Realny survival w TV
Znacie to powiedzenie:”Telewizja kłamie”?
Każdy to zna. W telewizji wszystko jest proste. Bo tam zawsze jest scenariusz nad którym ktoś siedział i mocno się zastanawia. Ostatnio pojawiły się na Discovery dwa nowe programy o survivalu. Zresztą chyba zauważyliśmy straszne parcie na survival w obecnej chwili. Programy tego typu pojawiły się już kilka ładnych lat temu, ale obecnie survival przechodzi prawdziwy boom, więc telewizja widząc wzięcie tego typu widowisk postanowiła karmić głody lud.
Zawsze były to programy pokazujące survival reżyserowany, sprawdzony i taki…inny. Nie wiem skąd takie uczucie. Po prostu nie lubiłem go oglądać. Wszystko było ustawione od początku do końca. I niestety dało się to odczuć
Wszystko się zmieniło po emisji programu Dual Survival. Dwóch sympatycznych gości wcielało się w zaginionych turystów, których zadaniem było jak najszybciej się uratować. Pierwsza seria była puszczana jakiś czas temu. Kolejne już coraz słabsze aż po odejściu Dave program coś stracił. Było też trochę kontrowersji w całym programie bo Dave nie do końca był z wszystkimi szczery co do swojej przeszłości. Jednak program był naprawdę dobry. Oczywiście , reżyserowany na maksa i kręcony pod widza. Ale o niebo lepszy niż skoki do wody w wykonaniu BG.
Dziś natomiast napiszę o dwóch najnowszych programach jakie serwuje nam teraz Discovery.
Nagi Instynkt przetrwania. (Naked and Afraid)
Proste do bólu zasady. Dwoje ludzi w obcym dla siebie środowisku. Ich zadaniem jest przeżyć 21 dni. Mogą ze sobą zabrać tylko jedne przedmiot. Straszne nie? No żeby było jeszcze trudniej to oboje są nadzy, a żeby było jeszcze ciekawej to jest to kobieta i mężczyzna.
Ten program też jest reżyserowany, jednak z braku sprzętu, nagości uczestników i czasu trwania przygody, survival sam się dzieje. I to jest w tym programie najlepsze. Nie trzeba nic robić, nic wymyślać, nic kombinować. Zabierz ludzi w miejsce gdzie nigdzie nie byli i rozbierz ich do golasa.
A co jest najfajniejszego w tym programie? Realna sytuacja. Jak obejrzycie jakiś odcinek to zauważycie że tam nie ma jakiegoś niesamowitego survivalu. Ludzie głodują, marzną, dziczeją. A największy problem mają z wytrzymałością psychiczną. Oczywiście jest to związane z głodem i tym że są sami ze sobą. No chyba nic tak nie potrafi zepsuć dnia jak obca osoba która kłóci się z nami, do tego jest naga i jeszcze boli nas głowa z głodu.
Tak właśnie wygląda prawdziwy survival. 21 dni powolnego rozkładu. Mimo tego że w programie występują sami miłośnicy i znawcy survivalu to czasem całość wygląda komicznie. 49 letni gość który prowadzi szkolenia survivalowe poddaje się bo nie może wytrzymać z głodu. Nie wiem czy ja bym podołał. Ale czasem wystarczy zacisnąć zęby aby wytrwać. W tym programie liczy się podstawa piramidy przetrwania; motywacja.
Program ukończyli ludzie którzy nie mieli pojęcia o przetrwania w takim środowisku. Ale mieli motywację. Czasem wystarczy nic nie robić. Nie tracić kalorii i mieć dobre nastawienie.
Kontrowersje dotyczą oczywiście nagości uczestników. Jedni mówią że to przesada, seksim i brak godności. Inni się zastanawiają dlaczego gość nie atakuje gołej panny. Lecz moim zdaniem wszystko tutaj jest na miejscu. Nie sądzę żeby panowie występujący w programie mieli jakieś podteksty seksualne w stosunku do ich partnerek. Wystarczy przeczytać pierwszy lepszy artykuł o pracy aktorów porno. To nie jest tak że na widok gołej babki każdemu kapie testosteron. To obca sytuacja, obce nieznane miejsce no i trzech kamerzystów.
W programie liczy się zdolność adaptacji do warunków. Tutaj dla każdego sytuacja jest trudna. Mało który zespół dawał radę zdobyć odpowiednią ilość jedzenia. Natomiast od realnej sytuacji mieli lepiej z tym, że wiedzieli kiedy ona się skończy.
Polecam obejrzeć.
Wkręceni w survival (DUDE, YOU’RE SCREWED)
Drugi program polega na czymś troszkę innym. Grupa ekspertów wywodząca się z różnych środowisk militarnych (troszkę naciągane znajomości ;-)) ma za zadanie porwać jednego z kolegów i stworzyć dla niego skomplikowaną sytuację survivalową.
Pomysł ciekawy. Ładnie się ogląda, ale czasem jest wrażenie reżyserowania całą sytuacją. O ile brak sprzętu lub jego specjalne podłożenie czasem samo da dobry scenariusz to czasem ma się to uczucie drobnego naciągania widza.
W pierwszym odcinku koledzy porywają jednego ze swoich wprost z wykładu. Naciągane. Przeszukują go i wywożą na Alaskę. Szkoda że Navy Seal i Zielone Berety takie mają doświadczenie w przeszukiwaniu wroga gdyż pierwszemu uczestnikowi udaje się przemycić igłę, nóż i krzesiwo. Dużo jak na takich przeszukujących. Na młodym widzu może to robić wrażenie, na każdym doświadczonym już nie. Później doświadczeni żołnierze nagle zmiękli i zaczęli się zastanawiać czy nie wycofać swojego kolegi bo zaczął padać śnieg. A imprez trwała dopiero 8 godzin. Halooo. To specjaliści. Dajcie im zmarznąć.
O namagnesowanej igle jeden z ekspertów mówi że to technika jaka jest znana od 60-lat. Hmmm chyba od 600? a tak naprawdę kompas tego typu znany jest od 1088 roku.
Gdy ktoś go wykonywał wie że zrobienie go w wietrznej Alasce na nitce od spodni, na stojąco nie będzie działało idealnie.
Inną rzeczą, która mocno rzucała się w oczy była termika ciała. Z programu można było odpaść gdy temperatura uczestnika spadła poniżej 36 stopni. Cały czas nasz bohater był na granicy wychłodzenia. A tylko raz widziałem go w kapturze. Ale za to ani razu nie zaciągnął sznurków od niego. Podstawa to chronić ciepło z głowy, rozumiem podczas wysiłku. Ale na postoju?
W drugim odcinku już się postarano. Nasz bohater nie ma nic za wyjątkiem kilku niepotrzebnych rzeczy i maczety. Do tego jest w klapkach w środku dżungli. Koledzy zrobili mu psikusa i nie dali butów.
W tym odcinku już całość trzyma się kupy. Za wyjątkiem końcówki. Uczestnik miał przejść 30 kilometrów do pierwszych osad. Na mapie i ekranie pokazywano że czas mu się kończy i nadal ma około 15 kilometrów do uratowania się. Czas tyka, widzowi wydaje się że ten odcinek nie skończy się dobrze a tutaj nagle…gość wychodzi na pastwisko i widzi w oddali ludzi. No coś nie halo.
Do tego uratowani zawsze znajdują się z kolegami w momencie wyjścia z „lasu”. Wiem że mają GPS itp. Ale tutaj ten element jest naciągany. To dlaczego ten program jest fajny? Bo też pokazuje realną sytuację. Tutaj mamy krótsze zadanie które trwa 100 godzin i więcej sztuczek survivalowych. Jednak cały czas nasi uczestnicy są głodni, nic nie udaje im się złowić czy złapać, marzną i generalnie wyglądają na dobrze zmęczonych. Jak się dobrze zastanowicie to zobaczycie że nijak ma to się do programów z BG. Tam pięć dni kolega nadal był w znakomitej formie i zawsze udało mu się coś upolować.
W programie występują tacy goście;
-Terry Schappert, Były żołnierz Zielonych Beretów
-John Hudson,były żołnierz Brytyjskiego RAF, instruktor SERE
-Matt Graham, jednyny „nie wojskowy”, instruktor prymitywnych tecnik przetrwania na pustyni
-Jake Zweig, były żołnierz Navy Seal
-Tom Moore, były spadochroniarz i zwiadowca US Army
Trzeba przyznać że ekipa ma doświadczenia i wybierano ich z głową. Najciekawszy jest John Hudson gdyż ma najwięcej doświadczenia w survivalu militarnym a on tutaj jest najbardziej wykorzystywany no i oczywiście Tom Moore, któego ksywaką jest ” Tomahawk”. Toma znajdziemy na innym ciekawym blogu Death Valley Magazine, gdzie dał się poznać jako naprawde konkretny gość.
Polecam
Poniżej linki do stron o programie
9 komentarzy
A na przykład Ray Mears? W przeciwieństwie do tych przez Was wymienionych robił SWÓJ program, a nie tylko był marionetką w czyimś scenariuszu :D Rozumiem swego rodzaju sympatię do surviwalu w wydaniu ex wojskowych (chyba jest Wam najbliższy) ale to traperzy, podróżnicy i kultury „pierwotne” są w tym mistrzami. Bushman lepiej sobie poradzi na pustyni niż Dave Canterbury & Cody Lundin razem wzięci (choć może będzie mniej widowiskowy, bo nie wypali sobie krwawiącej rany czarnym prochem – zapewne zna lepsze sposoby :D). Discovery robi programy nastawione na oglądalność a nie na merytorykę. Daję głowę, że na Waszych szkoleniach nikt nie biega nago, nie skacze z wodospadów i nie jada jaszczurek na surowo, a mimo wszystko merytoryka szkolenia na tym nie cierpi. Programu „Wkręceni w survival” jeszcze nie widziałem, ale ten „Naked and Afraid” szału nie robi (moim zdaniem oczywiście), wolę już „Dwa Oblicza Survivalu” czy programy w stylu Raya Mearsa, Lesa Strouda i im podobnych.
No jasne że Mears jest zajebisty. Ale to wpis o nowych programach. Mears już dawnooooo nie leciał na Discovery.
Aaaa, nie zaczaiłem, że konkretnie o Discovery chodzi :D W Discovery go mało, bo Mears współpracował zawsze z BBC i ITV, zresztą u niego programy to relacje z wypraw a nie „kręcenie seriali w dwa tygodnie” więc i cykl wydawniczy nieco dłuższy. W zeszłym roku nakręcił tylko dwa filmy (w sensie dwuodcinkowy program) ze swoich wypraw.
Hmmm golaski w buszu? Już mi się podoba ;-)
A co z rozpalaniem ognia za pomocą szminki? Działa czy nie? :D
Szminka nie. pomadka na bazie wazeliny tak. Ale….ona jest tylko tłuszczem i wspomaganiem dla waty. Pali się wtedy dłużej i mocniejszym ogniem.
DUDE, YOU’RE SCREWED – trzeba by trochę popracować nad scenariuszem bo bohaterowie w pewnych momentach robią wręcz epickie głupoty. Po oglądnięciu 3 odcinków umieszczam w tej samej przedziałce co Bear Grylls – znaczy ma być widowisko ale wiedzy i pomysłów bardzo malutko. Szkoda…
No czasem coś tam im się nie udaje na maksa ;-)
Mała ciekawostka odnośnie programu Wkręceni w survival, w odcinku na Islandii pojawia się dwóch Polaków :)
Na samym końcu gdy „bohater” zostaje zaatakowany przez Wikingów jednym z nich jest Mojmir wraz ze swoją partnerką Żywią, którzy akurat byli na Islandii. Więcej można poczytać na ich blogu „Światosław” , z tego co opowiadają nie wszystko jest wyreżyserowane więc może jest jakaś szansa na trochę autentyczności