„Chlebak jak sama nazwa wskazuje, służy do noszenia granatów”
Znacie ten termin ?
Przez wiele lat to śmieszne powiedzenie krążyło wśród harcerzy i żołnierzy. Czymże jest chlebak?
„Haversack” (chlebak) to torba, która swój początek miała w okolicach wojen napoleońskich (1803-1815). W ówczesnej Anglii panowała wtedy bieda. Robotnicy chodzący do zakładów włókienniczych nosili ze sobą najtańszy rodzaj chleba jaki wtedy można było wytworzyć. Były to suchary czy raczej herbatniki robione z owsa oraz wody, czasem z dodatkiem drożdży. „Havercake” czyli grube herbatniki były przenoszone w prostych płóciennych torbach. Ten rodzaj torby z czasem przyjął się także w wojsku, w czasie późniejszej wojny secesyjnej, gdzie żołnierzom wydawano chleb właśnie w takim opakowaniu. Był to sposób na magazynowanie pierwszych racji żywnościowych. Oczywiście z czasem torba zaczęła ewoluować i noszono w niej także inne rzeczy niekoniecznie związane z jedzeniem. „Haversack” stał się uniwersalną torbą do przenoszenia racji żywnościowej, zapasowych onucy czy machorki. W amerykańskim oporządzeniu wojskowym wz.1910 „haversack” zmienia się w formę małego plecaka. Później znów w latach 50-tych „Haversack” zmienia nazwę na torbę polową i zostaje montowany do pasa. Dziś znamy go pod nazwą „cargo” lub „buttpack”.
Natomiast idea „Haversack „ przez pewien okres jeszcze istnieje w armii. Nazywa się ;amunicyjną torbą ogólnego przeznaczenia wz.36 i służy do przenoszenia wszystkiego co nie zmieściło się nam na pasie lub do przenoszenia dodatkowej amunicji. Ale żołnierze przenoszą w niej także racje żywnościowe jak i inne rzeczy.
Dziś chlebak w wojsku już nie występuje. Jego ideę można odnaleźć w formie toreb Go BAG czy E&E a w cywilu jako torby BOB. Sam chlebak -”Haversack” istnieje natomiast od wielu lat w harcerstwie i bushcrafcie. Można go nazwać cywilną druga linią. Jest to porostu torba służąca do przenoszenia większych przedmiotów, które nie mieszczą się w kurtce czy w kieszeniach spodni.
Gdy byłem małym harcerzem to dobry chlebak był synonimem lansu. Można było kupić brezentowe chlebaki szyte dla składnic harcerskich ale ich cena była kosmiczna.
Za torby-chlebaki najczęściej robiły więc pokrowce na maski przeciwgazowe. Nie żeby te były znów łatwo dostępne ale nie były znów takie drogie.
W takim chlebaku nosiło się na zbiórki kanapki, mapę, latarkę, notes czasem jakiś sweter czy czapkę.
Lata mijają a idea chlebaka na granaty jest nadal aktualna ;-)
Taka torba ogólnego przeznaczenia to znakomite uzupełnienie kieszeni i pasa. Nie koliduje także z plecakiem. Postanowiłem wrócić do tego rozwiązania. Żeby nie być zbyt mainstreamowy pewnego razu poszedłem na tzw. ryneczek gdzie sprzedają różne cudeńka z czasów PRL. Oj można tam znaleźć fajne i ciekawe rzeczy za grosze. Udało mi się kiedyś zakupić tam kutą siekierkę za 7 zł + dodatkowo styl za 5 zł. Ale wróćmy do „Haversacka”. Poszukiwania nie były długie. Szybko udało mi się namierzyć starszego pana sprzedającego demobil WP. A raczej LWP. Kupiłem u niego za równe 7 zł pokrowiec na maskę przeciwgazową sygnowany datą 1963 w oryginalnym kamuflażu deszczyk. Torba była nowa. Widać że przeleżała swoje lata świetności na magazynie.
W domu wyprułem z niej środkowe przegródki tak aby powstała jedna wielka komora i wszyłem kawałek paradorcu celem dopinania noży czy drobnych przedmiotów na linkach (aby ich nie zgubić)
Zmieniłem też zapięcie. Oryginalne było z bijącego po oczach paska z brezentowej taśmy.
Nawet się cieszę że udało mi się dorwać torbę w kamuflażu. To jednak kawałek naszej mundurowej historii. Ten kamuflaż został wprowadzony pod koniec lat 50-tych jako wersja rozwojowa niemieckiego WH „Splittertarn”. Ciężko nazwać go rozwojową. Pozbyto się geometrycznych plam a został sam deszczyk. Mundury w kamuflażu wtedy uznawano za zbyt agresywne i były użytkowane tylko przez rozpoznanie. Deszczyk wytrzymał w armii do początku lat 70-tych. Wtedy wprowadzono „moro” wz68. Kamuflaż „deszczyk” donaszano jeszcze do lat 80-tych. Dziś mundury w tym kamuflażu to już kolekcjonerski rarytas. Pokrowce na maskę też już nie długo będą historią ;-)
Mój „Haversack” stanie się niedługo bazą -wzorem do nowej konstrukcji uniwersalnej torby.
Muszę tylko skończyć kilka innych projektów.
[nggallery id=110]
13 komentarzy
Fajne fajne, sam ostatnio odkryłem zalety torby. Minimalistyczny beltkit (manierka po lewej, nerka + nóż po prawej), torba sama układa się i siedzi stabilnie pośrodku na plecach, a w dostępie nieporównywalnie wygodniejsza od zamocowanego na stałe buttpacka.
Pas i torba się uzupełniają. To cywilne linie wyposażenia-kieszenie, pas-torba. Buttpack montowany na stałe w survivalu się nie sprawdza. Jedynym pośrednim rozwiązaniem może być nerka ;-)
Great haversack…
Great Haversack idea..
Regards
Alaska USA
Thanks!
Pawle, czy nie kusiło Cię żeby zamontować fastex z gniazdem, jak na Molle Canteen/Utility Pouch? (coś jak tutaj: http://www.duraflexgroup.com/productDetail.aspx?id=22&sort=backpack).
Nie, nie kusiło mnie. To ma być rozwiązania tanie. Najtańsza opcja. Torba kosztowała 7 zł ;-) Ale….będzie wyjściową bryłą do nowej torby szytej z cordury z mollami i innymi bajerami. Taki GOBAG nowego typu
Paweł,
to mi wygląda na maskowanie strażackie.
Wydaje mi się, że klasyczny „deszczyk” był na jaśniejszym tle.
nosiłem taką kurtkę przez parę lat.
Niestety nie przeżyła :)
poptrzyłem raz jeszcze,
masz racje, moja kurtka po prosu wypłowiała.
Heh.
Strażacy nie nosili masek tego typu ;-)
Sam używałem trochę toreb, w tym torby na maskę p-gaz w wersji jednokolorowej (takiej szarawo-błękitnawej), typowego chlebaka LWP z dopiętym skórzanym pasem od francuskiej ładownicy do RKM, przerobionej torby na laptopa oraz chlebako-plecaka armii jugosłowiańskiej. Torbę na maskę uważam z nich za jedną z lepszych, aczkolwiek pasek w niej się przetarł i zerwał na klamrze… myślę nawet czy by nie doszyć czarnego paska z taśmy z samochodowych pasów bezpieczeństwa :P
Haversack jest nadal używany w wojsku zamiennie z nazwą Field Pack. Wojska UK wykorzystują je do dnia dzisiejszego.
http://www.arrse.co.uk/community/threads/army-gsr-haversack-mtp-field-pack.174590/