Książki o GROMie

Data dodania: 15 października 2013   |  Ilość komentarzy: 6   |  Kategorie: Szkolenie

Przyszedł czas na recenzję dwóch dosyć ciekawych książek. Ciekawych dlatego że pisane przez polskich żołnierzy. Obu autorów służyło w Jednostce GROM, a po zakończeniu służby postanowi napisać książki. Niby nic specjalnego bo dziś takich książek jest coraz więcej, ale jednak jak na nasze warunki jest to nowość. Dotychczas tylko Arkadiusz Kups wydał książkę i to jeszcze sam jej nie pisał tylko jest to forma wywiadu/opowiadania spisanego przez inną osobę.

Więc możemy napisać że mamy takie „polskie” debiuty.

Zaczniemy od pozycji najbardziej aktualnej.

Naval. Przetrwać w Belize.

Książka praktycznie w tym tygodniu pojawiła się w sprzedaży. Dostałem ją kilka tygodni wcześniej od mojego serdecznego kolegi, ale dopiero dziś mogę się z Wami podzielić moimi wrażeniami na jej temat.

Książkę napisał żołnierz ukrywający się pod pseudonimem”Naval”. Pojawił się on już i w prasie i w internecie czy na YT. Coś tam chyba będzie próbował zmajstrować w branży szkoleniowej, ale jeszcze nic nie wiadomo.

Książka opowiada o szkoleniu jakie autor przeszedł w Belize, w centrum szkolenia dżunglowego dla armii brytyjskiej. Pierwsze moje spostrzeżenie jest takie że para poszła w gwizdek.

14 lat służby i mamy tutaj malutką książkę o jednym miesięcznym szkoleniu ?

Co oni tam robią w tym Gromie? Można by zapytać w takim razie do kogo jest skierowana ta książka. Tutaj na szczęście wyręczył mnie sam autor. W jednym z wywiadów powiedział że książka jest dla młodzieży zainteresowanej wojskiem i Gromem. Uff.

Dlaczego uff? Bo czytając miałem wrażenie że to jakiś inny GROM. Albo inaczej. To może inne książki o GROMie trochę przekłamują? Prawda za pewne leży gdzieś pośrodku.

A co w środku?

Tutaj operator z kilkuletnim stażem gubi latarkę w dżungli, drugi zostawia w lesie maczetę, narzeka że musi nosić minę a profesjonalny sprzęt przetrwania często traktuje infantylnie.

Z jednej strony aby dostać się do GROMU trzeba przejść selekcję na którą składają się przede wszystkim marsze, a z drugiej strony czytamy że na sprawdzian kondycyjny autor wraz z innymi żołnierzami poszli w nowych nierozchodzonych butach typu Jungle. Dziwne. Każdy kto miał styczność z marszami wie takie rzeczy. Mamy więc w książce zdjęcie wyrwanego paznokcia, nie od trudów zadania, tylko z głupoty.

W książce znajdziemy trochę zdjęć wcześniej nigdzie nie publikowanych więc zainteresowanym mogą się spodobać. Szkoda że jak operatorzy sił specjalnych jadą na ćwiczenia do obcego państwa na zajęcia z zielonej taktyki to polskie flagi zamalowują flamastrem. Takie to trochę nieprofesjonalne.

Trafiłem jeszcze na jakieś drobne błędy w opisie zdjęć. Brytyjski plecak pokazany został jako podstawowe wyposażenie natomiast na wszystkich grupowych fotkach wszyscy mają ALICE. Oczywiście to szczegół. Inny szczegół to okładka gdzie jest M16 a w opisie wszędzie stoi jak byk o SA85. Ale taka jak pisałem wcześniej to szczegóły które tylko dla zboczeńców będą istotne.

W książce mamy też mocno opisany konflikt z oficerem. Osobiście bym takich rzeczy nie pisał bo trochę nie wypada. Ale co tam. To już sprawa autora.

Jedno jednak trzeba przyznać Navalowi. Książkę czyta się dobrze. Nie ma tam niepotrzebnych rzeczy. Jest prosta i rzeczowa. Fajny żołnierski język. Przypomina mi trochę pozycję Kena Łukowiaka opowiadającą o wojnie na Falklandach. Obie pozycje sa proste i trafią do każdego.

Taka prosta żołnierska opowieść.

Szkoda że książka jest krótka. Z takim doświadczeniem można by się pokusić o coś większego. Nie mniej zachęcam do przeczytania. Po pierwsze dlatego że Polska, po drugie dlatego że Grom a po trzecie każdy musi sobie sam wyrobić zdanie na temat współczesnych sił specjalnych.

Druga pozycja pojawiła się też w tym roku. To Trzynaście moich lat w JW Grom. Autorami są Andrzej Kisiel oraz Marcin Rak. Andrzej podobnie jak Naval też niedawno przeszedł na emeryturę i postanowił spisać całą swoją służbę. Mamy więc tutaj trochę inne podejście do tematu. Jednak obie pozycje mocno różnią się od siebie. 13 to taki trochę pamiętnik. Dużo w mniej patosu i takiej wojennej mgły. Czyta się ją zupełnie inaczej niż Navala. W jego książę wszystko jest proste. Tutaj mamy opowiadanie pisane innym językiem. Może to wina korekty? Nie jest to jakiś problem. Ale dla mnie widać różnicę. Dużym atutem byłby zdjęcia które też w większości nigdzie nie były publikowane gdyby firma zajmująca się opracowaniem graficznym nie przesadziła z Photoshopem. W ten sposób mamy komiks. Brak opisu sprzętu lub opisy szczątkowe powodują że to historia życia żołnierza. I tak należy ją traktować.

Jest patriotyzm, jest patos jest historia, miłość.

Jednak patrząc na „Natychmiastową Akcję” Mcnaba, można by chcieć więcej od operatora Gromu.

Dużym plusem natomiast 13 jest fakt że za każda książkę część funduszy jest przelewana na konto fundacji Sprzymierzeni. Przez to że książkę można kupić tylko w jednym miejscu mamy pewność że wspieramy jedną fundację. Za to należą się ogromne brawa.

Na koniec wytłumaczę się skąd taka krytyka. No cóż, każdy ma prawo do swojego zdania. Ja czytam dużo i stąd moje potrzeby. Ktoś kto mniej się interesuje siłami specjalnymi czy ogólnie wojskiem nie zauważy tych rzeczy o których pisze..i być może to właśnie książki dla niego.

Mimo wszystko trzeba przeczytać.

naval (1) naval (4) naval (5)