Miałem napisać to dawno temu, ale czas jakoś tak szybko umyka. Przypomniałem sobie o tym wpisie bo pracuje nad poważnym projektem który wiąże się z tematem survivalu.
Wiele osób zadaje pytanie o dobre książki dotyczące survivalu. Spotykam się z takimi pytaniami w sieci, na blogu i na forach tematycznych. Są ludzie którzy nie uznają książek o takiej tematyce i mówią ; idź i zrób sam. Ja jestem innego zdania. Przeczytaj, zobacz na zdjęciu, rysunku i dopiero sam spróbuj. Nie jeden raz takie podejście zaoszczędziło mi wiele czasu na bezskuteczne próby. Książka to też świetna propozycja na przypominanie sobie niektórych elementów. Są rzeczy które zna się na pamięć, ale reszta jest ulotna i za jakiś czas warto tą wiedzę uzupełnić.
Książka survivalowa to też świetne uzupełnienie posiadanej już wiedzy. Każdy uczestnik szkolenia survivalowego zadaje pytanie jak utrwalać taką wiedzę. Oczywiście ćwiczyć techniki i procedury. Ale z tym nie raz jest problem. To trzeba w większości robić w lesie. Natomiast książka leżąca obok sedesu jest świetnym elementem utrwalającym posiadaną już wiedzę ;-)
No dobra czyli wiemy że książka jest przydatna. Ale która przeczytać ? Ja opisze większość jaka pojawiła się na naszym rynku. Wszystkie te opisane mam w domu i zaglądam do nich nie raz. Nie kupuję gniotów i czegoś co nie jest wartościowe dlatego nie znajdziecie tutaj wszystkich tytułów.
Nie da się ustawić tych książek w jakiejś kolejności. Są pozycje lepsze i gorsze. Nie mniej te na górze są bardziej wartościowsze.
„SAS Szkoła przetrwania” John Wiseman, Warszawa 2001 MUZA SA
Kultowa pozycja w każdej biblioteczce survivalowej. Nie można dziś interesować się survivalem i nie znać tej książki. Nawet nie chodzi o to żeby ją mieć. Ale autor tej książki to człowiek legenda. John był wieloletnim instruktorem w 22 pułku SAS. To właśnie on napisał słynną SAS Survival Handbook wydaną po raz pierwszy w 1986 roku. Przez wiele lat była obiektem westchnień wszystkich survivalowców. W oryginale czasem była dostępna w księgarni „Pelta” w Warszawie w latach 90-tych. W 2001 wydana po polsku.
Dlaczego kultowa? Bo nigdy niedostępna. Bo najbardziej obszerna. Bo zawiera rzekomo wiedzę przekazywaną na kursach SAS. A czy to prawda? Wątpię. Jest to natomiast największy obecnie spis technik survivalowych w jednej pozycji. Ciężko znaleźć książkę która tak wyczerpuje temat. Ale z jednej strony to że zawiera dużo materiału mści się na formie. Niektóre rzeczy są opisane zdawkowo, wręcz po łebkach. Jest w niej bardzo dużo treści które można rozwinąć i są takie które można usnąć. Po co 78 sposobów na budowanie pułapek? Szkoda natomiast że nie ma zdjęć roślin jadalnych. Mimo wszystko warto mieć, warto przeczytać, warto zapoznać się. Niestety ciężko dostępna.
„Chcesz wiedzieć więcej – Szkoła przetrwania” John „Lofty” Wiseman, Firma Księgarska Oleksiejuk Pruszków 2008
Okrojona do minimum nowa wersja SAS Survival Hanbook. W sumie nie wiem po co tak ją pocięli. Oryginał zbyt obszerny a ta znów zbyt minimalna. Ale gdy nie macie dostępu do oryginału to można skorzystać z tej wersji. Zaletą jest fakt że książka jest cały czas dostępna.
„Podręcznik survivalu” Peter Darman, Warszawa 1995 PELTA
W latach 90-tych wiedzę czerpało się z książek i czasopism. Książek była bardzo mało a czasopisma to Komandos oraz Żołnierz Polski. Oba magazyny już zniknęły z półek. Nic dziwnego. Nie nadążały za postępem i czytelnikami. Jednak w latach 90-tych to były wręcz obowiązkowe pozycje. Także jeśli chodzi o survival.. Dziś gapicie się na FB lub wystukujecie w Google poszukiwaną frazę i jest wynik. Kiedyś jedno zdjęcie było studiowane wiele razy. Więc gdy w 1995 roku wydano w warszawskiej Pelcie książkę Petera Darmana to był szał. Miał ją każdy. Kiepska technologicznie, rozsypywała się szybko. Moja wylądowała u introligatora. Dziś wiele osób pisze że książka jest słaba. I tu się zgodzę. Może z 60% wiadomości jest zgodnych i prawdziwych. Reszta to wymysły lub jakieś sztuczki. Nie mniej książka ma bardzo dobre rysunki które do dziś są powielane przez inne wydawnictwa. Zaletą był fakt że książka miała zacięcie militarne. Dużo było w niej porad prosto z armii. Ale dużo z nich było naciąganych. Za 10 zł na allegro można kupić. Więcej się nie opłaca. Tylko dla zaawansowanych survivalowców!
„Podręcznik sztuki przetrwania” Raymond Mears, Warszawa 2002 GLOBTROTER
Zadziwiające że przez tyle lat tak mało ludzi wiedziało o Rayu Mearsie. Książka wydana po raz pierwszy w Anglii w 1990 roku. W Polsce 12 lat później. Mały nakład, dziś trudno dostępna zdarza się na serwisach aukcyjnych w dosyć wysokich cenach. Mała popularność na pewno spowodowane jest faktem że książka nie zawiera praktycznie żadnych rysunków i ma bardzo mało zdjęc więc trudno nazywać ją podręcznikiem. To po pierwsze a po drugie jest to klasyczny buschcraft a nie survival. Nawet jest tutaj więcej prymitywnych technik. Jest to książka dla dorosłego wymagającego czytelnika zainteresowanego survivalem klasycznym. Zero militarnych rzeczy, zero bajerów. Dzieciaki nie będą zainteresowane. Trzeba umieć to przeczytać. Ale gdy książka trawi w odpowiednie ręce czytelnik będzie zadowolony. Sama wiedza. Świetne techniki. Ładne opisane. Niestety brak rysunków powoduje że niektóre rzeczy są ciężkie do wykonania. Stąd nazwa „podręcznik” trochę na wyrost. Pozycja obowiązkowa dla każdego.
„Na traperskiej ścieżce”, Jan Stykowski Harcerskie Biuro Wydawnicze Warszawa 1992
Pierwsza pozycja dla młodego harcerza w trudnych latach 90-tych. Podstawowe techniki jakie musiał znać każdy harcerz. Prosto napisana, przystępnie dla młodych. Dużo DIY. Dużo porad jak radzić sobie w lesie, jak przygotować się do zbiórki. Ciekawa propozycja dla wychowawców kolonijnych no i przede wszystkim harcerzy. Fajna jako uzupełnienie innych survivalowych pozycji. Starszy survivalowiec może się trochę zmęczyć specyficznym językiem tej książki. Polecam za kilka złotych w antykwariatach.
„Survival” Len Cacutt, Warszawski Dom Wydawniczy 1995
Chyba najbardziej znana pozycja survivalu militarnego jaka dotychczas pojawiła się na naszym rynku. Dziś już niedostępna. Duża pozycja zawierająca tak naprawdę mało survivalu a dużo militarnych technik. Ładnie wydana w formacie A4 a także w grubej okładce. Przez wiele lat była to biblia militarnych technik radzenia sobie w lesie. To tutaj opisywana jest liniowość wyposażenia oraz składowe elementy. Bardzo dużo technik SERE. Niestety z racji tego że pierwsze jej wydanie miało miejsce w 1988 roku jest w wielu miejscach mocno nieaktualna. Ale fajnie się czyta jak NATO przygotowywało się do walki z Układem warszawskim. Sama część survivalowa jest słabiutka i mizerna. Nie ma nic o nawigacji a rozdział o wodzie jest najsłabszym elementem. Mimo wszystko można do niej spojrzeć. Wiele rzeczy nadal jest aktualnych a oldskul jest ostatnio w modzie.
„Survival po polsku” Krzysztof Kwiatkowski, Łódź 2001 Tomczak
Po Pałkiewiczu to pierwsza polska książka dotycząca survivalu. Jednak z całym szacunkiem do Krzysztofa cała para poszła w gwizdek. Treść jest przeznaczona dla dorosłych i to najlepiej wychowawców. Dużo psychologi. A sama treść survivalowa podana zawile i nie po kolei. Dużym minusem jest grafika oraz budowa książki. Ramki są dla mnie mało czytelne i spójne. Mimo wszystko duża dawka wiedzy o psychologi i pacy naszego mózgu w awaryjnych sytuacjach.
GDY ROZPĘTA SIĘ PIEKŁO Poradnik survivalowy na czas kataklizmu Cody Lundin Pascal
Nowa pozycja wydana rok temu. Autor znany jest z programu emitowanego na Discovery Channel w którym dwóch ekspertów od sztuki przetrwania ( Dave Canterbury i właśnie Cody Lundin) pokazują jak przeżyć w skrajnych i ciężkich warunkach posiadając minimalny sprzęt. Bardzo ciekawa pozycja. Survivalu w niej nie jest za dużo ale za to bardzo dużo w niej psychologi oraz technicznych aspektów przygotowania domostwa do awarii. Bardzo duży rozdział o wodzie co jest warte zaznaczenia gdyż wiele poradników akurat ten element traktuje po macoszemu. Znów Cody w swojej pozycji olewa ognisko. Amerykanie myślą że zawsze w lesie znajdą watę stalową i baterię 9V. Dla mnie słabym elementem tej książki są tez rysunki. Niby rysownik jest dobry i znany ale ilość szczegółów na rysunku zabija jego przejrzystość. Nie ma żadnych zdjęć. Mimo wszystko z racji dużo elementów psychologicznych i technicznych gorąco polecam.
Skauting dla Chłopców Lord Baden Powell of Gilwell HBW „Na Tropie” Warszawa 1938
Biblia każdego skauta. Podstawowy podręcznik wychowawczy dla każdego instruktora, drużynowego i zastępowego. Ale tez świetny kawał historii. W sumie chodzi o to jak wychować dobrego zwiadowcę. W książce jest dużo technik które dziś wydają się archaiczne ale są nadal skuteczne. Mało survivalu za to sam Bushcraft. Świetna pozycja pisana bardzo przystępnie. Mimo upływu lat (przecież pierwsze polskie wydanie miało miejsce w 1911 roku!!) jest to nadal książka którą warto przeczytać. Jest o tropieniu, o roślinach o obozowaniu ale przede wszystkim jest to opowieść o tym jak żyć w lesie. Jak być zaradnym. Bardzo ważna pozycja dla harcerzy. Podobno Scouting for boys była jedną z najlepiej sprzedających się książek XX wieku. Wiecie że popularna gra KIM którą wykorzystują snajpery do szkolenia się w spostrzegawczości po raz pierwszy została opisana właśnie w tej książce? Wiecie że KIM to tak naprawdę Kimball O’Hara Który był Irlandzkim agentem wywiadu? Książkę dostaniecie w składnicach.
„Przetrwać Wszystko” Les Stroud, Pascal 2012
Les znany jest z innego programu nadawanego na Discovery „Człowiek który przetrwa wszystko”. Jest to zupełnie inna książka niż te pisane przez tych „prawdziwych” ludzi lasu. To prosty poradnik pisany w bardzo przystępny sposób. Zawartość dużej ilości zdjęć powoduje że bardzo łatwo jest się z niej czegoś nauczyć. Autor na szczęście się nie mądruje w niektórych sprawach tylko zgłasza się po pomoc merytoryczną do specjalistów. Mimo to spis ekwipunku Lesa przyprawia o zawrót głowy. Jest też kilka głupot ale generalnie jest to jedna z najbardziej merytorycznych i dobrze napisanych książek na naszym rynku. Gorąco polecam.
„Bushcraft czyli sztuka przetrwania” Ray Mears, Wydawnictwo bezdroża
Raya już znacie. Ta książka jest świetna ale nie udało się uniknąć w niej wad. Nie za duża nie za mała ale szkoda że autor skacze po całym świecie z technikami. Raz jesteśmy na biegunie a raz na pustyni. Natomiast jest to idealne połączenie rysunków ze zdjęciami. Dużo praktycznych technik. Ładna i przejrzysta graficznie. Bardzo dobre uzupełnienie innych książek. Polecam
Survival sztuka Przetrwania Praktyczny Przewodnik Arkadiusz Pawełek JMK Konin 1997
Malutka pozycja polskiego survivalowca. Pamiętacie Atlantyk 98? To waśnie Pawełek samotnie przepłynął Atlantyk pontonem w 1998 roku. Niestety książeczka jest słabiutka. Fajny pomysł z formatem gdyż mieści się w kieszeni ale wiedza merytoryczna raczej średnia. Inaczej ma się rzezc z praktycznymi wskazówkami. Te gdyby zostały wydane w innej formie były by bardzo ciekawe.
Podręcznik Przetrwania dla Sił Specjalnych Chris Mcnab Bellona 2010
Autor tejże pozycji występuje pod pseudonimem który jest połączeniem imienia i nazwiska dwóch żołnierzy SAS walczących w słynnej operacji Bravo Two Zero. Jest to zabieg oczywiście marketingowy. Kto nie spojrzy na imię natknie się na swoista pułapkę. Pan McNab napisał już kilka książek i są one dostępne na naszym rynku ale nie mają nic wspólnego z tym prawdziwym panem Mcnabem ;-)
Książka jest mocno zerżnięta z Petera Darmana. Nawet niektóre rysunki są po prostu powielone.
Jest to lepsza pozycja niż Darmana ale nadal powiela podobne błędy. Tylko dla fanatyków.
„Szkoła Przetrwania” Hugh McManners Muza S.A 1995
Wielu byłych wojskowych pisze książki. Tak jest było jest i będzie bo każdy chce opowiedzieć swoją historię. Podobnie jest z poradnikami. Hugh był komandosem w brytyjskiej armii. Walczył na Falklandach gdzie współpracował z SAS i SBS. Jest autorem wielu książek o tematyce militarnej oraz oraz trekingowej. Jego książka „szkoła Przetrwania” w oryginale nosiła tytuł The Commando Survival Manual i chyba miała nawiązywać do SAS Survival handbook. Mimo tego są to zupełnie dwie różne pozycje. Książka bardzo dobra i cały czas aktualna mimo że wydana w 1995 roku. Jest to duży format w którym jest bardzo dużo zdjęć oraz rysunków. Bardzo czytelna i przejrzysta. Jest to pozycja czysto cywilna, mimo tego że pisana przez byłego wojskowego. Niestety nie udało się w niej uniknąć błędów ale nie jest ich dużo. Gorąco polecam jak znajdziecie.
„Sztuka Życia i Przetrwania” Hans Otto Meissner Bellona 1990
Na koniec dwie klasyki. Pierwsza to chyba najmniej znana współcześnie książka przez młodzież natomiast zdaje mi się że najlepsza jaka dotychczas wyszła na naszym rynku. To nie jest swoisty poradnik. To biblia survivalu i bushcraftu. To pozycja kultowa. Każdy 30-latek który uprawiaj survival w latach 90-tych zna tą pozycję. Wydana w Niemczech w 1982 roku przez podróżnika i pisarza Hansa Otto-Meissnera jest pierwszą pozycją którą powinieneś mieć w swojej biblioteczce. Nie jest to spis technik ani podręcznik z obrazkami. Jest to bardzo fajnie napisana powieść gdzie historie autora splatają się z radami dotyczącymi traperstwa, bushcraftu, myślistwa i survivalu.
Bardzo dobra pozycja. Trudno dostępna.
„Northen Buschraft” Mors Kochanski
Aż dziw bierze że nikt tego jeszcze nie wydał w naszym kraju. Oryginał w języku angielskim można ściągnąć w pdf. Jednak ja uważam że nic nie zastąpi papierowego wydania. Możesz go zabrać wszędzie tam gdzie nie ma prądu a także klasycznie poczytać na kibelku. Na tablecie czy na Kindlu nie jest to już takie romantyczne ;-)
Mors Kochański napisał najlepszą książkę dotyczącą bushcraftu jaką znam. Zauważcie jedno. Mimo tak olbrzymiej ilości poradników i stron dotyczących survivalu ludzie nadal zadają te same pytania w internecie jak i w realnym świecie. Cały czas uczestnicy moich szkoleń zadają te same pytania. Mimo że odpowiedzi znajdują się w tych wszystkich książkach, żadna z nich nie jest na tyle „mądra” aby klient dowiedział się z niej potrzebnych rzeczy. Książka Morsa to poradnik jak radzić sobie w lesie. Co mi po dzikich roślinach jadalnych jak zawsze mam ze sobą żarcie…ale technika użycia siekiery to jest sztuka. I w wielu poradnikach nie ma o tym słowa. Mors opisuje to skrupulatnie i dokładnie. Tak samo piła, nóż czy rozpalanie ognia. Książka jest bardzo dobrze ilustrowana. Niestety tylko w języku barbarzyńców.
Ostatnia książka w tym poście choć by się wydawało że mało ma wspólnego z survivalem jest dosyć ciekawa pozycją.
„Pierwsza pomoc w warunkach ekstremalnych” Tod Schimelpfenig Bellona, Warszawa 2008
Książka ta jest bardzo dobrym podręcznikiem radzenia sobie z pierwszą pomocą w trudnych terenowych warunkach. Znajdziecie w niej nie tylko rzeczy związane z ratownictwem ale także trochę psychologi oraz technik survivalowych (głównie dotyczących wody oraz postępowania w przypadku zatruć) Gorąco polecam tą pozycję.
Opisane przeze mnie książki to tylko te które leżą u mnie na półce. Czytam wszystko co wychodzi w księgarniach i tylko te ciekawsze zostają w domu. Reszta zostaje sprzedana. Tak było z książkami Beara i Alexandera Stilwella. Nie mam też książek Jacka Pałkiewicza. Znaczy mam ale to nie podręczniki przetrwania.
W następnym wpisie o pozycjach militarnych
35 komentarzy
Jest jeszcze J. Pałkiewicz „Sztuka podróżowania” – może nie do końca o survivalu, ale traktuje też o przetrwaniu na wyprawie
no i Bear Grylls „Szkoła przetrwania” – pokroju Lesa Strouda, tylko mniej poważne.
O Gryllsie napisałem ;-)
Lista, pod którą bez wahania sam bym się podpisał! Słowem, świetna i godna polecenia ;-)
Połowę tych książek mam w wersji angielskiej, z czasów, kiedy nie były dostępne po polsku i trzeba było je upolować. Podobnie „upolowaną” mam Sztukę życia i przetrwania Meissnera… ech, jaki to wtedy był rarytas, czytało się z wypiekami na twarzy!
Ogromnie cieszę się też, że doceniłeś Baden-Powella.
Dzięki za wpis, to się przyda :-)
Jakie błędy są w książce „Podręcznik przetrwania dla sił specjalnych”? Zawsze uważałem ja za dość dobrą kieszonkową pozycję…
Mnóstwo błędów w nazewnictwie węzłów, jakieś chore techniki budowy szałasów na ramie typu A, metoda kija i wałka w temacie rozpalania ognia. techniki oprawiania królika pokazane jako skomplikowane i trudne. Tragiczny rozdział z roślinami. Słabiutki rozdział o wodzie
Wielce ciekawe ksiazki.
Kilka z nich przeczytalem, kilka lezy w mojej bibliotece.
Wszystkie warte goracego polecenia.
Mieszkam w dosyc duzej aglomeracji, masz moze jakies typy dotyczace
survivalu miejskiego ?
sztajmes
Dzięki za wpis, na kilka książek zapoluję :)
Witam, mam do sprzedania wyżej wymienioną książkę „Survival po polsku” Krzysztofa Kwiatkowskiego
(dokładnie tą, co na zdjęciu powyżej w artykule).
Jest to wydanie pierwsze. Cena 20zł + koszt przesyłki.
W razie pytań podaję e-mail do mnie: tomgai@wp.pl
W zwrocie „dokładnie tą” chodziło mi o to, że taką samą a nie o egzemplarz widoczny na zdjęciu.
roots
Zestawienia bardzo ciekawie opisane. Przypomniało mi o „skautingu dla chłopców”, z książką zetknąłem się na początku przygody w ZHP a później kompletnie o niej zapomniałem :)
Zabiore nieco czasu i miejsca. Nie podwazam tej listy, bo kazdy ma swoje widzenie. Wg mnie najwyzej na liscie sa Les Stroud i Cody Lundin, zas dzielko Toda Schimelpfeniga jest przeze mnie uwazane za ksiazke survivalu a nie ratownicza tylko (cenie bardzo Mearsa i Kochanskiego). Dlaczego taki moj wybor. Bo tym ludziom najbardziej wierze. Wszystkie pozostale ksiazki sa w jakis sposob powielaniem siebie. Nieporozumieniem dla mnie jest nadto wysoka pozycja Darmana i Cacutta. W ogole zauwazam, i moja grupa podobnie, ze wszyscy bawia sie dokladnie tymi samymi klockami. I coraz rzadziej kupuje ksiazki o survivalu.
Nie wpisywalbym w te literature ani Bi-Pi, ani naszych (fakt, ze wysmienitych) autorow ksiazek dla harcerzy. To zupelnie inna polka, choć pokrewna.
Natomiast uwazam, ze trzeba oddac sprawiedliwosc kilku pozycjom.
„Sztuka Zycia i Przetrwania” Hansa Otto Meissnera była pierwsza ksiazka o survivalu, jaka ukazala sie w Polsce. To ona otworzyla zaczarowane wrota. Ale dalsza droga została zbudowana przez Kwiatkowskiego. Bez tych ksiazek prawdopodobnie było by w Polsce znacznie mniej czytelnikow ksiazek o survivalu. Pierwsza ksiazka Palkiewicza była dretwa i mowila juz to, co kazdy wiedzial, ale jednak sporo zamieszala. Wyszla ona wtedy, kiedy „Survival po polsku” byl w druku. Dlaczego o tym pisze? Bo po pierwsze Meissner i Kwiatkowski nie napisali podrecznikow tylko poprowadzili swoje gawedy, a one otworzyly oczy i daly naped wszystkiemu. Po drugie Kwiatkowski napisał swoja ksiazke nie majac zadnych ksiazek ani stron internetowych do dyspozycji. Malo tego! To on pierwszy podaje wyrazny spis literatury a po datach widac, ze uzupelnial dane, kiedy „Survival po polsku” lezal w wydawnictwie i czekal na swoja kolej. Co to znaczy, ze dbal o czytelnika. Ze nie sciemnial i nie poslugiwal sie ctrl-C ctrl-V i chcial podac mozliwie pelny towar. Po nim zrobil to jeszcze Andrzej Trembaczowski (nie ma go tu wspomnianego) i podal literature.
Po trzecie poczulem sie urazony po tym tekscie o parze w gwizdek. Daj Boze wszystkim taka pare i taki gwizdek. W samym USA i Kanadzie znam co najmniej 30 osob co maja ksiazke Kwiatkowskiego. Bo autor nie robi listy technik i całej wiedzy do wykucia na blache, tylko mowi: idz i szukaj swojego survivalu, bo juz wiesz na czym ma to polegac. Bo po tej lekturze dzieciaki poszly szukac. Bo dzieciaki te ksiazke wlasnie czytaja. Jak sie patrzy na Kwiatkowskiego w necie to widac, ze ten gosc zostawil klocki innym do zabawy i robi zupelnie co innego. Wystarczy popatrzec na spis literatury. Na jedne pozycje skrzywi sie sierzant WP, ale wezma sie za nie dzieci i ludzie bez doswiadczenia, zeby zlapac przyslowiowego bakcyla. Inne pozycje beda dla sierzanta w ogole niezrozumiale, bo do nich nawet nie dosiegnie. No i ta rosyjska literatura, ktora bije na glowe brytyjskie i amerykanskie dziela, bo pisana jest przez ludzi, co w Rosji musza na co dzien stosowac zasady opisane. Nie wyrosli z wypasionych armii i nie maja lekko. Tam znajdziecie patenty o ktorych nawet nie marzyliscie.
Kiedy ktos chce sie pobawic, to zacznijcie wszystkie ksiazki porownywac i znajdziecie kto z kogo pobral. Jesli ktos znalazl podobienstwo miedzy ksiazka McNaba a ksiazka Darmana, to szkoda, ze nie powiedzial nic o ksiazce Pawelka (zwlaszcza rysunki). Brak rysunkow u Kwiatkowskiego autor dobrze wytlumaczyl. Zaloze sie o wszystko, ze zwolennicy Darmana mieli problemy z „Survival po polsku”, bo ich mozgi lepiej radzily sobie z rysunkami niż z tekstem – i to Kwiatkowski tez wytlumaczyl. Zreszta to jeden z jego wazniejszych tekstow, ze „wiedziec” nie znaczy „rozumiec”.
Meissner napisał cos co ma najwiecej ducha. Byla jeszcze jedna ksiazka o ktorej nikt nie pamieta. To „Na tropie przygody” Frantiska Elstnera. Bo Czesi maja tez sporo do powiedzenia w literaturze survivalu a Elstner napisal cos co przypomina ksiazke Meissnera. Caly problem, ze sa to ksiazki wymagajace PONOWNEGO przeczytania, po wszystkich innych lekturach. Ale wielu tego nie zrobi, bo sadza, ze już z tego wyrosli. I to jest blad – survivalowy.
Mam swoją teorie na ten temat. Po pierwsze nie da się napisać książki o survivalu nie zgapiając czy nie powielając technik innego instruktora. Dlaczego? Bo to te same techniki które funkcjonują od lat w świecie. No to nowego napiszesz? Co do „Survivalu po Polski” on się nie przyjął w moim środowisku. Co z tego że nie zgapił i pisał sam jak książka moim zdaniem jest „trudna” dla kogoś kto szuka podręcznika o survivalu. W „Sztuka Życia i Przetrwania” jest i opowieść i technika. Tutaj mamy tylko opowieść. Ona nie jest zła. Ona jest inna. Zupełnie inna niż wszystkie. I może to jest jej problemem.
Co do Scoutingu to to będę go bronił bo jest tam więcej survivalu niż w niektórych pozycjach.
Co do książki Codyego Lundina – moim zdaniem książka w polskim wydaniu traci bardzo dużo w stosunku do oryginału. Po pierwsze w polskim wydaniu wywalono wszystkie zdjęcia (pewnie dla obniżenia kosztów, angielski oryginał ma wstawki ze stronami „albumowymi” zawierającymi kolorowe zdjęcia). Po drugie moim zdaniem jest totalnie skopane tłumaczenie, pomijam już fakt, że nie oddano specyficznej „narracji” Codyego (w końcu to nie przekład literacki, można zrozumieć) ale tłumacze i redaktor nie mieli pojęcia co tłumaczą, stąd jakieś dziwolągi językowe jak promieniowanie długofalowe i krótkofalowe (zamiast podczerwień i ultrafiolet) czy nazywanie przenośnych walkie-talke „aparatami” a kanałów na CB „pasmami”, że już nie wspomnę o tak banalnych rzeczach jak przystosowanie do Polskich realiów (książka na przykład podaje, że w gniazdkach mamy 120V, że telefoniczny numer alarmowy to 911 itd. – przecież przystosowanie tego do polskich realiów jest banalne).
Co do potraktowania ognia po macoszemu – cóż, książka nie jest nastawiona na survival typu „rozbiłem się samolotem w górach/lesie” tylko na sytuacje jak sobie radzić gdy przyjdzie tornado, powódź, zamieszki, padnie elektryka itp. (przetrwanie „kataklizmu” w domu z punktu widzenia przeciętnego człowieka a nie przetrwanie żołnierza „za linią wroga”) – w kwestii ognia wystarczy mieć w domu jakieś zapałki, zapalniczki itp. i problem nie istnieje :D Przeciętny człowiek gdy jego wioskę śnieg zawieje i od mrozu się zerwą linie energetyczne nie będzie uciekał z domu do lasu, budował szałasów i rozpalał ogniska przy pomocy łuku ogniowego, bo to jest bez sensu z punktu widzenia przetrwania :D
W oryginale angielskim książka świetna, w polskim przekładzie dużo traci ale nadal przydatna.
W zadnym wypadku nie twierdze, ze nie masz racji. W moim srodowisku Lamborghini tez sie nie przyjal – jezdze Jeepem. Ta konkretna ksiazka nie byla pisana dla instruktorow survivalu. I to nie jest problem opowiesci. To nie jest niczyj problem. Zreszta autor ma wyjatkowo „swoje wizje” i nie tylko my nie nadazamy. Ale to o nim beda pisac ksiazki. Bo ja mam zdanie, ze nie ma co wypinac sie na tego co zbudowal Lamborghini. To my czasem mamy problem, jak ta maszyna jest nie dla nas. Armia potrafi zamykac sie tylko wsrod „swoich”, a to nie przeszkadza, ze moi koledzy na szkoleniu prowadzonym przez wyzszego oficera waznych sil slyszeli teksty zywcem wziete od tego czlowieka, o ktorym mowimy. Na kazdej stronie w necie znajdziesz jego teksty. Nawet poprzekrecane, bo pisane bez zrozumienia o co chodzi. I teraz powiem: mozna sie wypinac, ale honor oddac trzeba. Bo w Polsce nie cytuje sie Gryllsa, ani Loftiego. A o US nie piszmy, bo to inna planeta i Polacy niewiele wiedza.
Scouting jest tez z innej planety… :)
Less stroup napisal fajne zdanie.
wszystkie ksiazki o survivalu sa takie same. ale najciekawsze w nich sa smaczki. malenkie zdawkowe informacje. (podaje jako przyklad, jak rozpaznac jadalne rosliny czy zwierzeta). I tak nalezy to traktowac. Jako swietny przyklad informacji.
Ray Meyers to taki tactical.pl czy ngt.pl w jednym. Kup to a bedziesz zadowolony, kup to a bedziesz mial spokoj. dziala i jest dobre.
Reszta ksiazek po za codim nie polecam przed pochodzenem troche po lesie i gorach. Jak pochodzicie to docenicie, jak bedzie na sucho to nie zrozumiecie.
Lukkot
Da sie, bo Kwiatkowski napisal swoja ksiazke w pustce…
I przypominam, ze to on uczciwie wskazal, ze sa jeszcze inne ksiazki o survivalu na swiecie (a pewnie jeszcze nie wszystkie je znal)
Do „Na traperskiej ścieżce” jest jeszcze wcześniejsza „Sakwa włóczykija” – mniej jest w niej ogólnoprzyrodniczych treści, a więcej praktycznego „wiedzieć jak”.
Ciekawymi pozycjami są też Kalendarze myśliwego i rolnika z lat 50tych. Mam gdzieś u Rodziców jeszcze jeden egz. wbrew pozorom mają bardzo dużo informacji z zakresu puszczaństwa.
Masz racje… Ale to nie argument w tym co mowie. Obie ksiazki (i Sakwa, i Sciezka) byly ksiazkami dla harcerzy. Mowienie o survivalu zaczelo sie kiedy indziej, a zwlaszcza w Polsce. Bo survival jest zwroceniem uwagi na nasze zaplatanie w cywilizaci. Wielu jeszcze tego nie zauwazylo i gadaja o scoutingu i puszczanstwie. A survival wychodzi z lasu, nie dziala TYLKO w lesie. Popatrz na to co robi Kwiatkowski. On to stosuje. I sa inni co zaczeli to robic w terapii, resocjalizacji. Ja dlugo nie patrzylem na survival w Polsce, bo wojowalem gdzie indziej. Wracam i widze jak to sie zmienilo. A mlodzi ludzie przychodza sobie na swiat i uwazaja, ze tak bylo zawsze. A te wszystkie piekne sities o survivalu, przeciez o i teraz pisza wszyscy dokladnie to co napisal Kwiatkowski, bo przed Kwiatkowskim nikt tego nie mowil. Sam zobacz, ze w jego ksiazce wcale prawie nie ma mowy o technikach, a dlaczego, bo on napisal, zeby kazdy sam sobie szukal technik, bo najpierw wazny jest sens tego co robimy, on wymienia tylko co trzeba. Sorry ze textu za duzo, ale mnie natchnelo bo widzialem swiat przed Kwiatkowskim i widze po (on sie Krisek pisze i tak go lepiej znaja niz Kwiatkowski)
Tak ja wiem że „Survival po Polsku” nie zawiera praktycznie żadnych technik. I być może to było przyczyną takiego a nie innego odbioru.
Nie zaprzecze, ze masz racje tak tlumaczac. Kwestia polega jednak wcale nie na technikach. Techniki to „ratunek dla ludzi co nie potrafia myslec” jak powiedzial jeden wybitny czlowiek. Dostal algorytm – dziala. Nie dostal, to trudno, bedzie czekal. Czyzby nauka polska nie znala ludzi zewnatrzsterowalnych i wewnatrzsterowalnych?
Wartosc dziela a odbior to dwie rozne rzeczy. Dlatego ludzie sluchaja kiepskich piosenek, bo wiedza, ze „duzo ludzi to slucha”. Nie wiedza, ze „duzo ludzi”jest ponizej przecietnej we wrazliwosci na dobra sztuke. I caly problem. Skad taki sukces disco-polo? W Ameryce sie to tez nie zmienia.Dlatego sie mowi, ze demokracja to niestety kiepska koncepcja, bo 1000 babek od Rydzyka przeglosuje nawet Chrystusa :)
Mam swoja koncepcje, i moi przyjaciele tez – ta ksiazka ma dusze, a to wazniejsze o d technik.
Z technikami to jest tak; można wiedzieć jak coś zrobić i to zrobić i można nie wiedzieć i też przetrwać. Z książki myślenia się ciężko nauczyć. Z każdej. Połączenie jednego z drugim dopiero działa. Stąd moja uwaga dotycząca tej książki.
Co do „Northern Bushcraft” aż dziw bierze, że nikt tej książki nie przetłumaczył na polski, nie tylko ze względu na jej unikalną i kompletną (?) zawartość, ale chociażby ze względu na polskie korzenie Morsa Kochanskiego.
Patrząc na ten film: https://www.youtube.com/watch?v=7nBR3r3Vkq0 (po prawej, szukamy kolorów czerwonego i białego ;-) – zbieżność kolorów być może przypadkowa) można odnieść wrażenie, że Mors o tych korzeniach pamięta :D.
Nie macie koledzy może pojęcia gdzie można takie (podobne) książki dostać?
allegro lub antykwariaty
Do list dopisz „Przygotowani przetrwają. Survival miejski” nowość od wydawnictwa Pascal. Moim zdaniem ciekawa i zawiera informacje niedostępne w innych książkach. Duży plus dla autora za słowniczek na końcu.
Dopiero jak przeczytamy ;-)
Potwierdzam opinię Wrony, kupiłem przeczytałem i dowiedziałem się dużo więcej niż na 2 dniowym szkoleniu Urban Survival, na którym byłem w ubiegłym roku.
Poza tym K.Kwiatkowski wydaje III wyd. swojej kultowej książki
@lujjot, widziałem na waszym FB, że książkę „Przygotowani…” o survivalu miejskim już macie, nawet wstępnie przeglądaliście. My czytelnicy chcielibyśmy wiedzieć, czy rzeczywiście trafi ona do puli waszych ulubionych, albo doczeka się komentarza jak powyższe. Z mojego jej czytania wynika, że tak – z radością położyłem ją obok innych o tematyce survivalowej. Także ma swoje zasłużone miejsce.
Zastanawiamy się ;-)
Gdzie można dostać książkę ,,SAS Szkoła Przetrwania John Wiseman” ???
Ciężko teraz. Szukaj na portalach aukcyjnych
Jakby tu powiedziec.
Czas płynie. Mam swoich przyjaciol tutaj, pisza mi co sie dzieje.
Podreczniki survival juz sie przejadly. To nie stagnacja, nie. To szukanie czegos wiecej.
Mialem racje – nagly zwrot do ksiazek Kwiatkowskiego. Faceci po czterdziestce, wojskowi po misjach. Kto by sie spodziewal. Biora ksiazke w trzech tomach (IV odslona) jak leci. Tylko trudno znalezc. Sam zdobylem, bo mam znajomosci. Doniesli, ze czwarty tom moze byc po sierpniu. A to bedzie wystrzal (wiem, bo od dawna mam w pdf).
Okazuje sie, ze czlowiek wyrasta z zabawek i potrzebuje czegos sensownego. Wykrakalem, moi drodzy, wykrakalem. Bo ja sie czuje jakbym znalazl dobre miejsce do plukania zlota, a inni sobie nad stawem, nad rzeczulka marzenia snuja.
A swoja droga znalazlem mocny dowod, ze autor nie bawi sie w robienie wrazenia (bo pare ostatnich ksiazeczek paru autorow powstalo na bazie takiej zasady, jak mniemam). Doszluy mnie sluchy, ze Formoza szukala szkoleniowca i Kwiatkowskiego nie wzieli, tylko kogos innego – i to byla porazka, z pierwszej reki wiem. I wiem czemu nie wzieli, bo Kwiatkowski sie wydal „taki zwyczajny”. Niezle, co?
Może chodziło, nie o zwyczajność, ale o styl w jaki uczy. Też wiem z pierwszej ręki.
Do listy nowości warto dodać nowe pozycje: Vademecum survivalowe, oraz jeśli kogoś interesuje Podręcznik SERE (tlumaczenie manuala US)
Jeszcze w tym roku ma się pojawić, drugie, rozszerzone wydanie książki „Zanim wyruszysz, czyli coś o survivalu 2″