Survivalowe TOP 10

Data dodania: 01 marca 2013   |  Ilość komentarzy: 21   |  Kategorie: Survival, Wyposażenie

Często spotykam się z pytaniami i dyskusjami jakie to są najpotrzebniejsze przedmioty podczas uprawiania survivalu. Tak, tak, dokładnie. Sam survival można ćwiczyć. Ba! Nawet trzeba. Ale za nim to zrobimy najpierw musimy rozróżnić kilka rzeczy.

Po pierwsze przedmioty które tutaj opiszę przydają się w terenie w czysto cywilnych sytuacjach. Nie jest to zestaw sprzętu do Bushcraftu, trekkingu czy jakiś tam wypraw. Nie jest to też sprzęt SERE. 

Informacja gdzie jedziemy i co będziemy robić pozwala dopasować nam odpowiednio wyposażenie gdyż tak naprawdę nie ma rzeczy uniwersalnych.

Co w takim razie powinniśmy ze sobą zabierać udając się w teren? Nie ma na to żadnego wzoru czy rozpiski. Wszystko zależy od tego gdzie, z kim i kiedy się wybieramy. Przecież zupełnie inne przedmioty będą nam potrzebne w zimie a inne w lecie. Inne na pustyni a inne w górach. Często też spotykam się znów z innym nurtem podróżniczym. A w sumie to chyba hejterowym. Ktoś tam pisze że sprzęt nie jest ważny tylko umiejętność i nie wolno myśleć tylko o sprzęcie. Pragnę więc z tego oto miejsca napisać jasno i wyraźnie ; sprzęt nie jest najistotniejszy. Najważniejszy jest człowiek i jego motywacja. Same buty nigdzie nie pójdą. A mokre buty już zupełnie. Ale z drugiej strony gdy postawimy obok siebie dwie podobne osoby o podobnym doświadczeniu ale z różnym wyposażeniem to trudniej będzie miała osoba z tym gorszym sprzętem. To jest temat rzeka. Bo z jednej strony używanie słabego sprzętu uczy zaradności i myślenia. Można nawet napisać że nas kształtuje. Przecież mamy co wspominać później. Mamy porównanie. Możemy mówić; pamiętasz jak szliśmy tutaj kilka lat temu i nie mieliśmy gore a lało jak z cebra? A teraz mamy gore. Fajne jest to gore. A z drugiej strony będzie szedł gość który nigdy nie zmókł bo od zawsze ma gore. Wiecie -mama dała ;-). I nie ma żadnego punktu odniesienia. To wcale nie jest dobrze. To wręcz tragicznie. Czasem widzę że takie rzeczy mocno zazębiają się z normalnym życiem. Ktoś kto od razu dostał od rodziców super furę i nie musiał na nią zarobić i uczyć się jej szanować to nigdy nie będzie miał doświadczenia i wyobraźni jak to jest mieć mniej koników pod maską. Nie będzie szanował tego co ma. Wpływa to na pojmowanie wielu aspektów życia. Myślę że identycznie jest w podróżach i survivalu. Niedoświadczone dzieciaki obwieszone super produktami umierają w lesie na pierwszych dziesięciu kilometrach. A to gadżety za ciężkie a buty obcierają i duszno jest i pada….

Dlatego uważam że każdy adept powinien po cześć sam dochodzić do tego co przyda mu się w terenie. Co sprawdza się w jego wypadach. Tutaj jest jak z wyborem tego słynnego noża. Nie każdemu będzie pasował ten sam model. My w survivaltechu mamy na to takie określenie; możesz jechać nad morze maluchem ale możesz też mercedesem. Prawda i nasz wybór leży gdzieś pośrodku. Jeden będzie zadowolony z Mory a drugi będzie marudził że S30V w Green Berecie mu się za szybko tępi. Życie.

Trochę włóczyłem się po Polsce w czasach kiedy nic nie było z gadżetów. Kiedy noże produkcyjne można było oglądać tylko w telewizji. Pierwsze Spyderco w Polsce w jakiejś reklamie prasowej pojawiło się jakoś w 95 lub 97 roku. Przynajmniej ja wtedy je pierwszy raz zobaczyłem te noże z ceną i możliwością zakupu. Wcześniej do kupienia były tylko noże myśliwskie NRD, jakieś finki harcerskie no i wojskowe nożydła i bagnety. Rynek Custom nie istniał. Ktoś tam sobie czasem coś wydłubał ze stali. To inne czasy które nauczyły mnie co jest ważne. Co się sprawdzi i co należy mieć.

Dziś jest dużo łatwiej. Nie wychodząc z domu czytasz o sprzęcie, oglądasz filmiki i przeglądasz fora i opinie. A za chwilę robisz „klik” i kupujesz. Towar masz za dwa dni w domu. Wiecie że jeszcze 15 lat temu żeby kupić dobre buty trzeba było jechać do Warszawy lub Krakowa i nie było pewności że się coś dostanie lub że będzie odpowiedni rozmiar? Podobnie z nożami. To były wyprawy po sprzęt. Po plecaki, busole, kuchenki.

Dziś jest łatwiej ale też nie do końca. Trzeba umieć przesiać te informacje które będą dla nas zbędne lub te które nie mają dla nas żadnego zastosowania.

Co więc powinniśmy zabierać ze sobą w teren? Co jest najważniejsze?

Wyprzedzę wszystkich i napiszę dwie ważne rzeczy. Najważniejsza jest głowa i to co w niej mamy. To się nazywa doświadczenie. Jak mamy go mało to zdobywajmy je. Ćwiczmy i nie oddalajmy się zbyt daleko od domu. Jak mamy go więcej to i łatwiej będzie nam dobrać sprzęt i wyjazd nie będzie taki trudny.

Lista 10 najważniejszych rzeczy z punktu widzenia klasycznego survivalu może zawierać rzeczy z którymi ktoś się nie zgodzi. Ma prawo. Pamiętajcie że te przedmioty spokojnie można sobie uzupełniać innymi rzeczami i konfigurować je w dowolny sposób. Inaczej skonfiguruje je ktoś kto zajmuje się turystycznymi wypadami w góry gdzie śpi się w namiocie a inaczej ktoś kto wyjeżdża na Syberię a jeszcze inaczej ktoś kto podróżuje rowerem.

 

 

 

 

 

 

 

 

1.Nóż.

To przedmiot który zbudował cywilizację. Za nim człowiek poskromił ogień nauczył się pracować prostymi narzędziami. Oprócz pałki to właśnie kawałek kamienia którym mógł pracować i wytwarzać inne rzeczy był kluczowym punktem rozwoju cywilizacji. Później stopniowo człowiek nauczył się wytwarzać lepsze produkty. Najpierw kamienie, później brąz, miedź aż do samej stali.

Nóż to też broń. Osadzony na długim kiju zamienił się we włócznię a na krótkim w siekierę.

To najprostsze narzędzie o największej ilości zastosowań w naszym wyposażeniu. Owszem można sobie zmajstrować w terenie narzędzie które będzie spełniało funkcję noża. Ale nie będzie to ani szybkie ani wygodne. Nóż jest najważniejszym narzędziem gdyż bardzo ciężko jest go zastąpić innymi rzeczami. Służy do przygotowania posiłków, do budowy schronienia, budowy pułapek do budowy innych narzędzi. Nawet podczas udzielania pierwszej pomocy przyda nam się nóż. Plaster, bandaż, drzazga itp. A jaki? Niestety nie ma jednego uniwersalnego i najlepszego produktu. Gdy wszyscy chodzili odziani w skórę, nóż miał takie samo zastosowanie. Gdy dziś jeden z nas wspina się w górach a drugi biwakuje nad brzegiem jeziora a trzeci jeszcze przygotowuje się na koniec świata to każdy z nich wybiera zupełnie innych produkt. A wiecie co jest najlepsze? Że każdy będzie zadowolony. Idea jest taka aby dobrać nóż do swojej aktywności terenowej, swojej wiedzy i doświadczenia. Nie musi to być też stricte nóż. To może być multitool, scyzoryk, nóż składany czy nóż o stałej klindze. Nie ma reguły.

2.Sprzęt do rozpalania ognia

Podobnie jak z nożem ten sprzęt zalicza się do wielkiej trójki największych odkryć naszej cywilizacji. Ogień to życie. Pozwalał ogrzewać ciało i przygotować mięso które od teraz smakowało o niebo inaczej. Chcecie spróbować ? Zjedziecie na obiad surowe udko z kurczaka. A teraz smażone. Jest różnica. A co zabrać do rozpalania ognia? Najmniej dwa różne przedmioty które będziemy potrafili użyć. To może być i zapalniczka i zapałki ale radzę rozdzielać te rzeczy i uzupełniać je jakimkolwiek krzesiwem. Nikt nie każe rozpalać ognia krzesiwem. Ale tylko ono gwarantuje niezawodność w każdych warunkach.

3.Naczynie

To kolejne odkrycie które zrewolucjonizowało życie na planecie. Wiecie że Indianie gotowali wodę w skórach za pomocą kamieni i dopiero przybycie z ich metalowymi naczyniami zmieniło ich życie? Owszem to mocny skrót dlatego że częściowo plemiona Indiańskie znali dużo wcześniej metalurgie tyle że co innego jest mieć metalowe ozdoby w nosie lub siekierkę z brązu a co innego metalowy garnek za pomocą którego szybko i sprawnie ugotujesz coś na ognisku. Zastanówcie się dziś nad tym. Idź do lasu zabierz wszystko co chcesz ale nie zabieraj garnka i nic metalowego do gotowania. Prawda że trudno będzie zrobić coś do jedzenia? A herbatka ?

Naczynie pozwala nie tylko przygotować posiłek. Pozwala na filtrację i oczyszczanie wody, na transport i pobieranie wody a to są kluczowe techniki jeśli chodzi o survival awaryjny.

Bez wody umiera się szybciej niż bez noża i ognia.

4. Manierka

Manierka lub inny pojemnik do przenoszenia wody. Nie skupiajmy się nad słowem „manierka” Użyłem go bo lepiej oddaje sens tego przedmiotu. Generalnie chodzi o coś w czym będziemy w stanie magazynować zebraną wodę. Czy to będzie butelka PET, manierka czy stalowa butelka nie ma najmniejszego znaczenia. Chodzi o to żebyśmy byli w stanie zabrać ze sobą wodę na większą odległość. Jeśli znów powrócimy do czasów prehistorycznych to też zauważymy analogie że człowiek nie oddalał się za bardzo ze swych miejsc zamieszkania dopóki nie nauczył się zabierać ze sobą wody i jedzenia. O ile suszone mięso czy rośliny można zawinąć w cokolwiek to z wodą był problem. Możemy planować marsz od ujęcia wody do kolejnego ujęcia..ale skąd będziemy wiedzieć gdzie ono jest. Butelka dopasowana do naszych potrzeb w odpowiednim pokrowcu pozwoli nam na marsz w dowolnym kierunku bez obawy o szybkie odwodnienie. W przeciwnym wypadku sytuacja staje się trudna. Oczywiście …..w naszej butelce musi być woda ;-)

5.Sznurek

I znów wracamy do początków cywilizacji. Dziś zwykły sznurek wydaje się dla niektórych czymś tak prozaicznym że …nawet nie wiedzą gdzie go kupić. Sklepy tzw. „żelazne” już się pokończyły, w marketach nie zawsze można go znaleźć. A kiedyś przecież to był kluczowy element w każdym gospodarstwie. Sznurek i drut to dwa przedmioty które potrafią łączysz rzeczy które na pierwszy rzut oka wydają się nie do połączenia. Za ich pomocą zbudujesz awaryjny plecak, naprawisz buta, zbudujesz schronienie, zbudujesz ognisko sygnalizacyjne, suszarnię, tobogan, rakiety śnieżne i wiele wiele innych rzeczy o których nawet nie jesteś sobie teraz wyobrazić. Granicę wykorzystania sznurka wytycza tylko użycie wyobraźni. Sznurek był znany dużo wcześniej niż wytwarzanie tkanin. Dziś to pierwszy element w Twoim wyposażeniu który ma aż tyle zastosowań. Używam słowa „sznurek” ale podczas składania naszego wyposażenia poszukaj czegoś o lepszych parametrach niż sznurek do bielizny z marketu. Polecamy linkę spadochronową zwaną popularnie paracordem (parachute cord albo cord 550) Linka taka jest uniwersalnym narzędziem survivalowym. Dzięki jej specjalnej budowie znakomicie wpasowuje się w survival. Po pierwsze ma wytrzymałość statyczną 550 lbs czyli prawie 250 kg!. A to dlatego że w jej oplocie znajduje się 7 cienkich rdzeni. Dzięki temu też po wyciągnięciu rdzeni mamy do dyspozycji cieniutki linki które znakomicie nadają się na pułapki lub łączenie delikatnych elementów. Popularna bransoleta survivalowa składa się z mniej więcej 2 metrów takie linki. Czyli po rozplataniu mamy już do dyspozycji 7 cienkich kawałków po dwa metry + oplot, czyli 16 metrów linki który możemy dowolnie wykorzystać! Paracord ma też tą zaletę że jest bardzo wytrzymały. Można na nim w sytuacjach „bardzo awaryjnych” opuszczać się nawet za pomocą zwykłego pasa rescue lub uprzęży improwizowanych. (UWAGA-to tylko w sytuacjach awaryjnych. Pamiętajcie że paracord ma 250 kg udźwigu statycznego a nie dynamicznego. Dodatkowo każdy punkt wiązania na lince powoduje obniżenie jej wytrzymałości o około 10%!!!)

Osobiście polecam używać i zwykłego paracordu i zwykłego sznurka o średnicy 2mm. Gdy potrzebujemy wytrzymałości to użyjemy paracordu a gdy wiążemy plecak czy naprawiamy buta to linka 2mm sprawdzi się wyśmienicie. Jest to także związane z wielkością. 5 m paracordu to już duży motek. Tej samej wielkości zwitek linki o grubości 2mm to będzie już jakieś 20 m. No i kolejna sprawa to cena ;-)

6.Latarka

Jesteśmy ssakami które żerują w ciągu dnia. Kiedyś dawno temu może było inaczej ale dziś noc w lesie jest dla wielu czymś tak odległym mistycznym i nawet strasznym że aż nierealnym. Bez światła nie jesteśmy w stanie działać ze 100% skutecznością. Co innego jest też sytuacja gdy działamy w dzień i mamy czas się przygotować do nadchodzącej nocy a co innego gdy nasza survivalowa przygoda zaczyna się w środku nocy. To dwa inne aspekty działania. Dodajmy do tego jeszcze nieznany teren i sprawa robi się trudna. Latarka pozwala nam działać w każdych warunkach, zamieć śnieżna, noc, jaskinia a jeśli mamy dobrą latarkę to nawet działanie pod wodą. Jednak 99% przypadków to używanie światła w nocy na biwaku. Porąbać drzewo, rozłożyć namiot, przygotować posiłek. Innym aspektem użycia latarki jest możliwość jej jako środka sygnalizującego. Nie ma nic lepszego do dawania sygnałów w naszym minimalnym zestawie niż błyskająca latarka na trybie strobo.

7. Sprzęt nawigacyjny (busola)

Survival cywilny ma to do siebie że generalnie my chcemy jak najszybciej dostać się z powrotem do siedzib ludzkich. Nie mieszkamy w lesie, nie bawimy się w ludzi lasu. Naszym celem jest ratunek. Gdy tylko ćwiczymy sytuacje survivalowe to możemy sobie siedzieć w lesie ile chcemy. Ale w realnych zagrożeniach naszym zadaniem jest jak najszybciej dostać się do domu. W tym pomaga nam sprzęt do nawigacji. I nie jest to GPS. To fajne urządzenie które nie do końca wpisuje się w temat narzędzi awaryjnych. Ten sprzęt jest znakomity podczas każdej wyprawy ale stawiając go obok hasła KISS stwierdzamy że w sytuacji gdy ma coś pójść nie tak to na pewno GPS będzie tą rzeczą która odmówi nam posłuszeństwa. Dlatego zawsze odbiornik GPS uzupełniamy busolą. Masz miejsce, umiesz korzystać (nie chodzić na strzałeczkę ;-) tylko odczytywać współrzędne i przenosić je na mapę) to zabierz GPS. Ale nie zapomnij o busoli.

A dlaczego busola a nie kompas? Możliwość wyznaczenia azymutu jest kluczowa. Kompas tego nie zapewnia.

8. Płachta

Pod tym słowem kryje się wszystko co możemy w sytuacji trudnej użyć do ochrony naszego ciała przed warunkami atmosferycznymi. Najlżejsza i najmniejsza to folia NRC. Ma wiele zastosowań. Oprócz możliwości budowy schronienia można się nią okryć, zbudować improwizowany śpiwór, oznaczyć miejsce naszego przebywania (jest bardzo kontrastowa do otoczenia, znakomicie też przyciąga uwagę odbijać światło słoneczne) Folię NRC upchniemy wszędzie. Jest bardzo mała. Ale ma też wadę. Praktycznie jest jednorazowa. Na poważne wypady lepiej sprawdzi się najzwyklejsze poncho które nie jest znów takie ciężkie ale ma dużo więcej zastosowań. Wygodniej tez wyśpimy się pod ponchem niż pod folią. Zamiast poncha możemy zabrać tarpa szytego na zamówienie z ultralekkiego nylonu. Waga takiego tarpa w zależności od wielkości to nawet 200g. I zajmuje miejsca tyle co trzy folie NRC. Wszystko zależy.

9.Apteczka

Przebywanie z dala od siedzib ludzkich do tego samotnie niekoniecznie musi wiązać się z wycieńczeniem fizycznym czy jakimiś dolegliwościami. Ale to tylko w sytuacjach kiedy sami to planujemy. Nikt nie wie co stanie się jutro i jak skończy się nasza przygoda. Noszenie ze sobą apteczki jest bardzo ważne. W sytuacji awaryjnej nawet częściej jej użyjemy niż noża. No i niekoniecznie dla siebie samego. W naszym zespole może być ktoś kto będzie potrzebował pomocy medycznej i wtedy pomorze nam tylko apteczka. A co w niej? Na to jest milion odpowiedzi. Generalnie zawsze dopasowujemy apteczkę do celu i miejsca wyprawy oraz do nas samych. Jeśli na coś chorujemy, mamy problemy z żołądkiem lub jesteśmy na coś uczuleni to właśnie miejsce na zabranie takich lekarstw. Jednak najważniejsze są środki tamujące krew oraz środki opatrunkowe. 99% przypadków survivalowych ma związek z ranami ciętymi lub złamaniami. Ze zwykłym złamaniem sobie poradzimy ale rana cięta wymaga szybkiej interwencji. Do tego zwykłe plastry które rozwiązują problemy z przecięciem się nożem dodatkowo wzmocnione taśmą 3M do spinania brzegów ran. No chyba że ktoś umie szyć ;-). O tym co ma być w apteczce napisano już wszystko na innych stronach dlatego się nad tym nie skupiam.

10.Ubranie

Tutaj punkt kontrowersyjny. Przecież zawsze mamy ubranie na sobie. Tylko pada pytanie czy ubranie które masz na sobie wytrzyma i nada się w sytuacji awaryjnej? Czy jest dopasowane do warunków? Jeśli więc jesteś gogusiem z biura maklerskiego musisz pamiętać o wytrzymałych gaciach z demobilu, ciepłej kurtce i czapce. Jeśli natomiast na co dzień chadzasz w takich „leśno-taktyczno-outdoorowych” szmatach to możesz ten punkt pominąć. To oznacza że zawsze jesteś przygotowany. Innym rozumieniem tego punktu może być przygotowanie zestawu zależnie od sytuacji. To oznacza dorzucenie do plecaka kurtki przeciwdeszczowej czy ciepłej czapki nawet jak jest lato. To przewidywanie. Co nam po wcześniejszych przedmiotach jak będziemy marznęli w źle dobranej odzieży albo przemokniemy do suchej nitki. Więc jeśli myślimy o survivalu awaryjnym to pamiętajmy żeby ubierać się stosownie do sytuacji lub przewidzieć że takowa się zdarzy. Wystarczy wrzucić do bagażnika samochodu wygodne buty i ciepłe skarpety ;-)

11. Żywność

w trudnych sytuacjach mózg odcina żołądek i dzieją się dwie rzeczy. Obie zależne od naszego doświadczenia, wieku i tego co się stało. Więc jeden może wymiotować a drugi może mieć zaparcie. Problemy z trawieniem zależne są od stanu emocjonalnego i stresu. Przypomnijcie sobie teraz jedną stresująca rzecz ze swojego życia nad którą nie panowaliście. Najczęściej są to wszelkie egzaminy które robi się pierwszy raz. Praktycznie każdy jest związany ze stresem. Mało kto taki egzamin przechodził z pełnym żołądkiem. Jedni nie jedli nic bo nie czuli potrzeby a drudzy od rana mieli biegunkę lub zaparcie bo tak właśnie reagował ich żołądek.

Jednak w chwili gdy opanujecie sytuację warto uzupełnić kalorie. Im zimniej tym ważniejsze żeby o tym pamiętać. Stąd też kolejny przedmiot który należy dodać do listy. Awaryjna racja żywnościowa. To może być cokolwiek; czekolada, baton, wojskowa racja MRE. Coś co pozwoli uzupełnić szybko kalorie i iść prze to dalej.

Niby miało być 10 przedmiotów. Niestety nie da się ;-). Znaczy da się ale nie zawsze. Chodzi o to że jeśli na przykład wywalimy z naszej listy odzież dlatego że mamy na sobie zawsze odpowiednie ciuchy to w to miejsce wchodzi coś innego. 

Sprzęt sygnalizacyjno-alarmowy (lusterko, telefon, radio, gwizdek)

Nasza sytuacja to jakaś awaria więc jednym z przedmiotów może być sprzęt do sygnalizacji. Nie wpisuję tego do TOP10 dlatego że lepiej mieć ciepłą odzież na sobie niż świecić sobie światłem chemicznym lub próbować puszczać zajączki heliografem w szortach jak pada deszcz. Coś za coś. Jeśli więc mamy na sobie odpowiednią odzież to kolejnymi rzeczami powinny być przedmioty które mogą posłużyć do sygnalizacji. Czyli Lusterko-heliograf, radiotelefon, SPOT, gwizdek itp. Bardzo ważna uwaga że zanim cokolwiek zabierzemy ze sobą musimy ogarnąć jego działanie. Bez sensu obciążać się czymś o czym nie mamy pojęcia jak działa. Inna sprawa że telefon dziś praktycznie każdy ma ze sobą a gwizdek jest na tyle mały że możemy dopiąć go do kluczy. Wtedy znika z naszego TOP-10.

Czy to wszystko? Nie. Na temat takich przedmiotów można napisać książkę. Na pewno ktoś nie zgodzi się z takim zestawem. Ale to zrozumiałe. Każdy z nas jest inny i każdy ma swoje inne potrzeby. Tylko proszę nie piszcie że w TOP 10 brakuje siekiery albo piły. To nijak ma się do sytuacji survivalu awaryjnego. Owszem to znakomite narzędzia ale pasują do TOP 10 bushcraftu. Jeśli dotarłeś aż tutaj i nadal uważasz że brakuje czegoś to wróć na początek i przeczytaj jeszcze raz założenia tego zestawu.

Ktoś może też napisać że to lista wpisująca się idealnie w zestaw BAIL OUT BAG czy GO Bag. No jasne że tak. Przecież to najzwyklejsza lista najpotrzebniejszych przedmiotów na wypadek każdej sytuacji. Nie ma znaczenia czy to będzie wybuch wulkanu, pożar, zombie czy awaria samochodu.

Mamy tutaj dokładnie 10 przedmiotów które wpisują się w listę;

-narzędzia do cięcia i pracy

-sprzęt do gotowania posiłków i wody

-naczynie do przenoszenia wody

-latarka

-sprzęt naprawczy (tutaj linka)

-żywność na każdą sytuację

-odzież dopasowana do warunków

-schronienie

-ciepło ogniska (do ogrzewania,gotowania)

-medykamenty

Czyli dokładnie to co ludzie pakują w swoje plecaki chcąc się ewakuować na koniec świata. Inne podejście a ten sam sprzęt. O samych systemach ucieczkowych napisze następnym razem.

Lista się nie kończy na dziesięciu przedmiotach. Można apteczkę uzupełniać np. ogrzewaczem chemicznym a do zestawu dorzucić heliograf lub ligsticka. Tutaj wszyscy mamy pole do popisu.

No i na koniec pytanie..jak to zabrać?

Jak Wam się podoba ;-)

Na fotografii poniżej są trzy zestawy w których pomieści się prawie wszystko.

A tutaj przykład takiego ultra małego zestawu.

Na koniec małe podsumowanie.

Nie ma znaczenia co zabierzesz ze sobą i na co się szykujesz. Najważniejsze są cztery zasady;

-musisz umieć skorzystać z przedmiotów które zabrałeś

-zabieramy tylko niezbędne przedmioty

-dopasowujemy sprzęt do swoich potrzeb

-KISS

Co to oznacza? Że jeden zabierze składany scyzoryk szwajcarski a drugi maczetę. Ale obaj dadzą radę wykonać tą samą pracę. Sprzęt musi być dopasowany do miejsca gdzie jedziesz, do warunków oraz musisz go czuć. Musisz umieć nim pracować. Nic Ci po apteczce jak nie wiesz co jest do czego, nic Ci o krzesiwie jak nie umiesz rozpalić ognia, nic Ci po busoli jak nie umiesz wyznaczyć azymutu.

Jak to zrozumiesz to będziesz mógł zabierać co uważasz za stosowane bo będziesz wiedział jak coś działa. No i doświadczenie. Jeden wyśpi się pod NRC a drugi nie da rady nawet w namiocie. Trzeba ćwiczyć posługiwanie się każdym sprzętem z listy trzeba znać jego możliwości i umieć się nim posłużyć w każdej nawet nieprawdopodobnej sytuacji.

[nggallery id=105]