Signal Panel VS-17/GVX

Data dodania: 02 września 2011   |  Ilość komentarzy: 0   |  Kategorie: Wyposażenie

Panele sygnalizacyjne są znane w wojsku już od drugiej wojny światowej. I za pewne wcześniej także były używane. Pewnie od czasów powstania pierwszego samolotu bojowego. Dlaczego? Bo pilot jakoś musiał odróżniać swoich żołnierzy od żołnierzy wroga. Z 400 metrów przy prędkości 140 km/h pędząc dwupłatem nie jesteś odróżnić praktycznie nic z wyposażenia żołnierza. Maszyny i sprzęt to owszem, ale jak się zagapisz i puścisz ładunek nie tam gdzie trzeba …

Oczywiście to jest moje gdybanie. Fakt jest taki, że w czasie drugiej wojny światowej spadochroniarze US korzystali ze specjalnych dwukolorowych płachtach sygnalizacyjnych o nazwie AL.-141. służyły do oznaczania stref zrzutu. Później oczywiście o tym zapomniano i kolejne wzmianki o panelach słyszymy przy okazji konfliktu wietnamskiego. Tutaj narodziło się używanie śmigłowców jako maszyn szturmowych, desantowych i transportowych, więc tutaj także bardzo ważne było odróżnienia swoich od wroga. Oczywiście stosowano granaty dymne, którymi wyznaczano miejsca lądowań. Ale nie zawsze dało się użyć granatu, nie zawsze one były i nie zawsze można było. O ile bazę armii amerykańskiej ciężko pomylić z wietnamska wioską to patrol żołnierzy ubranych w pasy tygrysa można na pewno wsiąść za małych bojowników komunistycznych. Więc najczęściej wykorzystującymi panele sygnalizacyjne byli żołnierze praktycznie wszystkich jednostek specjalnych operujących w Wietnamie. Panele takie noszono na plecakach, gdy poruszano się ze wsparciem śmigłowcowym lub rozkładano na ziemi gdy czekano na transport. Aby jednak każdy żołnierz mógł szybko pokazać znak rozpoznawczy ktoś wpadł na pomysł, aby małe kawałki markera wszywać w denko kapelusza. Dlaczego? Siły specjalne pojawiały się w różnych miejscach i w różnym czasie bardzo często nie powiadamiano innych sił, które czasem mogły pojawić się w rejonie działania. Oczywiście chodzi tutaj o lotnictwo. Patrol spokojnie idzie wzdłuż rzeki a tutaj nagle samolot obserwacyjny wracający z misji wyskakuje zza drzew i mknie wzdłuż rzeki. Pilot patrzy w dół. Goście w tiger stripach. A że krew nie wino to jak był wyposażony w broń to sobie ulżył a jak nie był to zaraz info po radiu do bazy a tam już ustawiają haubice aby ostrzelać precyzyjnie kwadrat w którym poruszają się bojownicy. Właśnie w takim momencie żołnierze mieli tylko moment, aby ściągnąć kapelusze i pokazać wewnętrzną stronę gdzie widać było pomarańczowy kawałek panelu.

I tak to działa do dziś.

We współczesnych konfliktach nawet bardziej zostało rozpowszechnione używanie markerów gdyż siły specjalne często korzystają z cywilnych pojazdów a tych z wysokości już zupełnie nie da się odróżnić.

Na zdjęciach widać, że panele są montowane do kół zapasowych lub po prostu leżą na wierzchu.

To jest ważne, bo taki A-10 przecina na pół taką półciężarówkę kilkoma pociskami z zubożonego uranu.

A do czego mi taki panel.

Takie cuda są także używane w cywilnych –lotniczych zestawach ratunkowych praktycznie na całym świecie. Gdy rozbijemy się w dziczy a na około jest zielono od drzew lub biało od śniegu taki panel rozłożony na ziemi szybko przyciąga uwagę.

W strzelcu używaliśmy takiego panelu do sygnalizacji na dużą odległość. Panel widać znakomicie przez lornetkę. Może działać jako swoista sygnałówka. Po wywieszeniu w określonym rejonie może być sygnałem na wykonanie jakiegoś zadania lub potwierdzeniem.

Mój panel dodatkowo przerobiłem. W sumie to teraz mam łącznie trzy panele.

Wyciąłem z niego pas o szerokości 20 centymetrów. Pozostałe części zszyłem. Na obwodzie są linki i zatrzaski do łącznia panelu w celu tworzenia różnych kształtów lub wielkości. Za pomocą linek można go też szybko przywiązać do dachu lub plecaka. Po wycięciu, więc zszyłem resztę, aby nadal spełniała swoją funkcję. Z kawałka 20 cm x 60 cm wyciąłem dwa kolejne kawałki. Jeden wszyłem do kapelusza, którego używam w zajęciach SERE a drugi kawałek 20 x 20 noszę w ładownicy survivalowej. Taki kawałek można trzymać w rękach lub przytwierdzić do plecaka. Będzie spełniał to samo zadanie, co duży tyle, że łatwiej go przenosić.

 

Model VS-17 jest widoczny także w podczerwieni, co jest bardzo ważne w wypadku używania go w zadaniach militarnych. Jakiś czas temu wyczytałem, że ten model zostaje zastąpiony innym nowocześniejszym, który nie dość, że jest widoczny w świetle dziennym i podczerwieni to jeszcze w noktowizji. Takie modele markera maja oznaczenia VS-21. Tutaj ciekawa stronka z testami właśnie tego modelu.

Co dziwne model VS-17 nadal jest używany co widać dobrze na zdjęciach.

[nggallery id=23]