lubią się gromadzić wszelkiego rodzaju żyjątka. W nalegne nie ma takiego problemu. O tym co się stanie jak wjedziesz na IED to możemy sobie gdybać. Wszystko zależy od rozkazu i wcześniejszego planowania albo dodatku do rozkazu bojowego o tytule „Ucieczka i Unikanie”. Dlaczego już dziś zakładasz że zostaniesz w wozie w takiej sytuacji? Skąd wiesz co się stanie? Jeśli oczywiście jesteś załogą wozu lub Twoim zadaniem jest praca w pojeździe to rozumiem Twoją historię. Ale mój wpis nie dotyczył takich ludzi. Interesują mnie inni żołnierze i inne zadania. I walenie z buta. Pokaż mi gości wychodzących na patrol którzy zabierają tylko butelki PET. Są tacy? No może na 11 tysięcy żołnierzy którzy łącznie zrobili tury w Iraku i Afganie to tacy by się znaleźli. Ale to wyjątek.
Widzisz jednak piszemy o czymś innym.
Więc proszę merytorycznie dobrze?
PET to jednorazówka która sprawdzi się w określonych sytuacjach właśnie w takich jak podałeś. ALE nie zastąpi w żaden sposób innych przydziałowych systemów hydracyjnych. Zgadzasz się ?
Nie żebym się chwalił, ale ja to nie raz właziłem na twój stary blog od czasu wystartowania nowego :)
W kilku polskich internetowych sklepach outdoorowych można bez problemu kupić Nalgene, w większości przypadków już bezpieczne, a więc BPA Free.
Nalgene w przeciwieństwie do zwykłego PETa, czy manierki, ma sporo zalet:
– można do niej bezpiecznie wlać wrzątek, zamrozić w niej wodę
– widać co jest w środku, czy jest syf czy nie
– duży wlew umożliwia wrzucenie lodu, nabranie śniegu do roztopienia, dodanie do wody wszelkich dodatków (tabletek) i kontrolę stanu ich rozpuszczenia
– widać ile wody nam pozostało
itp. itd.
Dyskutowano już o tym wieeele razy na różnych internetowych forach. Nikt nikogo nie zmusza do płacenia 50zł za butelkę, ale też nie przesadzajmy, nie jest to jakaś chora cena jeśli spojrzeć ile generalnie kosztują różnego rodzaju outdoorowe gadżety.
Naprawdę nie ogarniam tego całego robienia po gaciach z powodu BPA
Może na spokojnie i po kolei proponuję. Żebyś się nie zagalopował. I proszę bez żadnych osobistych wycieczek.
Po pierwsze od czego się zaczęło i o co chodzi. Przeczytaj jeszcze raz cały wątek komentarzy.
– Daruj sobie w przeciwieństwie do ciebie wiem o czym piszę.
Napisał jeden z czytelników że woli butelkę za 10 zł niż wypasioną manierkę. Skomentowałem że gdyby taka butelka była lepsza od manierki to wojsko by je dostawało na STAN.
– Bo dostaje bo taka jest konieczność bo tak a nie inaczej wyglądają warunki bo tak jest bezpieczniej bo z tego samego powodu używa się jednorazowych talerzy i sztućców. Czego tu nie rozumiesz? Dam ci jeszcze jedną szansę na zrozumienie tematu. Odpowiedz sobie na pytania.
Ile wody zabierzesz do nalgene?
Ile nalgene ze sobą weźmiesz?
Ile będą ważyły razem z pokrowcami?
Tak samo z camelami?
Dlatego prościej jest załadować na samochód, do plecaka i do kieszeni zwykłe, lekkie, jednorazowe butelki. Co nie znaczy że kwestionuję sens posiadania camela czy innych wynalazków. Tak napisałem.
Na co Ty w komentarzach napisałeś że wojsko dostaje wodę w butelkach. No świetnie to żadna nowość i to każdy wie.
– Oprócz ciebie do tej pory.
„Dlaczego wojsko nie dostaje na stan butelek PET? No właśnie dla tego”
„Normalne że wodę dostaje się w takich warunkach w butelkach PET.”
Ktoś tu sobie zaprzecza. Znasz to? „Nie to nie ja się kręcę to zawirował świat.”
Dalej. Napisałem że „poważni” żołnierze powinni zabierać mimo wszystko wodę w innych zbiornikach. Wyśmiałeś mnie.
– Bo według ciebie jak zrobią inaczej będą niepoważni. I to jest śmieszne. I niedorzeczne.
Butelka PET nigdy nie była i nie jest żadnym przydziałowym sprzętem.
– Dyskutujesz ze sobą.
O tym był cały wpis. O tym że w petach lubią się gromadzić wszelkiego rodzaju żyjątka.
– Tak samo jak na papierze toaletowym. I co z tego? Używasz dwa razy tego samego papieru?
W nalegne nie ma takiego problemu. O tym co się stanie jak wjedziesz na IED to możemy sobie gdybać. Wszystko zależy od rozkazu i wcześniejszego planowania albo dodatku do rozkazu bojowego o tytule „Ucieczka i Unikanie”.
– To teraz uważaj bo będzie trudny zwrot ale może się czegoś nauczysz. Mówi ci coś skrót SOP?
Nie ma gdybania są procedury które się zna i stosuje albo nie i wtedy jest kupa a ty pływasz w temacie o którym masz blade pojęcie albo żadnego o czym też już pisałem.
Mimo to starasz się udowodnić że jest inaczej i na podstawie strzępków informacji od kolegów (pół biedy jeśli faktycznie z byłego PSK) tworzysz własne wizje co się robi po najechaniu na IED. „A co jak trafi Was IED i trzeba będzie spadać w góry?” Jak mocno zatrzęsie to w końcowej fazie lotu nad górami ja bym jednak sugerował otworzenie spadochronu.
Dlaczego już dziś zakładasz że zostaniesz w wozie w takiej sytuacji?
– Nigdzie tak nie napisałem to ty tworzysz kolejną wizję. Ja napisałem że kompletnie bez sensu jest uciekanie w takiej sytuacji w góry bo pytam po raz kolejny po jaki ch.. chcesz to robić? Przyszłoby ci do głowy że takie działanie może być odczytane jako dezercja a w najlepszym wypadku oddalenie się w szoku z miejsca zdarzenia?
Po raz kolejny kłania się czytanie ze zrozumieniem.
Skąd wiesz co się stanie? Jeśli oczywiście jesteś załogą wozu lub Twoim zadaniem jest praca w pojeździe to rozumiem Twoją historię. Ale mój wpis nie dotyczył takich ludzi.
– A teraz wprowadzasz jakiś sztuczny podział na tych co zostają w wozie i na tych co nie zostają.
Interesują mnie inni żołnierze i inne zadania. I walenie z buta.
– Rozumiem że interesują cię ci którzy muszą w takiej sytuacji spadać w góry tak? A co z tymi co zostają w wozach? Będą walić sandałami? Oni nie potrzebują pić?
Pokaż mi gości wychodzących na patrol którzy zabierają tylko butelki PET. Są tacy?
– Owszem bo nie każdy żołnierz to ASGej dla którego najważniejszy jest szpej. Jedni potrzebują wody żeby przeżyć drudzy camela albo nalgene żeby im stanął. Z grubsza.
No może na 11 tysięcy żołnierzy którzy łącznie zrobili tury w Iraku i Afganie to tacy by się znaleźli. Ale to wyjątek.
– Albo jesteś słaby z matematyki albo posługujesz się starymi danymi. Miało być „merytorycznie” wyszło jak zwykle. A co z tymi którzy na początku Iraku i Afganu nie mieli cameli i słoików z tworzywa? Bo nie dostali, bo nie było gdzie kupić, bo pili wodę z PETów?
Widzisz jednak piszemy o czymś innym.
– Tak ja o rzeczywistości ty o swoich wyobrażeniach o niej.
Więc proszę merytorycznie dobrze?
– Z mojej strony było i jest merytorycznie, z twojej jest lanie wody i opowiadanie bajek które nijak mają się do rzeczywistości. Bo jak ktoś nie ma camela albo nalgene to jest nieodpowiedzialny i takie tam.
PET to jednorazówka która sprawdzi się w określonych sytuacjach właśnie w takich jak podałeś. ALE nie zastąpi w żaden sposób innych przydziałowych systemów hydracyjnych. Zgadzasz się ?
– A kto pisze o zastępowaniu? To kolejna bzdura którą próbujesz narzucić. A z drugiej strony co zrobisz jak skończy ci się woda w camelu albo nalgene? Na pewno nabierzesz ją z górskiego strumienia – czyli tam dokąd uciekniesz po wybuchu IED – do którego przed chwilą odlały się kozy i odkazisz super odkażającymi tabletkami bo będziesz super przygotowany? Świta w tunelu?
A teraz puenta. Chciałeś po kolei.
Napisałeś że w wojsku nie używa się butelek PET. Zaprzeczyłem twojemu twierdzeniu bo nieświadomie zapewne ale napisałeś nieprawdę – używa się PETów na niewyobrażalną skalę.
Zamiast przyjąć to jako fakt zacząłeś rozwodzić się nad taktyką i fantazjować co się robi jak się zesra. Otóż nie ucieka się zostawiając kupę tylko się sprząta. Tak nakazują procedury że o dobrym wychowaniu nie wspomnę.
Po czym w odpowiedzi znowu się pogrążasz w temacie sobie nieznanym snując wizje z kryształowej kuli.
Rozumiem że możesz nie mieć pojęcia o czym piszesz chciałeś zabłysnąć ale się nie udało to nie wstyd. Ludzie mają różne doświadczenia i różnią się poziomem wiedzy. Nie ma w tym nic złego. Masz swoje wyobrażenie o jakimś kawałku tortu ale go nie próbowałeś więc domyślasz się jak on może smakować, nikt nie chce ci zabrać tych domysłów ani rozwiewać twoich iluzji.
Przynajmniej dopóki nie będziesz na siłę przekonywał do nich cukiernika.)
Przyznanie się do błędu to nie jest hańba jeśli przez to możesz coś zrozumieć i się czegoś nauczyć.
Wybacz ale dalsza dyskusja w tym stylu mija się z celem.
No i gdzie te Twoje odpowiedzi Pedros na pytania ? Zadano pytanie co z tą wodą i cisza.
A wracając do naszej batalii. Miałem Ci już dawno odpisać i nawet mogłem pojechać grubo po Tobie ale to nie w moim stylu. A mogłem nawet wyłączyć Twoje komentarze. Ale co tam ;-)
Więc tak. Napiszę jeszcze raz bo umknęło CI. W wojsku nie ma kontraktowych „przydziałowych” butelek typu PET. Nie ma i nie było. O to chodziło w całym wątku. To że wojsko dostaje wodę w butelkach to chyba normalne. No bo w czym mają ją dostać ? w reklamówce TESCO?
To że ktoś sobie bierze kilka butelek to inna sprawa. Fajnie że się z nami podzieliłeś taką informacją. Jednak daleki jestem od zgodzenia się że nie zabieramy wtedy innym „kontraktowych” pojemników na wodę. Nigdy nie widziałem tak wyposażonego żołnierza. Może mało widziałem?
Zastanawiam się też czy nad SOP nie stoi wyżej rozkaz bojowy bo to on jest opracowywany do danego zadania. No chyba że jeździ się tylko rosomakiem i tyle. Bo tak to często wygląda. jedziemy i tam i robimy to. a co będzie jak coś się stanie? będziemy się wtedy zastanawiać. Czyli wtedy działa Twój SOP. Ale jak jest misja i w niej jest zakładka dotycząca ucieczki i unikania to tam jest dokładna instrukcja co i jak. Tak jest czy nie?
Widzisz Pedros ja zauważam w Twoim wywodzie jeden poważny błąd. Wiem że tak Wam nakładli do głowy. Ale od razu zakładasz że zostajesz w pojeździe. A co będzie gdy jednak będziesz musiał go opuścić? Dopuszczasz do siebie taką możliwość? Nie bo jest SOP i się nie zostawia! No to może na spokojnie trzeba sie teraz zastanowić po co te całe SERE i cała sraczka z nim związana.
Mimo wszystko pozdrawiam !
Pedros, mógłbyś więc opisać jak wygląda „woda” na misji. Kiedy byłeś – rok temu czy pięć – ma to znaczenie bo na samym początku żołnierze byli wyposażeni gorzej niż dziś. Nie chcę napędzać kłótni, proszę abyś powiedział jak jest. Jak wygląda to w bazie, jak na patrolu. Jakie rozwiązania stosują żołnierze w zależności od specjalności (np. strzelec czy kierowca). jak wyglądają procedury typu survival, czy macie ze sobą krzesiwo, haczyki itp. survivalowe pierdoły? Czy żołnierze przechodzą jakieś szkolenie? I jakie są realne szanse na wykorzystanie takich umiejętności w Afganistanie? Może odbiega to od tematu ale… trudno.
Słuchaj „pedros” właśnie Ty bardzo się podniecasz próbą wkręcenia swojego stylu myślenia :)
Z Twojej wypowiedzi wnioskuje, że chcesz przekazać „..w dupie byłeś i chuja widziałeś…” :)
Niestety już wielu żołnierzy było na „misji” i pojechanie „tam” nie jest niczym dziwnym, nie ma czym się chwalić ani podniecać.
Napisałeś:
Odpowiedzialni „poważni” czasy się zmieniają a PSK już nie ma. Po co przelewać wodę do czegoś innego skoro można od razu wlać w siebie a te parę zaoszczędzonych gramów wykorzystać inaczej?
Dobre :)
Mówisz:
„- To teraz uważaj bo będzie trudny zwrot ale może się czegoś nauczysz”
jest bardzo obraźliwe i tak naprawdę pokazuje, że miałeś chyba zostać dyrektorem mięsnego, ale kumple poszli do Woja też się poszedłeś zapisać i z karabina postrzelać pojechałeś.
Nie chcę się odnosić do wyższości butelki takiej czy srakiej nad inną, ale czytając ton Twojej wypowiedzi mam rozumieć, że obnoszenie się kupą dobrego sprzętu jest ASG-gejowskie?
Do momentu do, którego zawodowcy będą mieli taki pogląd jak Ty reprezentujesz, niestety w Polskiej Armii będzie tak jak jest i nic się nie zmieni.
Ja używam najzwyklejszej butelki Nalgene z szerokim wlewem o pojemności 1l. Jestem bardzo z niej zadowolony. Fajne jest to że można lać do niej wrzątek i nic się nie dzieje w przeciwieństwie do butelek bez nalepki „BPA Free”, w której po wlaniu gorącego płynu wydziela się to cholerstwo.
Nie wiem czemu piszesz że należy zakupić pokrowiec na tą butelkę. Mieści się ona idealnie do kubka tatonki, a ten cały zestaw do bocznej siatkowanej kieszeni plecaka (nie wiem czy to się jakoś fachowo nazywa). Chyba że chodzi Ci z tym pokrowcem żeby go przytroczyć do pasa, jeśli tak to OK. Generalnie polecam butelkę, bardzo dobra. Cena mogłaby być trochę niższa no ale… wolę zapłacić więcej niż potem truć się bakteriami z Manierki US :P
Oczywiste, że chodzi mu o doczepianie jej do oporządzenia :-)
Też używam Camelbaka BB 1l ze względu na zajebistą zakrętkę z ustnikiem – podpowiadam, że gwint jest identyczny jak w Nalgene. Ta z kolei jest kilka cm niższa, nie zwęża się ku górze od połowy jak Camel.
Właśnie zapomniałem o tym napisać. Gwinty camela i Nalgene są te same ;-)
Poszukuje tego typu butelki ale mniejszej ( mniej więcej 0,6-0,7 L ) Tak aby zmieściła się do podwójnej ładownicy na magazynki AK/beryl ), zastanawiam się między Camelbak Better Bottle 750 ml ( choć niepokoi mnie wysoki ustnik, nie wiem czy przez to butelka nie jest zbyt wysoka. Ewentualnie „Nalgene On The Go Bottle” 650 ml choć tu mamy mniejszą pojemność i też wygląda na dość wysoką. Którą wybrać, ewentualnie czy są dostępne jakieś inne propozycje?
Witaj!
Better Bottle na bank będzie za wysoka. Myślę że rozwiązaniem będzie wsadzenie litrowej wersji…ale do ładownicy na trzy magi ;-)
Obecnie własnie tak nosze, czyli 1L nalgene + kubek w potrójnej ładownicy na magi ( ładownica bez przegródek ) Niestety nie zawsze się to sprawdza. Te dwa cm czasem robią różnicę i potrójna łądownica za bardzo odstaje. Do tego zmniejszenie ciężaru o te 300g też ma znaczenie.
Są jeszcze inne rozwiązania. Butelka 0,5 lub inna zakrętka do Better Bottle. Pasują te same co do normalnej Nalgene
Super, co to za pokrowiec molle na Nalgene ?
Posiadam trzy Nalgene plus jeden pokrowiec w multicamie pasujący idealnie do butelki a nie te za krótkie wcześniejsze w coyocie . Butelka rewelacja
1 Trackback