
Pewnie przedstawiciel firmy już się do nas nie odezwie, ale co tam. Wolę przekazać pełną, sprawdzoną informację niż oszukiwać i naciągać w testach i recenzjach. A takie mamy dziś czasy. Nas znacie. Trzymamy sprzęt długo, katujemy go (przypominam 5 lat testowania butów Salewa – znajdziecie na YT) i dopiero wtedy mówimy jak jest.
Zapraszam, do mojego nowego artykułu. Paweł Supernat.
Start
Zdaje się, że nosiłem już wszystkie buty (lub bardziej rodzaje) dostępne na naszym polskim rynku. Przeszedłem przez wszystkie te buty począwszy od końcówki 80-tych ubiegłego wieku. Najpierw jedyną opcja były buty wojskowe. Stare poczciwe opinacze. Miałem kilka par. Później przerabialiśmy je na wersje sznurowane do samej góry. Były to naprawdę niezniszczalne buty. Częściej się zdarzało że ktoś wylewał krew z buta niż żeby but się rozleciał. Serio, serio, po biegu i szybkim marszu w 1993 roku na rajdzie w Zielonce pamiętam jak dziś, jeden z naszych druhów wylał krew z buta po olbrzymim obtarciu pięty. Zresztą przypomnę stare powiedzenie-„ To nie but musi się dopasować do stopy tylko stopa do buta”. I tak było. Naprawialiśmy je dobijając podeszwy gwoździami, przeszywając a nawet zmieniając im kolor z brązowego na czarny( tak, tak w naszej drużynie obowiązkowym kolorem był czarny więc używaliśmy opinaczy z wojsk lotniczych i marynarki, a o brązowych z wojsk powietrznodesantowych z dodatkową wyściółką skórzaną w środku mogliśmy pomarzyć). To były dobre buty. Trwałe i niezniszczalne, chociaż nigdy nie miałem na nogach nowego modelu, zawsze były to buty używane to zdarzały się tak wytrzymałe egzemplarze w których chodziłem sam około dwóch lat, później kolega i na końcu jeszcze ktoś.

Od tego czasu do dziś miałem jeszcze jakieś 25 par różnych butów. Dziś na półce mam 18 różnych par. Wszystkich znanych i kluczowych producentów. Także z membraną. I do dziś nie znalazłem idealnego rozwiązania na idealne buty. Już wiem też dlaczego! Bo takich butów po prostu nie ma. Nie ma idealnego buta bo warunki są zbyt zmienne i nasze stopy też są inne. Jedne się pocą mocniej inne mniej, jeden potrzebuje buta sztywnego, inny wodoodpornego, inny szybkoschnącego. Nie znajdziecie buta idealnego na każdą pogodę i każde warunki. Ale możemy próbować wybrać buta uniwersalnego. I od wielu lat idealnym butem jest taki, który …jeśli zmoknie to szybko wyschnie i dodatkowo będzie dobrze oddychał. Reszta to dodatki, które są proste do zapewnienia.
Prabos Vagabund

Firma Prabos bo to o niej mowa nie gościła na nogach w Polsce aż tak żeby odbiło się to w jakiś konkretny sposób. Może dlatego tez że wcześniej robiła tylko buty dla armii różnych państw i praktycznie nie występowała na rynku cywilnym co oczywiście jest dziwne bo firma istnieje od 160 lat! Prabos to firma czeska ale stronę internetową ma bardzo dobrze zrobioną w naszym języku więc nawigacja na niej jest łatwa co pozwoliło mi dobrze się zapoznać z ich produktami. Czytałem i czytałem aż doszedłem do wniosku….że oni tam piszą same konkrety. Owszem robią buty z wykorzystaniem nielubianego przeze mnie goretexu, ale tego wymaga rynek…lecz robią też buty ze skóry.
Wybrałem sobie jeden model, który bardzo mi się spodobał swoją charakterystyką. Od jakiegoś czasu zaraz po tym jak doszedłem do wniosku że nie ma jednych najlepszych butów opracowałem system używania dwóch lub trzech par butów w zależności od warunków;
- Buty na zimę. Większe o pół lub cały numer aby założyć dwie pary skarpet i nadal mieć luz, w całości ze skóry lub hybrydowe, mogą być z membraną jeśli zima jest mokra, wyższe że sztywną podeszwą najlepiej z Vibramem w wersji zimowej aby mniej się ślizgać.
- Lekkie, stylu dżunglowego, lub pustynnego, bez żadnej membrany ich zadaniem jest szybko przemoknąć i szybko wyschnąć. Przeznaczone na ciepłe lata gdy jest sucho lub gdy jest ciepło i pada.
- Uniwersalne na zimne lato, wiosnę, jesień gdy nie jest za mokro, albo pada tylko okresowo.
W tych trzech zestawach wszystko zależne jest od pogody. Generalnie ostatnie uniwersalne mógłby być butami całorocznymi, ale jednak zimą będzie w nich ciut za zimno, a w upalne lato ciut za gorąco. Oczywiście wszystko zależy nie tylko od pory roku ale od osobistych preferencji. Jeśli komuś stopa się nie poci to może cały rok nosić buty z membraną. Ale ona ma też inne swoje wady. Wysuszenie buta z membraną gdy woda dostanie się od środka do buta jest bardzo ciężkie w warunkach terenowych. Stąd nie zawsze but membranowy jest idealnym rozwiązaniem. Dlatego dobrze sprawdzam pogodę przed wyjściem w teren lub po prostu wybieram najmniejsze zło. Czasem przemoczony but ze skóry jest lepszym rozwiązaniem niż zapocona i odparzona stopa w bucie z membraną. Tutaj musimy sami poznać swój organizm. Ja już swój znam.
Wróćmy do samych Vagabundów. To niski model tzw. ¾ chroniący kostkę wykonany w całości z nubukowej skóry. Takie połączenie jest dla mnie idealne. Pamiętacie BW2005. Tutaj but jest bardzo lekki a to w terenie jest ważne. Dźwigamy przecież stopy olbrzymią ilość razy. Podczas przejścia kilku kilometrów w zależności od wagi buta możemy na stopach przenosić nawet kilka ton! W ten sposób nasza noga jak i całe ciało też się męczy. Zresztą po co nam wysoki but? Na ostatniej konferencji w jednej z outdoorowych firm przedstawiono wizję współczesnego obuwia trekkingowego. Jeśli to nie jest zima i wyprawa wysokogórska to albo niski but biegowy lub średniej wielkości but oparty na wersji biegowej z membraną. Liczy się prędkość. Wszystkie te ciężkie buciory to stara szkoła. Tak mówili. I w połowie mogę się zgodzić. Jeśli wiem że czeka mnie krótka wyprawa to niski but może być dobrym wyborem (sami przeszliśmy w 2012 roku 388 km w niskich salewach) a na pewno ważne jest aby to był lekki but. Niestety w zadaniach typu bushcraft/survival czyli łażenia z dala od wydeptanych ścieżkach nie raz po kamieniach, podmokłym terenie, w krzakach, piachu itp. niski but nie będzie dobry. Kto raz przywalił się w kostkę o kamień ten zna odpowiedź. Inna sprawa to zimno, które jednak w wypadku niższych butów potrafi atakować kostki. Tak, tak wiem. Są ludzie, którzy robią szlaki na świecie w niskich butach biegowych na dystansach 3000 km. Wiem. Ale co innego jest maszerować cały dzień z plecakiem wydeptanym szlakiem a co innego rąbać siekierą drzewo w mokrych krzakach. Robiłem trasę ze Świnoujścia na Hel i doszliśmy do takich samych wniosków. Idziesz to liczy się waga, zaczynasz kombinować w krzakach to jednak wyższy but daje Ci trochę więcej komfortu. Kiedyś podczas rąbania drewna na ognisko uderzyłem się kawałkiem polana w kostkę…..ujjjj bolało.
Vagabundy zdają się posiadać odpowiednią wysokość. Chronią kostkę a po założeniu stuptutów chodzenie po śniegu lub mokrej trawie nie powoduje wpadania do środka syfu.
Materiał

ALE UWAGA! Nieumiejętne suszenie buta przy ognisku zawsze kończy się zmianą rozmiaru na mniejszy! Tyle razy widziałem buty z rozklejonymi podeszwami, z wypalonym dziurami, popalonymi sznurówkami no i skurczone, że sam dziś robię to naprawdę tylko w ostateczności. Ciepło zewnętrze takim jakim jest ognisko źle działa na obuwie. Po prostu nie jesteśmy w stanie kontrolować temperatury jaka dochodzi do materiału. Najlepiej postawić je z dala, albo nałożyć na nabite paliki, wypchać gazetą (skąd w lesie gazeta?) trawą, liśćmi które wyciąganą trochę wilgoci i suszyć naprawdę delikatnie. Częściej gdy muszę maszerować w mokrych butach korzystam z innej techniki; wykręcam wkładkę , wykręcam skarpety i wylewam wodę z środka. Zakładam suche skarpety i suszę te stare (pod kurtką) gdy nowe już przesiąkną (czyli wyciągną wilgoć ze skóry) zakładam te podsuszone i tak aż do wyschnięcia. No chyba że mam tylko dwie pary skarpet wtedy pozostaje tylko suszenie w śpiworze. Ale zaraz, zaraz… spostrzegawczy czytelnik zaraz zauważy, że to skórzane buty na które narzekałem wcześniej. No tak. Po prostu musiałem się nauczyć że nie ma ideałów. Jak zmoknie to łatwo wysuszę, nie trzyma tak ciepła w środku, jest niski i lekki.
Mamy więc nubuk, który dobrze oddycha. Ja w swoim modelu go zepsułem gdyż nubuk trzeba konserwować specjalnymi środkami przeznaczonymi do takiej właśnie skóry. Ja w ferworze walki zapastowałem (zaimpregnowałem) je woskiem i straciły trochę na oddychalności. Później poszła w ruch zwykła pasa. No z głupoty zrobiłem buty o mniejszej oddychalności… ale za to dłużej opierają się teraz wodzie. Pamiętajcie o tym gdy będziecie stali nad konserwacją.
Podeszwa

Podeszwa jest klejona na gorąco co teoretycznie może być problemem podczas długiego czasu użytkowania. Ale tylko teoretycznie jak odkryłem. Zanim wytłumaczę wyjaśnię dlaczego tak zmieniła się konstrukcja buta na przestrzeni lat. Kiedyś (nawet w starszych książkach z lat 80-tych) istniała informacja że gdy będziesz dbał o buty to będą ona na lata. Gdy dbasz o skórę i jej odpowiednią impregnację to rzeczywiście będzie służyć latami. Ale podeszwa będzie się ścierać. We współczesnych materiałach rok ciągłego noszenia buta to czasem aż nad to aby zetrzeć materiał podeszwy. W wypadku wysokich butów, które nosimy okresowo po kilku latach mamy to samo. Dochodzimy do dwóch tematów; buta komercyjnego i buta specjalistycznego. But komercyjny czyli but którego kupujemy sobie sami za własne pieniądze. No niestety nikomu nie zależy dziś (ale to się zmienia) żeby but był na lata. Żyjemy w komercyjnych czasach i firmy produkujące buty muszą zarabiać. Nie wyciągam wniosków, że produkują buty które szybko się psują. Nie, nie. Po prostu but z podeszwą klejoną lub wtryskiwaną jest tańszy w produkcji to po pierwsze, a po drugie łatwiej wykonać go w wodoodpornej wersji. Kto chodził w Józefach ten wie że najtrudniej było impregnować połączenie podeszwy z cholewką. Mamy więc tańsze buty w których (teoretycznie) nie jesteśmy w stanie wymienić podeszwy. A but specjalistyczny ? To oczywiście moja nazwa na buty które ktoś dla nas kupuje. Np. but wojskowy. Po co armii buty na lata? Teoretycznie świetne rozwiązanie. A tak naprawdę to żołnierz dostanie nową parę zanim zniszczy się stara.
I teraz wracamy do firmy Prabos. Napisałem że nie jesteśmy w stanie wymienić podeszwy. Tak. Sami lub przy pomocy szewca nie wymienimy podeszwy. Tylko producent ma taką możliwość- jeśli zechce. I wiecie że wyczytałem że mają w ofercie opcję wymiany podeszwy ! Naprawdę się zdziwiłem i to jest opcja godna pochwały. Jeśli będziesz dbał o skórę a podeszwa się zetrze to za opłatą firma Prabos Ci ją wymieni. Opłata i tak jest niższa niż zakup nowych butów. Takie działania wymagają poklasku. Nie napędzamy konsumpcjonizmu i nadmiernej sprzedaży i mamy swoje ukochane buty na lata.
Sznurowanie
Na początku myślałem, że sznurówki to będzie pierwsza rzecz która puści w tych butach. Wyglądały na zwykłe sznurki. Sznurówka to jedna z ważniejszych rzeczy w butach. Przecież to ona trzyma but na stopie. Jeśli będą się same rozwiązywały, nasiąkały wodą, zamarzały, pękały na mrozie a po mocnym zawiązaniu będą trudne do rozwiązania to niestety nie będziemy zadowoleni. Oczywiście że możemy sznurówki zmienić. Najprostsza rzecz. Ale nie po to kupujesz buty żeby zmieniać sznurówki. Więc w moich Prabosach ze sznurówkami nic się nie stało, trzymają się dzielnie i jestem z nich zadowolony, mimo że nie wyglądały na początku dobrze.
Rozmiarówka
Oczywiście największy problem w czasie zakupów butów. Rozmiar. Kupując buta w teren musimy dobrze się zastanowić nad tym w jakim okresie będziemy go wykorzystywać. Dlaczego ? But terenowy musi dobrze leżeć na nodze. Skarpeta chroni naszą stopę przed kontaktem z wnętrzem buta, trzyma temperaturę stopy, zapewnia odpowiednią wilgotność (wyciąga pot ze stopy nie puszczając go dalej do skóry buta-w zależności oczywiście od ilości potu ;-)). Do ciężkich terenowych butów nie możemy mieć skarpety za cienkiej. Taka sprawdzi się do lżejszy butów gdy chodzimy bez obciążenia. Do tych typowo terenowych musimy mieć dopasowaną o odpowiedniej grubości skarpetę typowo terenową. Oczywiście tak samo jak w wypadku odzieży musimy pamiętać o tym że skarpeta bawełniana będzie trzymać wilgoć znacznie dłużej niż syntetyczna. W zimę jest to bardzo ważne. Mnóstwo ludzi narzeka na marznące stopy a te mogą być związane nie tylko z metabolizmem. Możemy mieć za cienką skarpetę, za słabą izolację od podłoża (czyli but może być niedopasowany do zimy lub może mieć złą wkładkę) lub, ktoś nosi nieodpowiednią właśnie bawełnianą skarpetę. A każdemu poci się noga. Tylko niektórym mniej i po prostu ta wilgoć może być niezauważalna. Dodatkowo pamiętajmy o tym że stopa podczas chodzenia lekko puchnie. Dlatego najlepiej buty mierzyć pod wieczór. Właśnie wtedy gdy nasza stopa jest lekko większa. Więc jeśli chcesz nosić grubsze skarpety to musisz inaczej dobierać rozmiar. Zawsze dobrze jest mieć te 0,5 numera buty luźniejsze już po zdefiniowaniu grubości skarpety. Inną opcją jest noszenie dwóch skarpet. Ale! Wtedy gdy dopasujesz but do grubszych skarpet w momencie gdy założysz cieńszą w cieplejsze dni but będzie luźniejszy. Jak wygląda rozmiarowka w Prabosie? Noszę praktycznie wszędzie rozmiar 44,5 lub 45. Salomona noszę 46 czyli 11 amerykańską. Natomiast kontraktowe buty noszę 10,5R. Niemieckie BW noszę 285. Tutaj miałem szanse wybrać dwa modele i idealnie pasuje na mnie rozmiar 45. Wydawałoby się że rozmiarówka jest lekko zawyżona, ale zdaje mi się że to jest wynik braku połówek rozmiaru. Nie mniej polecam zawsze dokładnie sprawdzić długość wkładki i na tej podstawie dopiero dokonywać zakupu. Taka tabela z długościami znajduje się na stronie Prabosa.
Wkładka Kevlerowa
Producent pisze na swojej stronie że but został wyposażony w wewnętrzną wkładkę wykonaną z materiału odpornego na przebicie. Materiałem tym ma być Kevlar. Każdy kto miał styczność z kamizelkami wie że sam Kevlar nie zapewnia odporności na przebicie. Nie wiem jak kto wygląda w butach Vagabund. W sensie czy są odporne na przebicie gdyż nie miałem „przyjemności” nastąpić na gwóźdź podczas chodzenia. Samo szkło nam nie grozi nawet w zwykłej podeszwie gumowej. No chyba że będzie to niefortunny skok z wysokości na ostre postawione na sztorc szkło. Ale mam wrażenie że żadna wkładka za wyjątkiem stalowej i tak by nas nie uratowała wtedy. Podczas normalnego chodzenia nie mamy praktycznie szans na to aby swoją masą przebić tak grubej podeszwy. Jeśli producent „coś” tam jeszcze wsadził, to i tak podwyższa standard. Takie bajery na pewno przydają się w butach roboczych, ale w tych leśnych?
Wzmocnienia
But posiada wzmocnienie noska oraz piety wykonane z tworzywa sztucznego, które dodatkowo zostało naszyte co daje nam pewność że nosek się nie odklei podczas intensywnego użytkowania. Na pięcie mamy też wzmocnienie z jakiegoś innego tworzywa sztucznego które nadaje agresywnego wyglądu całości. W niektórych butach w których miałem przyjemność chodzić odklejały się właśnie noski lub gdy nosek był przyszywany, szwy wypadały albo na zgięciu albo w takim miejscu że podczas tarcia o „ścianę” nitki potrafiły się przetrzeć. Dotychczas (po ponad 1,5 roku) nic ze szwami się nie stało.
Wiązanie
But jest tak dobry jak jego wiązanie i trzymanie się stopy. Jeśli będzie kiepsko się sznurował i przez to uciskał lub latał na nodze to odciski murowane. Chociaż oczywiście są inne szkoły. Ultralight czasem sugeruje nie wiązać butów (w sensie że nie za mocno, sznurówki nie wiszą luźno ale są związane a stopę można wsadzić do buta swobodnie). Jednak ciężki but terenowy wymaga dobrego trzymania stopy. W Prabosach nie znajdziecie klasycznej dziurki. Zamiast tego sznurówka trzyma się taśmy. Popularne nowe rozwiązanie z butów biegowych. Czy sprawdza się w butach do lasu? Po pierwsze nic nie wypadło, nic nie odpadło, nic nie zardzewiało (czasem dziurki do butów potrafią zardzewieć). Sznuruje się swobodnie, zaciąga się swobodnie. Nic się nie przeciera. Oczywiście rozwiązanie ma swoje wady. Taśma zabiera więcej miejsca i gdy chcemy buta konserwować, nacierać pastą lub po prostu wyczyścić to musimy wyciągnąć sznurówki aby dotrzeć do materiału języka ukrytego pod taśmami. Wyżej mamy po dwa haczyki na stronę. Działają bardzo dobrze. Nie są ostre, nie zahaczają się o wystające elementy i dobrze trzymają sznurówkę. Wyglądają na identyczne jak w BW 2000. Wadą osobiście dla mnie jest mój sposób wiązania i kłopoty jakie mam ze sznurówkami. Od zarania dziejów wiążę buty w ten sposób że zaciągnięta sznurówka jest owinięta o cholewkę kilkakrotnie i na koniec wiązana na węzeł płaski z tyłu łydki. Dzięki temu nie musze pchać sznurówek do buta. Nic się nie luzuje, nie odwiązuje i jak rano na biwaku zawiążę buta to wieczorem sam go rozwiązuję. To jest zaleta oczywiście węzła płaskiego. W niskich prabosach ten patent nie zawsze wychodzi. Sznurówka zsuwa mi się na kostkę do góry. Oczywiście nie zawsze. Ale kilka razy przydarzyło mi się cos takiego. Patrząc po nowinkach firmy Prabos niektóre modele mają kieszeń na sznurówkę. Czyli nie tylko mnie denerwuje noszenie sznurówek w środku buta. Jakiś chytry patent z naszytym dżabersem, który zatrzymałby sznurówki w miejscu mógłby rozwiązać moje problemy. Ale to chyba nie do zrobienia.
Podsumowanie
Zanim przejdę do podsumowania w kilku słowach napiszę dlaczego mi te buty „podeszły”. Po pierwsze nie mają żadnej membrany a użyte materiały powodują że nawet moja mocno pocąca się stopa „daje w nich radę”. Nubuk dobrze oddycha a w środku znajdują się dwa rodzaje syntetycznej wyściółki. Jedna w środku a druga na górze języka i cholewki. Dobrze transportuje wilgoć dalej do skóry. Język oraz górę buta wykonano z innej delikatniejszej niż cały but skóry. Dużą zaletą jest bardzo mała ilość szwów. Oprócz noska i piety podwójny szew znajdziemy tylko w miejscu języka. Mało szwów-mało możliwości przesiąknięcia wilgoci no i …mniej przetrać nitek.
Buty w teren to nie jest prosty wybór. Jak pisałem wcześniej przechodziłem mnóstwo par wielu światowych producentów. Nie zawsze byłem zadowolony. Czy Prabos Vagabund jest butem godnym polecenia? Nie każdemu spodoba się design. To coś pomiędzy starym butem turystycznym a nowoczesnymi butami taktycznymi. Czy są brzydkie? Dla mnie nie. Choć nie raz jak patrzałem na nie z góry wyglądały jak robocze kierpce. Są proste i niezawodne. Jeśli szukasz buta uniwersalnego i wiesz czego potrzebujesz, wiesz że może przemoknąć ale godzisz się z tym bo wiesz że nie ma rozwiązań idealnych, jeśli lubisz naturalne materiały i niskie buty to model Prabos Vagabund jest dla Ciebie.
Jeśli natomiast szukasz wysokiego modelu to w swojej ofercie Prabos ma tez taki sam identyczny wzór ale właśnie z wyższą cholewką. Czy mamy się bać „jakości” Prabosa? Myślę że firma która robi buty na kontrakty dla wielu armii w Europie, firma która robiła super wytrzymałe buty dla Niemców nie ma się czego wstydzić i jakikolwiek model wybierzesz będziesz zadowolony. Dużym atutem jest sklep prowadzony w języku polskim i bardzo dobra obsługa także w tym języku. Można się dopytać szczegółów i odpowiednio skonsultować rozmiar a to w dzisiejszych czasach bardzo ważne.
Ja noszę i jestem zadowolony.
Ja noszę i jestem zadowolony.
Paweł „Super” Supernat

Paweł w 1988 roku wstąpił do Harcerstwa. Inne czasy, inny sprzęt, ale techniki te same. Dziś gdy liczymy czas spędzony w lesie idzie on w tysiącach dni. Gdy pada, gdy jest zimno, gdy świeci słońce. Przez ponad 20 lat służby zdobył wiele odznaczeń i przede wszystkim wiedzy. Wychował kilka pokoleń harcerzy. Nie da się opisać w kilku zdaniach tego czego można nauczyć się w harcerstwie. Następnie służba w elitarnym 1 Pułku Komandosów (dzisiejsza Jednostka Wojskowa Komandosów), kilka klubów specjalnościowych i militarnych. Wszędzie tam zajmował się nauczaniem i wychowywaniem. Stąd jego niesamowite podejście do uczestników szkoleń.
Brak komentarzy