Wychowanie dzieci

Data dodania: 11 lipca 2014   |  Ilość komentarzy: 49   |  Kategorie: Survival, Szkolenie

Spartańskie wychowanie

Ostatnio po raz kolejny media zaatakowały rodziców i ich sposoby wychowania. I na pewno nie po raz ostatni. Media są jak chorągiewka na wietrze. Jak im pasuje to sytuacja jest zła, jak im nie pasuje to dobra. Musicie uważać co czytacie i co oglądacie.

A najważniejsze musicie sami z tego wyciągać wnioski.

A teraz do meritum.

Sprawa się rozchodzi o wychowanie. Wychowanie dzieci. Przy okazji ojca, który zabrał 4,5- letniego syna na noc do lasu i został przyłapany na tym przez osoby postronne, pojawia się pytanie jak wychowywać swoje dzieci. Obok ojca survivalowca mamy ostatnio przykład ojca debila, który znów zabrał swojego 5- letniego syna na Orlą Perć w Tatrach. Jak widzicie to dwa osobne i skrajne przypadki.

Ale który jest bardziej niebezpieczny? Który naraża życie dziecka, rodzica i osób postronnych? Czy policjanci łażący po parku w poszukiwaniu szałasu, są narażeni na utratę zdrowia i życia? Czy może to ratownicy z TOPRU lądujący śmigłowcem na przełęczy, zabierający ojca i syna sprzed łańcuchów?

Czy tutaj wszyscy są normalni? W jednej sprawie Pan policjant mówi że puszczają ojca wolno i nie ma tematu a w drugiej sprawie „sprawę zbada prokuratura”?

Gdzie logika?

Ja szybko to podsumuję;

Pan z dzieckiem na Orlej perci płaci za śmigłowiec bo jest upośledzony żeby tam zabierać małe dziecko, a Pan z parku może zapłacić za niszczenie terenu zielonego, łamanie gałęzi i rozbicie biwaku w miejscu niedozwolonym. Jednak w obu przypadkach tylko jednej osobie powinien przyjrzeć się kurator rodzinny, lub na przykład psycholog. I to każdy czytający już wie której.

Nie zdziwiło Was nigdy że aby prowadzić samochód trzeba zdobyć uprawnienia, a żeby zostać ojcem lub matką nic nie trzeba? A jak źle będziemy jeździć samochodem to nas co najwyżej strąbią lub dostaniemy mandat, a jak źle wychowamy dzieci to zepsujemy im życie? Może trzeba by jakoś tego nauczać gdzieś ?

No dobra..ale co z tym wychowaniem. Zakładam że obaj panowie chcieli dobrze dla swoich synów. W tym wieku ojciec jest bohaterem dla swojej pociech, a one nie widzą że coś jest nie tak. Skoro tata mówi że wchodzimy na Orlą Perć to syn mówi ; jejeku Tato jak fajnie. I nie wie czy to jest bezpieczne, złe, nieodpowiednie itp. Gdybyście powiedzieli swoim pociechom w wieku 3-5 lat żeby włożyli dłoń do garnka z wrzątkiem to co by zrobili? Jak myślicie? Zawahaliby się widząc waszą uśmiechniętą twarz? Nie. Wsadzili by tam swoją łapę bo tak powiedział tata, a tata się zna.

Do ognia nie wsadzą. Dlaczego? Bo już wiedzą i czują że to jest niebezpieczne. Czyli pierwsza sprawa-dziecko ufa rodzicu i to rodzić steruje całym ich poznawaniem świata (do czasu przedszkola, szkoły, babci rozpieszczającej itp) I to rodzić ma jedyną niepowtarzalną szansę na to by pokazać dziecku to co uważa za ciekawe, rozwijające i nauczające. Myślicie że zrobi to za Was Pani przedszkolanka lub Pani wychowawczyni w szkole? Nigdy w życiu. Te Panie mają nauczyć dzieci czytać pisać i działać w zespole. Nic więcej nie wyniesie się ze szkoły. Teoretycznie. Bo każda społeczność czegoś uczy, każdy dzień w przedszkolu i szkole czegoś uczy. Ale to nie zasługa systemu czy Pani przedszkolanki To zasługa działania w grupie, w małej ilości zabawek, w dzieleniu się, w wykonywaniu prac szkolnych itp.

Tak samo działa harcerstwo.

Służyłem nieprzerwanie w ZHP od 1988 do 2001 roku. Później po wojsku jeszcze kilka lat, ale już mniej intensywnie. Czy myślicie że harcerstwo nauczyło mnie życia? Życia znaczy czego? Jak radzić sobie w rodzinie? Jak nie kłócić się z żoną? Jak szybko spać jak ma się dwójkę małych dzieci? Jak nie ulegać w pracy? Jak wypełnić PITa, jak wyliczać VAT? Jak wybrać szkołę, studnia? Jak kupić niebity samochód? Tego nie uczy szkoła tego nie uczy harcerstwo. Harcerstwo uczyło zaradności, pracy w grupie, dzielenia się, opieki nad innymi, i rozwiązywania rzeczy które wydają się trudne.

Czy zatem harcerstwo albo jakikolwiek inny czynnik społeczny (klub sportowy, muzyczny itp) może być czymś lepszym niż nauka ojca i matki?

Jeśli ojciec i matka nie przykładają się do wychowania dziecka to oczywiście że tak! Jeśli dziecko zauważa że rodzice nim nie są zainteresowani, że nie pokazują im rzeczy które chcą, że nie zajmują się nimi, to dziecko ucieka ze swoimi problemami gdzieś indziej. I tylko trzeba mieć szczęście żeby to była jakaś rozwijająca grupa społeczna, a nie kibole czy narkomani.

Ale wróćmy do naszych małych cztero i pięciolatków.

Jak więc wychować nasze dzieci żeby nie były ciotami. Przecież każdy rodzić nie chce żeby jego dziecko było mazgajem i uważa że jego dziecko jest najlepsze. Zawsze.

Ale tak nie jest. Po pierwsze nie dajemy dziecku możliwości poznania świata. A taki świat odkrywa się własnymi rękoma. I najlepiej z ojcem i mamą. Jak? Zabierz dziecko wszędzie tam gdzie może się czegoś nauczyć (oczywiście z głową, nie na Orlą perć! Ale na biwak do lasu? Czemu nie?).

540710_629361463775340_278053032_n

Pokazuj dziecku nowe rzeczy które rozwijają jego wyobraźnie.

Niech samo myśli jak działa dana rzecz, jak to jest zrobione i jak to zepsuć. Tak właśnie. Przypomnijcie sobie jak uwielbialiście psuć zabawki. Oj nie..wiem że się nie przyznacie. Ale każdy zawsze próbował zajrzeć do środka i sprawdzić ; jak to gra i jak to się kręci. Tak samo z życiem. Moje dzieci jeżdżą samochodem ze mną i starają się zrozumieć jak działają biegi, kierownica i kierunkowskazy. Oczywiście nie jeżdżą po ulicy. Tylko wtedy gdy jesteśmy w lesie, na bocznej drodze czy gdzieś gdzie jest bezpiecznie. Każda nowa rzecz powoduje że dziecko jest zainteresowane i kocha was za to że pokazujecie im takie rzeczy. To Wy jesteście kustoszem tego parku nauki. Wy ich zaskoczcie…nie Pani w przedszkolu.

IMG_4636_resize IMG_4667_resize 5989_592280744150079_1330653158_n

Daj się dziecku brudzić.

Szczęśliwe dziecko to brudne dziecko. Znacie to? Wiem wiem, matki już patrzą na to spode łba. Co za kretyn. Ja cały dzień przy prasowaniu, kupa prania a on każe się ubrudzić? Debil.

No właśnie nie. Dzieci nie mogą być hamowane podczas zabawy. Nie możemy im co kilka minut zakazywać czegoś tylko dlatego że się ubrudzą. Jak się ubrudzą to się umyją. Po pierwsze nabywają naturalnej odporności. Brud na dłoniach w buzi i we włosach powoduje że za którymś tam razem nasze dziecko po prostu przestanie chorować. Gdy będziemy je trzymać pod kloszem to po pierwsze będzie mazgajem, a po drugie nie nabierze naturalnej odporności. A buty ? Bluzka? To nie dawajcie mu na dwór czy do lasu ładnych nowych czystych i pachnących ciuszków prosto z galerii z najnowszym Kubusiem Puchatkiem. Dziecko łatwo przekonać że może założyć inną bluzę czy kurtkę. To wy jesteście ich pierwszymi instruktorami musztry i survivalu. Przecież Wy wiecie lepiej w czym hasać po lesie

IMG_4659_resize IMG_3761_resize

Drzewa i trzepaki

Magiczny małpi gaj dla prawdziwych małp. Kto nie hasał po drzewach i nie lubił bujać się na trzepaku to niech od razu skończy czytać. Nie ma już dla niego ratunku.

Wysokość i zdobywanie to kolejna rzecz którą uwielbia każde dziecko. To jak z wyścigami. Kto nie lubi się ścigać? Tylko Barbie. A każdy chłopak i mała dziewczyna uwielbia się ścigać. A ściganie to nic innego niż zdobywanie. A włażenie na trzepak to zdobywanie. Patrz Tato..jak wysoko wsedlem! Tak właśnie. Jak nie ma trzepaka to są drzewa. Tak wiem. Drzewa są niebezpieczne. Ale kurka co jest bezpieczne? Co dziś jest bezpieczne? Nic. Czy wchodzenie na drzewa może być bezpieczne? A może jak tata będzie pilnował i pokaże kilka sztuczek, jak podsadzi i będzie dozował wysokość. Jak będzie chwalił że dziś to tak wysoko wszedłeś, a za miesiąc to już chyba na sam czubek? Pozwólmy więc dzieciom łazić przez płoty, po trzepakach i po drzewach. Jak spadną ..to wasza wina. I nie dlatego że spadły..tylko dlatego że nie nauczyliście ich jak się włazi na drzewa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA 1235014_623555077689312_434044676_n 1606858_758545797523572_1835903794665917028_n

Noże i inne niebezpieczne czynności

Każde dziecko wcześniej czy później zrobi sobie krzywdę. Pytanie tylko kiedy. Jak tak siądziecie i się zastanowicie to na pewno wśród waszych znajomych na pewno były jakieś przypadki mega kosmiczne. Rozbita głowa, szpital, złamania, pogotowie. To jest normalne. Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Tak samo jest z dziećmi. Pierwszy nóż dziecko może dostać w wieku 5 lat. I to tylko zależy od Was. Może później a może wcześniej. To Wy decydujecie. Ale zaraz, zaraz? Po co dziecku nóż? Hmm no tak. Zapomniałem że to blog gościa od survivalu i harcerstwa. No właśnie. Choć z drugiej strony przecież sami też graliście w noża ?

A jeśli nie graliście to spójrzcie na to z innej strony. Poprzez danie dziecku niebezpiecznego narzędzia uczycie go odpowiedzialności i rozwagi w działaniu. To też nie jest tak że daje synowi nóż i on sobie hasa z nim po domu. Oooo nie. Nóż ma. Ale nóż trzyma tata. Gdy razem jadą do lasu to nóż syn dostaje i nosi na pasku. A jak tata powie że tniemy to syn wyciąga nóż i pod kontrolą taty tnie. A gdy syn nie słucha to noża nie ma i koniec. Więc syn który chce mieć swój nóż-musi słuchać taty. Prosta sprawa. Zero-jedynkowa. Słucham dostaję- nie słucham -nie dostaję. A każdy chłopak chce mieć nóż. On jest mu do niczego nie potzrebny. Ale wtedy mały człowiek czuje się kimś innym. Bohaterem. A jak tata powie jeszcze; synu przetnij tutaj sznurek bo nie możemy rozłożyć namiotu

-syn przetnie

a tata dalej

-o widzisz jaka pomoc jest z naszego syna? Dzielny, odpowiedzialny i do tego umie pomóc.

Myślicie że jakiego kolory będą wypieki na twarzy syna?

A jak nie chcesz dawać synowi noża to daj mu latarkę, kompas, pas, ładownice, mapę..cokolwiek co pomoże mu czuć że mu ufasz i że on już nie jest małym dzieckiem. Bo nóż to odpowiedzialność. Bo to pierwsze narzędzie, które służy do wszystkiego. I jest jego. Dziecka.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA IMG_6030_resize IMG_6075_resize

Ogień

Kolejny wrażliwy temat. Dziecko to mały prehistoryczny zwierz którego trzeba ukształtować. To współczesny Tarzan przygarnięty przez małpy. Musisz go nauczyć tego małpiego języka. A jednym z najlepszych nauczycieli jest ogień. Pradawny, kultowy, niesamowity ale też niszczycielski. Ogień czaruje każdego. Lubimy siedzieć przy ogniu bo siedzi to w naszych genach. To dla nas naturalne. Hipnotyzuje nas. A wyobraź sobie jak hipnotyzuje dzieci. Najstraszliwsza rzecz na świecie ujarzmiona u stóp małego dziecka. I to rozpalona przez niego samego. To ono decyduje czy i kiedy rozpalić ogień. Niszczycielska siła którą ma mały człowiek w rękach.

Palenie ogniska jest przyjemnością. Po pierwsze kontakt z naturą, naturalne upierdolenie się węglem drzewnym i innymi parchami, kiełbasa z ogniska samodzielnie upieczona..mniam. Ogień jest czarodziejski i możliwość palenia go razem z Tatą lub Mamą powoduje że znów mamy naukę odpowiedzialności.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Odpowiedzialność za swoje czyny i konsekwencja w działaniu

Tak. Najgorsza rzecz w wychowaniu. To dlatego wiele tych naszych dzieci jest takich jakich jest. Bo zakazuje im czegoś, czymś ich straszycie, oni mimo to robią tą rzecz..a Wy nie wyciągacie od nich żadnych konsekwencji. Skoro czegoś zakazuję;

  1. Tłumaczę dlaczego. Dla dziecka nie ma czegoś takiego jak nie bo nie. Nie, ale dlaczego nie. Nie teraz bo.. nie dziś bo…nie to bo..nie w ten sposób bo…. trzeba poświęcić minutę z życia na to aby dziecku wytłumaczyć dlaczego nie. I wtedy jest szansa że zrozumie. A gdy nie zrozumie to jest kara. Tak Kara. Kara w wychowaniu gra ogromną rolę. Jak słyszę o wychowaniu bezstresowym to mnie śmiech ogarnia. Dzieci które są wychowywane w ten sposób nie poradzą sobie w życiu. Wszystko zweryfikuje rynek pracy. Nikt nie chce niezdyscyplinowanego i niepoukładanego pracownika. Spójrzcie na to właśnie z tej strony. Zatrudnilibyście kogoś kto jest niepunktualny i niezdyscyplinowany? A przecież takie rzeczy wychodzą właśnie z tego że w młodości nikt nam na to nie zwracał uwagi. W domu nikt nam nic nie każe, w szkole wszystko zlewamy, nikt nie ma nad nami kontroli….a społeczeństwo nagle też was nie pokocha. Nie umiesz powiedzieć dziękuje i przepraszam? To jesteś niewychowanym chamem. A kto uczy mówić dziękuję i przepraszam? Nauczyciel? Tata i Mama. Więc kółko się zamyka. Kara musi być. Najpierw powiedz co trzeba zrobić lub czego nie wolno robić. Później określ rodzaj kary jaki będzie przysługiwał za wykonanie lub niewykonanie zadanie. To są proste rzeczy , ale kluczowa jest konsekwencja. Prosty przykład;

    -posprzątaj w pokoju.

    -Ale mamoooo.

    - Posprzątaj w pokoju.

    - Mamo nie chce mi się

    - Słuchaj..ostatni raz powtarzam posprzątaj w pokoju bo wyłączę Ci telewizor.

    I dajesz dziecku czas na posprzątanie. Nie posprzątane? Cyk telewizor i po kłopocie. Niech płacze i wierzga nogami. Nie ma znaczenia. Było zadanie, było oznaczona kara i później jest konsekwencja w działaniu. Bo inaczej to dziecko zauważy że mimo że coś mu każemy to nic z tego nie ma? Nie ma kary? To po co sprzątać? Oczywiście cała sytuacja może wyglądać inaczej.

    - Posprzątaj i pójdziemy na dwór na rower

    - Oooo mamo…. itp.

    Nie posprzątane? Nie idziemy na rower. Nie ma kopniaka nie ma szturchnąć. Jest czysty układ. Robisz coś dobrze-wszyscy są dla ciebie dobrzy. Robisz coś źle -nic nie masz. Jak w życiu.

    Czasem działa to tak; jak spadniesz z drzewa to masz karczycho albo lepę. Nie tato..nie spadnę. Oczywiście jak spadnie to płacze i boli go tyłek..wtedy nie ma karczycha i lepy ;-)

  2. zasady. W moim domu na półkach leżą ostre noże, karabiny walają się po podłogach a w szafie mam dużo innych zabawek. Podobnie jak z karą układ jest prosty. Dzieci-to jest szafa taty i nie wolno tam zaglądać? Jasne? Ale dlaczego? I wracamy do punktu wyjścia. Trzeba wytłumaczyć dlaczego. Trzeba pokazać że nóż jest ostry, jak można sobie wybić oko nożyczkami czy jak działa piecyk gazowy. I dziecko będzie wiedziało dlaczego tam nie wolno zaglądać. Nie dlatego że to jest tajemnica, tylko dlatego że tam są niebezpieczne rzeczy. A tajemnie dzieci uwielbiają. ;-)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nauka poprzez zabawę

Ostatni punkt mojego wywodu o wychowaniu. W każdej jednej rzeczy starajmy się coś przekazywać dzieciom. Nawet w banalnych sprawach niech nasze dzieci się rozwijają. Nie czekajcie aż ktoś ich tego nauczy. Ja się ciesze że mój ojciec był ślusarzem i to dzięki niemu umiem tyle rzeczy mechanicznych. Może niekoniecznie umiał je przekazać, ale jakoś się udało. Matka znów była krawcową i to też dzięki niej umiem szyć. Wiecie ile trzeba się uczyć samemu takich rzeczy? Nie każde dziecko będzie chciało się nauczyć szyć (na pewno nie w wieku 4-5 lat, ale moja 8 letnia córa już by coś chciała) ale są inne rzeczy które się przydają w życiu. No chyba że macie nieciekawe życie i nieciekawą pracę. Wtedy rzućcie to w cholerę i zajmijcie się czymś ciekawym. Czymś z czego będziecie zadowoleni i będziecie się mogli pochwalić swoim dzieciom. Z drugiej strony powiedzieć dziecku..hej tata cię nie nauczy chodzić po drzewach, ale mam tutaj tysiaka i pojedziemy do kogoś kto na nauczy razem, też jest dobre ;-)

543437_629361473775339_263483730_n

Na koniec dwie uwagi. To Wy decydujcie co jest dobre a co złe dla naszych pociech. Nie odstawiajcie ich w kąt. One potrzebują czas. Waszego cennego czasu. A tego nikt dziś nie ma. Więc gospodarujcie nim mądrze. I druga sprawa. Jak kurka mogą się wypowiadać o wychowaniu dzieci ludzie którzy nie mają dzieci? Pełno teraz w internecie wywodów ludzi którzy w życiu nie mieli problemów z przespaniem nocy przez małego smyka który ma gorączkę. Ja wiem że nie trzeba mieć raka żeby leczyć raka, ale w przypadku dzieci to akurat jest ciut łatwiejsze. Ja nie wychowałem jeszcze swojej dziatwy na porządnych ludzi, ale wychowywałem przez lata harcerzy, strzelców i trochę wojska. I jakoś szło. I nikt się nie żalił. A dziś wyrośli na porządnych ludzi.

Pytania ?

To do roboty!

PS, Wszystkie zdjęcia są moje i przedstawiają moje dzieci.