Tragedia w Tatrach

Data dodania: 27 sierpnia 2019   |  Ilość komentarzy: 5   |  Kategorie: Aktualności, Survival

Minęło trochę czasu, opadły emocje, więc uważam, że warto z punktu widzenia naszej specjalności, jaką jest przetrwanie i działanie w sytuacjach zagrażających życiu, która w skrócie nazywa się „survivalem” napisać komentarz do ostatniej tragedii, jaka zdarzyła się na Giewoncie.

Co do akcji ratowania grotołazów nie usłyszycie ode mnie żadnego słowa za wyjątkiem kondolencji dla rodzin i ogólnego smutku. Takie jest życie. Grotołazi w przeciwieństwie do osób idących na Giewont byli profesjonalistami i znali ryzyko. Toż to sport ekstremalny i ma czasem swoją cenę. Tutaj była ona najwyższa z możliwych.

Wróćmy jednak do ludzi porażonych piorunem na szczycie Giewontu. Tak, to też jest tragedia.  Zginęli ludzie. A najgorsze jest to, że dwie osoby z nich to małe dzieci. One nie znały się na górach, nie miały pojęcia o tym jak się przygotować i pewnie nie wiedziały, że góry mogą być niebezpieczne.

Ale Ci starsi? Ich rodzice? Inne osoby z tej ponad setki?

Nie da się ocenić ile osób miało w ogóle pojęcie, co może zdarzyć się w górach podczas burzy. Może i obrażę kogoś tym wpisem, kogoś, kto właśnie się wycofywał ze szczytu i miał pojęcie o trekkingu, lecz nie zdążył lub nie dał rady, bo reszta zamiast cofać się dalej parła na szczyt. Tak wiem, nie było mnie tam to nie mnie to oceniać. No może nie do końca. Bo my, jako ludzie z jednej strony zbudowaliśmy wszystko to, co nas otacza ucząc się na własnych błędach a z drugiej strony w przyziemnych sprawach w ogóle się na nich nie uczymy. Mam nadzieję, że w wielu miejscach będzie się nawiązywało do tej tragedii, jako świetnego (i nieszczęśliwego) przypadku kompletnego nieprzygotowania się do wycieczki górskiej.

Czy można było uniknąć takiej tragedii? Tego nikt nie wie. Ale jedno jest pewne. Mogło być na szczycie mniej osób.

Ale po kolei.

Pierwszy błąd. Niesprawdzenie pogody.

W mediach była prognoza, która podawała, że będzie padało i że będzie burza. Każdy, kto choć raz był w górach dłużej niż jeden dzień wie, że pogoda w górach (szczególnie wysokich) w miesiącach letnich potrafi zmienić się błyskawicznie. To znaczy nie z dnia na dzień tylko z godziny na godzinę. Jeśli zapowiadają burzę to ona szczególnie dotkliwa (nie mówiąc już o wyładowaniach atmosferycznych) będzie na odkrytych wysokich partiach górskich gdzie dodatkowo będzie nas wychładzał wiatr. Wiatr i deszcz intensywnej burzy może być pierwszą przyczyną kłopotów na szlaku. Piszę tutaj o hipotermii. Ratownicy w wywiadach telewizyjnych wspominali, że była taka kolejka do zwożenia rannych, że Ci, co musieli czekać byli narażeni właśnie na hipotermię. Gdyby nie wyładowania i nieszczęsne uderzenie, które poszło po łańcuchach na bank mielibyśmy hipotermię przy takim deszczu. Daje głowę za to. Ludzie nie byli odpowiedni ubrani i przygotowani. Prognoza mówiła jasno, będzie padać, będzie burza.

Drugi błąd. Zostanie na otwartej przestrzeni.

Burza nie uderza nagle i znienacka. Na filmie umieszczonym na YT widać, że trwa to kilka ładnych godzin zanim utworzy się front burzowy…, ale widać to po chmurach od razu. Mimo to, że jest słońce. Nie można w górach, w których nie ma się gdzie schować liczyć na to, że jakoś się uda. To nie Beskidy gdzie szczyty nie są wysokie a wszędobylski las schroni nas przed deszczem i wiatrem. W niższych partiach gór wystarczy nie raz się po prostu zatrzymać i przeczekać. W wypadku burzy oczywiście, że będzie niebezpiecznie w lesie i pod drzewami…. ale nie tak jak na otwartej przestrzeni trzymając się łańcuchów, które przewodzą prąd.

Trzeci błąd.  Lekceważenie gór.

Jedna dziewczyna pisała w mediach społecznościowych, że schodziła z gór dużo wcześniej zanim zaczęła się burza. Ale już było słychać grzmoty i niebo zaczynało się zmieniać. Mimo to ludzie nadal parli w górę. Na to nie mam wytłumaczenia. Może to efekt Dunninga-Krugera? (kiedy im mniej wiesz o danej rzeczy tym bardziej myślisz, że jesteś w niej dobry). Naprawdę nie wiem, co napisać o tym, że nawet wtedy jak już na bank wiadomo, że zaczyna się robić nieciekawie ludzie nadal idą w górę. O tym, że wychodzą za późno też nawet nie ma, co komentować. Proste wyliczenia z mapy (z jakiej mapy ????) pozwalają zorientować się, o której należy wyjść żeby w miarę dobrze zrobić każdy szlak. Dam sobie obciąć palca, że 90% z wchodzących nie miało czołówki i foli NRC. No przecież, po co? To tylko Giewont. Przecież taka góra mogła stać wszędzie. Ale niestety i stety stoi w najwyższych Naszych górach, jakimi są Tatry. A Tatry to tak naprawdę nie jest byleco. Tylko jak to wytłumaczyć ludziom jak niektórych trzeba ewakuować spod Morskiego Oka, bo nie dadzą rady zejść asfaltem kilka kilometrów.

Czwarty błąd. Trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać.

Co jest ważne w życiu? Czy urlop i widoki za wszelką cenę? Wejście na każdy punkt widokowy niezależnie jak on jest wysoko dodatkowo bez wyposażenia? Tfu. Jakiego wyposażenia? Tutaj chodzi o buty i kurtkę i parę drobiazgów w kieszeniach. Co musi się stać żeby ludzie zaczęli używać głowy do tego, do czego zostało stworzona? Uważam, że ostatnim błędem jest kompletny brak wyobraźni współczesnych turystów. Tfu. Znów pomyliłem słowo. Turysta górski to osoba, która nie popełnia tych wszystkich błędów wymienionych powyżej. Nie lekceważy przyrody, jest przygotowany, przewiduje i ma wyobraźnię. I nie trzeba mieć do tego kupy pieniędzy i wyposażenia za tysiące złotych. Kiedyś, kupę lat temu wycofałem swoją drużynę harcerską z wejścia na Giewont. Szlak był tak śliski, że miejscami był tylko lód. Nie weszliśmy nawet do połowy. Co chwilę ktoś się przewracał. Mimo wielu protestów wśród młodych harcerzy podjęliśmy decyzję, że nie będziemy wchodzić wyżej. Dziś jestem z tej decyzji dumny.

Ale nic, co bym napisał nie wróci życia tym dwóm dorosłym i tym małym dzieciom, przed którymi było całe życie. Sam mam dwójkę w podobnym wieku i nie wyobrażam sobie takiej tragedii. Tym bardziej musimy pamiętać o tym wydarzeniu i wyciągnąć z niego wnioski. Śmierć kogokolwiek nie może pozostać zapomniana. Dla nas to nauczka na przyszłość. Musimy przekazywać dalej informację, co robić i jak się zachowywać w górach. Nie pomogą i nic nie zmienią głosy o tym, że należy zlikwidować krzyż. Stoi tam dłużej niż żyje każdy, kto to czyta. Po prostu należy myśleć. A i tak może zdarzyć się tragedia w górach, na którą nie będziemy mieli wpływu.

I na koniec. TOPR i GOPR to goście, którzy są u nas niedoceniani. Dopiero, gdy coś się dzieje to ludzie zauważają, że istnieją takie grupy. Powinniśmy ich wspierać tak samo jak każdą inną służbę mundurową z tym, że Ci ludzie pracują podobnie jak strażacy i policjanci non-stop. Nie widzimy ich a oni właśnie teraz pakują plecaki, bo właśnie ktoś w hipotermii siedzi w jakiś żlebie wysoko w górach. Jestem za obowiązkowym ubezpieczeniem każdego turysty wychodzącego w góry. Może wtedy zmniejszyłaby się ilość ludzi nieprzygotowanych na szlakach jak i fundusze na służby ratownicze byłyby większe.

Przydatne informacje.

Co zrobić w przypadku burzy w górach (i nie tylko)

  1. Zanim wyjdziesz w teren sprawdź pogodę i mapę. Pogodę żeby wiedzieć, co może Cię czekać a mapę żeby wiedzieć gdzie idziesz. Wtedy zawsze możesz zrezygnować wcześniej lub zmienić plany
  2. Bądź przygotowany sprzętowo i fizycznie. Nie porywaj się na szlaki lub miejsca, które mogą być dla Ciebie za trudne. Miej pokorę w górach. A góry uczą pokory.
  3. Gdy zastanie Cię burza w terenie zejdź z wysokości, z grani z otwartego terenu.
  4. Nie chowaj się pod drzewami. I nie, dlatego że może uderzyć w nie piorun tylko, dlatego że może się złamać drzewo lub gałąź. Jeśli nie masz wyboru, bo jesteś w lesie to nie masz wyboru. Znajdź najbezpieczniejsze miejsce, jakie możesz sobie wyobrazić (wykrot, powalone drzewo itp.)
  5. Jeśli utknąłeś w skałach nie opieraj się o nie.
  6. Usiądź na plecaku, linie, gałęziach, powalonym drzewie. Tak żeby nie mieć kontaktu z ziemią.
  7. Jeśli stoisz, usiądź. Nie stój w rozkroku, nie maszeruj w burzy. Nawet jak piorun uderzy daleko od Ciebie w ziemie napięcie krokowe może spowodować porażenie. Trzymaj nogi razem.
  8. Nie trzymaj łańcuchów i żadnych innych metalowych przedmiotów. Mitem jest informacja, że komórka ściąga burzę. Ale lepiej tego nie sprawdzać. Odłóż kijki i inne przedmioty, które trzymasz w dłoniach.
  9. Nie trzymaj się za dłonie z innymi turystami.
  10. Ale przede wszystkim myśl, obserwuj przyrodę i nie daj się zaskoczyć. Zainstaluj aplikacje burzową w telefonie i aplikacje Ratunek.

Paweł „Super” Supernat

AUTOR: PAWEŁ „SUPER” SUPERNAT
Paweł w 1988 roku wstąpił do Harcerstwa. Inne czasy, inny sprzęt, ale techniki te same. Dziś gdy liczymy czas spędzony w lesie idzie on w tysiącach dni. Gdy pada, gdy jest zimno, gdy świeci słońce. Przez ponad 20 lat służby zdobył wiele odznaczeń i przede wszystkim wiedzy. Wychował kilka pokoleń harcerzy. Nie da się opisać w kilku zdaniach tego czego można nauczyć się w harcerstwie. Następnie służba w elitarnym 1 Pułku Komandosów (dzisiejsza Jednostka Wojskowa Komandosów), kilka klubów specjalnościowych i militarnych. Wszędzie tam zajmował się nauczaniem i wychowywaniem. Stąd jego niesamowite podejście do uczestników szkoleń.