Lone Survivor. Prawdziwa historia SERE

Data dodania: 15 stycznia 2014   |  Ilość komentarzy: 14   |  Kategorie: Survival

I już jesteśmy po premierze najnowszego filmu Petera Berga „Lone Survivor”

Nie ukrywam że czekaliśmy na niego długo. Po pierwsze dlatego że lubimy filmy wojenne a po drugie dlatego że miała to być adaptacja jednej z najnowszych książek dotyczących działań Navy Seal.

Jest w internecie trochę zarzutów na tych nieszczęsnych Seal. Każdy, kto odejdzie pisze nową książkę. Czasem się wydaje że nikt inny nie walczy w tych wojnach, tylko żołnierze Navy Seal. W sumie można napisać tylko tyle że każdy ma prawo napisać swoją historię i przedstawić ją szerszej publiczności. A czy to zostanie przyjęte to inna sprawa.

Wróćmy zatem do Lone Survivor.

Film jest klasycznym filmem akcji, łamane przez wojennym. To co na pewno jest w nim dobre to fakt że nie ma tutaj żadnych historyjek miłosnych czym często lubią nas karmić Panowie z Hollywood. Może to fakt że ten film jest adaptacją książki. I dobrze.

Reżyserem filmu jest Peter Berg, który jednocześnie w swojej karierze był chyba tyle samo razy aktorem co reżyserem. Co jest ważne był reżyserem filmu „Królestwo”, którego znów producentem był słynny Michael Mann. Kim jest Mann na pewno wiecie, „Zakładnik” i „Gorączka” mówią same za siebie.

Peter Berg postarał się aby film był dobry pod względem aktorskim, sprzętowym i technicznym. W tej kwestii nie mam nic do zarzucenia. No prawie.

Film opowiada tragiczną operację Red Wings która miała miejsce w 2005 roku. Czteroosobowy patrol Navy Seal miał za zadanie zlikwidować miejscowego przywódcę talibów w jednej z wiosek w górach Hindukusz. Nie będę tutaj opisywał co oni tam robili i jak wyglądała sama operacja. Jest tego mnóstwo w internecie. Polecam też książkę, która była kanwą filmu. Ja skupię się tylko na tym co pokazuje film.

Aktorzy

Mamy tutaj całą plejadę gwiazd. Jest i Eric Bana który grał gościa z Delty w BHD i Mark Wahlberg który miał kilka dobrych filmów. Aktorzy zostali dobrani bardzo dobrze. Nie ma się co czepiać że Wahlberg jest dużo za mały aby porównać go z prawdziwym Marcusem ;-) Ale nie o to chodzi. Chodzi o poszczególne nawiązanie do postaci. W tym filmie zrobiono to naprawdę dobrze. Natomiast nie było tutaj miejsca na jakieś niesamowite aktorskie zabawy. Jednak nie ma się tutaj do czego przyczepić.

Bardzo dobrze natomiast reżyser podszedł do tematu szkolenia oraz sprzętu w filmie. Widać że aktorzy mieli do czynienia z prawdziwą bronią i radzą sobie z tym dobrze. Podobnie sprzęt. Chociaż podejrzewam że jednak prawdziwy żołnierz to jednak zagrałby inaczej. Natomiast mieliśmy tego dobry przykład w Act Of Valor, gdzie aktorami byli żołnierze Navy Seals. O ile praca z bronią, poruszanie się i ogólne działanie wychodziło im bardzo dobrze (bo to ich praca) o tyle zadania aktorskie zostały położone. W Lone Survivor mamy tak pół na pół. Nie ma do czego się przyczepić ale duch prawdziwego wyszkolenie strzeleckiego gdzieś tam zanikał.

Film z treningu strzeleckiego

Podobnie jest z wyposażeniem. Niby wszystko jest Ok. widać że się przyłożyli bo dużo rzeczy się zgadza i pasuje. Ale niektóre mogą kłuć w oczy. Oczywiście dla jednych jest to rzecz praktycznie niezauważalna ale przecież ta historia nie odbyła się tak dawno temu żeby był jakikolwiek problem z załatwieniem niektórych rzeczy.

Zadam może takie pytanie. Czy jak by Hobbit nosił buty, bo mu tak wygodniej to cieszylibyście się ? A czy gdyby w Gwiezdnych Wojnach latały F16 też byłoby Ok?

Film o wyposażeniu

Więc niech nie marudzą ludzie że się czepiamy filmów wojennych.

Dużą zaletą filmu jest fakt że z aktorami współpracował sam Marcus Luttrell. Bohater całej historii. Wystąpił też w kilku epizodach w samym filmie. Nie wyszło mu to jakoś specjalnie, ale nie o to chodzi. Z jednej strony to na pewno jakiś hołd złożony kolegom, a z drugiej strony tylko on widział jak to wszystko wyglądało.

Lone Survivor

 

Realizm filmu.

Zawsze jest tak że film ciężko porównać do książki. W książce zawsze mamy opisane uczucia bohaterów, które tworzą cały dramatyzm akcji. W tym wypadku nie ma problemu. Różnice nie wpływają na fabułę. Jenak film różni się od książki. Są to oczywiście istotne błędy, które nie występują w książce. W oryginale Marcus nie widział i nie wiedział o katastrofie śmigłowca ratunkowego. Tutaj miało to mieć taki wydźwięk dramatyzmu. Jednak nie wpłynęło to jakoś na zmianę zachowania Luttrella w przeciwieństwie do tego co zostało przekazane w książce. Podobnie ma się temat ich zadania, a szczególnie zachowania się podczas jego wykonania. W książce czytamy że to miała być operacja snajperska i mieli siedzieć tam ukryci nawet kilka dni, a w filmie mamy spacerujących gości po grzbiecie góry. Łażą tam jakby byli na wycieczce. Ciemne okulary i lans. To my jesteśmy Navy Seal i masz się nas bać. Gdyby nie pracował z reżyserem Marcus to mógłbym przypuszczać że teraz tak wyglądają tajne akcje snajperskie. Łażenie po górach jak na wycieczce. Mam nadzieję jednak że to tylko tak w filmie.

lone-survivor-ss-18b-970x0

Mocno przesadził także reżyser z dramatyzmem samego Sharmaka. Gdyby zabijał 20 Marines tygodniowo to opinia publiczna już dawno by zakończyła tą wojnę.

Dużo złych opinii słyszałem natomiast o realizmie postrzałów i tych nieszczęsnych upadków. Wiecie problem jest taki, że książka pisane przez Marcusa na pewno zawiera jakieś tam elementy kolorystyczne. Inaczej się niektóre rzeczy zapamiętuje, a inaczej je później przedstawia. Ale gdy znów z drugiej strony spojrzymy na poniższe zdjęcie które przedstawia górę z której musieli się ewakuować, to mogę przypuszczać że reżyser nie przesadził tutaj aż tak bardzo.

Góra z której „spadli”

1012020_1412698955637661_857759431_n

Co mi się podobało w filmie? Właśnie te realistyczne sceny spadania. Widać że kaskaderzy mieli tutaj sporo pracy. Czy było tak naprawdę ? Czy żołnierze mogli zginąć od samych upadków pokazanych w filmach? Pewnie mogli. Ale jeszcze raz spójrzcie na ta górę. W walce jest straszna adrenalina. Ona powoduje że z gorszych rzeczy wychodzą ludzie bez urazów. Stąd moje zdziwienie dotyczące komentarzy samych upadków.

Co było nie realistyczne ?

Moim zdaniem dwie sprawy. Śmierć i rozmowa o tym.

Napisze jedno. Jeśli mógłbym wybierać, to chciałbym umierać tak jak na tym filmie. Z takim patosem i braterskością. Rozmawiając o rodzinie i o braterstwie. Jednak historia mówi że wygląda to zupełnie inaczej. Bum i koniec. Flaki na wierzchu.

Lone Survivor

Ale z drugiej strony obawiałem się że w tym filmie będzie występował wszędobylski patos i wiara w amerykańskie cuda. Na szczęście tego reżyser uniknął. W książce czasem się od tego robiło nie dobrze. Tutaj mamy tylko tą śmierć. Na szczęście nie ma tam powiewającej amerykańskiej flagi.

A czy reszta była realistyczna? Film się ogląda naprawdę dobrze. Sceny walki są dobrze zmontowane, nie ma przesadzonych efektów. Dobrze zostały przedstawione tematy Talibów. Nie są to już pastuchy, a naprawdę konkretny wróg. Z drugiej strony mamy afgańską społeczność która pomaga amerykanom. To zostało fajnie pokazane.

Co kłuje w oczy?

Takie drobne potknięcia mogą trochę denerwować. W scenach walki RPG którymi częstują Talibowie naszych bohaterów wyglądają jak wybuchy petard domowej roboty.

Każdy z żołnierzy był wyposażony w SIG Sauera 9 mm jak to już jest od dawna w Seal. To skąd nagle Beretta w rękach Axelsona?

Hełmy Ops Core i najnowsze okulary balistyczne też były nie na miejscu.

Oczywiście najbardziej może kłuć, właśnie zachowanie żołnierzy na patrolu.

W książce czytamy;

Plan zakładał, że mieliśmy ukryć się powyżej wioski(..) i czekać. Nawet do czterech dni (…)Mieliśmy pozostać przez cały czas jak najlepiej zamaskowani i ukryci przed uzbrojonymi po zęby góralami…”

Nosz kurka wodna. Nawet w książce napisano że mieli się maskować. Mieli siatki maskujące doczepione do plecaków. Teraz pada najważniejsze pytanie. Czy film przy którym pracował i pomagał sam Marcus Lutrell pokazuje nam prawdziwe działanie snajperskiego zespołu Navy Seals? Bo jeśli tak to coś tam nie gra chyba w tych ichnich siłach specjalnych. Nie zrozumcie mnie źle. Szanuję tragedię jaka się zdarzyła. To naprawdę ważna sprawa. Zginęli ludzie. Ale trzeba do tego podejść bez emocji. Szczególnie że nakręcili o tym film. Pytanie jest takie; Czy amerykanie nie za bardzo popadli w samozachwyt swoimi jednostkami specjalnymi? Czy wyszkolenie Navy Seals jest ok? Ja wiem. Fizycznie Ci goście są jak roboty. Strzelają bardzo dobrze itp.,itp. Nie można się mierzyć z żadnym z nich. Ale czy ich myślenie w realnych sytuacjach jest poparte dobrym wyszkoleniem mentalnym. Panowie. W 1991 roku podobna sytuacja zdarzyła się z patrolem Bravo Two Zero. Brak łączności, pasterz i totalna klapa. Tam też zginęli ludzie. Bo tez nie podjęli odpowiedniej decyzji. Czy tego nie mówią na szkoleniach chłopakom z Seals? Nie pisze teraz stricte o filmie ale o całej historii tam pokazanej.

Gdzie konsekwentność? Gdzie racjonalne podejście? Mam nadzieję że chociaż z tej operacji amerykanie wyciągnęli wnioski. Bo jak tak dziś łażą w okularach po tych afgańskich szczytach mówiąc że to operacja snajperska to totalna klapa.

Lone-Survivor-ss-30b

Co tam jeszcze nie gra w tym filmie?

M203. Granatnik M203 służy do strzelania granatami. W wypadku posiadania dwóch takich zabawek w zespole warto go użyć do wycofania się spod ostrzału. W filmie widać chyba dwa strzały z granatnika. Szkoda. Mam nadzieję że w realu było z tym lepiej.

No i gdzie survival Marcusa? W książę mamy i próbę nawiązania kontaktu za pomocą radia, i wykorzystania światła chemicznego i działanie w noktowizji. Tego w filmie nie ma. Szkoda. Liczyłem na taką wstawkę. Przecież historia Marcusa to klasyczne SERE.

A co było ładnego w tym filmie?

Muzyka. Tak. Muzyka była ładnie dobrana do całości.

Plenery. Widoki jakie tam były pokazane, zapierają dech w piersiach. O realizmie upadków i postrzałów już wspominałem. Są naprawdę dobrze pokazane. Tutaj nie ma się czego wstydzić. W filmie nie ma tez niepotrzebnych wątków i zbędnych aktorów. Jest pod tym względem nawet trochę za sterylnie. Baza wydaje się pusta, żołnierzy widzimy w jednym baraku. Ale to nie przeszkadza.

I teraz podsumowanie

Lone Survivor to klasyczny film o wojnie. Jednak samej wojny tutaj nie ma. To jedna akcja, która toczy się szybko i mocno. Mamy w nim bardzo ładnie skręcone i zmontowane elementy bitewne.

Ogląda się film dobrze. Nie kują w oczy jakieś niedociągnięcia. Fabuła trzyma się od początku do końca. Błędy będą widoczne dopiero gdy zagłębimy się w książkę lub gdy jesteśmy zakręceni na punkcie takich rzeczy. Dla widza który nie wnika w temat, film będzie naprawdę dobry. Ale z drugiej strony śmierć pokazana w Lone Survior nijak ma się do sceny z Black Hawk Down gdzie giną żołnierze Delty którzy chronią pierwszy zestrzelony śmigłowiec. Tam kręci się łza w oku. Tutaj tego nie czułem.

Operation_Red_Wing_planning_map 170_121986474 Lone Survivor 5685_FPF_00524R_sm 5685_SEAL_TEAM_10_MARCUS_LUTTRELL 1401582_746599715367130_1679293887_o 1507974_784784068215361_559496891_n 1551718_784345118259256_401820556_n Lone-Survivor-ss-33b