Niedawno minęło 12 lat od chwili gdy dwie dziewczyny z mojej drużyny harcerskiej zaginęły na Babiej Górze. Odnalazły się po 25 godzinach. Spędziły dobę w trudnym terenie bez sprzętu w samych polarach. W sumie to nigdy z nimi o tym później nie rozmawiałem. Jakoś nasze drogi się rozeszły, ale jako ich wcześniejszy drużynowy byłem z nich strasznie dumny i ich historię wspominam na każdym swoim kursie. Wspominam jako przestrogę dla każdego kto myśli o wyjściu w góry. Dziewczyny były twarde bo 12 lat temu życie wyglądało troszkę inaczej i ZHP też na pewno pomogło im w przetrwaniu tych ciężkich chwil. Dziś bez motywacji i odpowiedniego wyszkolenia przetrwanie takiej „przygody” byłoby strasznie trudne. Dlaczego piszę że bez motywacji? Bo jednak systematyczne szkolenia które wbrew pozorom nie mają nic wspólnego z survivalem podnoszą wiarę w siebie i w swoje możliwości. Dziewczyny nie skażone dzisiejszą walką o ilość lajków na fejsie czy modnego ciucha myślały wtedy o zupełnie czymś innym. Nie mówię że ZHP czy ja im pomogłem w przetrwaniu w mrozie na Diablaku. Ale to że służyły w organizacji która kształciła charakter na pewno miało wpływ na ich silna wolę w tamtych chwilach. Pamiętam że szkolenia i zadania jakie wykonywaliśmy ponad 15 lat temu były zgoła odmienne od tego co dziś się dzieje w takich organizacjach. Ja bardzo dziękuję harcerstwu że mogłem się wiele nauczyć i zobaczyć bo dziś na pewno nie byłbym pewnie tym kim jestem. Ola i Ania też pewnie tak mogą powiedzieć.
Bądź gotów!
(czyli Czuwaj)
PS. Trochę źle mi się zeskanowało artykuł z Wyborczej.
[nggallery id=56]
4 komentarzy
Mimo szczerej chęci nie udało mi się przeczytać artykułu Z Wyborczej.
Weź to Chłopaku jakoś popraw :D
A.
Nie ma jak ;-) Czytaj na wspak po przekątnej ;-)
Pamiętam, byliśmy wtedy na zimowisku i dotarła do nas ta informacja :( Na szczęście nic sie nie stało wielkiego. Fakt kiedyś harcerstwo było inne dawało dużo więcej, pozwalało na znacznie więcej, uczyło nie to jak znaleźć zasięg na biwaku ale to jak przetrwać. Też miałem jedną taką historie ;-) w tym samym miejscu co prawda byliśmy lepiej przygotowani dzięki wiedzy i umiejętnością Pawła ale mimo to było trudno. Jakiś czas temu znajomi zaproponowali wyprawę na Babią (zimą) odmówiłem bo wiedziałem, że nie jestem gotowy na szczęście odciągnąłem od tego pomysłu kilka osób które moim zdaniem nie są gotowe na takie warunki. Tak to harcerstwo no i Paweł zwany też Superem tego mnie nauczyło – nauczył. Dzięki po 100000kroć!
Hej!
Zgadzam się – Harcerstwo dawało coś konkretnego…
Ja zacząłem swoje Harcerstwo w latach sześćdziesiątych. Robiliśmy sprawność Trzech Piór.
I wogóle wszystko to – co dziś nazywa się survivalem czy bushcraftem. To były piękne czasy…
Ale było też inne harcerstwo. Przez małe h.
Obozy-dyskoteki, z oświetleniem elektrycznym itp…
Pozdrawiam!
Dziadek Paweł.