Hamak

Data dodania: 09 czerwca 2011   |  Ilość komentarzy: 7   |  Kategorie: Wyposażenie

Po kilku testach musze poinformować, że wracam do idei spania w hamaku. Dawno, dawno temu gdzieś w 94 roku uczestniczyłem w dwutygodniowym obozie wędrownym w Beskidach gdzie przez jakiś czas spaliśmy w hamakach. Wspominam ten czas z bólem tyłka. Używaliśmy wtedy prostych hamaków siatkowych, które okazały się produktem robionym na nasz rynek w zemście za wyzwolenie się od komunizmu. Hamak taki zwinięty mieścił się w dłoni i stąd nasze zainteresowanie takim produktem. Gdy dźwigasz cały swój dobytek na plecach + ogrom materiałów programowych, linę, sprzęt wspinaczkowy i żarcie dla kilku osób to każdy gram w plecaku się liczy. Nosiliśmy wtedy po około 23-28 kg w zależności od doświadczenia i wieku. Tragedia. A większą tragedią były pierwsze noclegi.
Hamak okazał się największa tandetą w naszym wyposażeniu. Zaczynało nas pięciu i co noc wykruszał się jeden. Albo było słychać głośne pierdutttt, albo delikwent sam rezygnował.
Hamak nie był przystosowany do spania całą noc. Nadawał się na krótką sjestę poobiednią.
Dziś po 17 latach od tego wydarzenia powracam do hamaku.
I to z wielkim przytupem. W tamtym sezonie kolega kupił prosty hamak, który był wykonany w całości z lekkiego nylonu. Postanowiłem go skopiować dodając kilka ulepszeń.
Mój hamak wykonany jest w całości z wytrzymałego nylonu w rip-stopie. Ma prawie trzy metry długości i półtora metra szerokości. Na środku wszyłem prostą kieszeń na karimatę aby nie wiało nam po tyłku.
Pierwszej nocy bałem się, że spanie w zgiętej pozycji nie będzie wygodne. Jednak, gdy się obudziłem nie miałem żadnego uczucia dyskomfortu. Byłem rześki i wyspany. W nocy padał deszcz. Kolega obok spał w standardowy sposób i śpiwór mu zamókł, bo akurat deszczówka spływała z poncha wprost na jego karimatę. Oczywiście spowodowane było to tym, że rozbijaliśmy się szybko i już po ciemku. Na jedną noc nie było potrzeby zawracać sobie głowę takimi rzeczami. Nie mniej ja wyspałem się sucho i wygodnie.
Do dziś łącznie spędziłem w nowym produkcie pięć nocy. Myślę, że jest to wystarczająca ilość, aby móc powiedzieć, że jest to dobry i wygodny sposób na spędzenie nocy. Ważne jest tylko posiadanie odpowiedniego sprzętu i do leżenia i do zabezpieczenia się od deszczu. Na spód kładę karimatę a dziś zastąpiłem ją alumatą. Ma tylko chronić nerki od przewiania. Jest lekka i zajmuje mało miejsca. Śpiwór standartowy (patrolowy od MSB) zapewnia wystarczający komfort. Od deszczu chroni mnie basha DPM.
Na trudne warunki mam jeszcze moskitierę.
Spaniem w takim ustrojstwie zainteresowałem się po lekturze zachodnich for tematycznych. Tam można dostać naprawdę ciekawe konstrukcje. Wystarczy wymienić chociażby firmy ; Hennessy Hammocks, DD Hammocks czy Grand Trunk.
Dziś już wiem, że będę spał w tym ustrojstwie cały sezon. Trochę go usprawnię i być może za jakiś czas taka konstrukcja pojawi się w ofercie Survivaltech.

[nggallery id=7]