Nóż survivalowy. Gerber ASEK ?

Data dodania: 06 lutego 2011   |  Ilość komentarzy: 29   |  Kategorie: Survival, Wyposażenie

Dostałem ostatnio pytanie o nóż Gerbera. Pytano mnie o jego przydatność w survivalu. Wykorzystam odpowiedź jako dobry przykład na temat doboru noża survivalowowego z głownią stałą.

Gerber LMF II został zaprojektowany jako nóż przetrwania dla pilotów armii USA. Występuje w dwóch wersjach. Jako sam nóż, czyli wersja „Infantry” (nóż piechoty) i jako A.S.E.K. czyli nóż z dodatkowym hakiem do przecinania linek spadochronowych jako nóż ratowniczy dla lotników.
Oba spełniają swoje funkcje jako noże przetrwania dla pilotów, lecz muszę zauważyć, że np. lotnicy USMC używają juz innego noża survivalowego, który spełnia ich wymagania, a to znów potwierdza od dawien znane stwierdzenie; ilu użytkowników-tyle opinii.
Moim zdaniem LMF nie sprawdzi się jako nóż survivalowy dla kogoś, kto będzie go nosił, na co dzień przy spodniach.
Od dawna, bowiem spierają się dwa obozy wyznające; albo komplet duży nóż +mały albo średni nóż bushcraftowy (nessmuk lub cos w ten deseń).
LMF mimo swoich małych średnich wymiarów jest nożem ciężkim. Waży więcej niż siedmiocalowy Ka-bar który jest od LMF też większy. Oba noże załapują się na styl survivalowy 1+1. Tyle że Ka-bar bije na głowę LMF.
Waga nie sprzyja noszeniu przy sobie takiego noża. Piloci, jako że nóż mają ze sobą tylko w czasie lotu nie mają z tym problemów. Wersja dla Piechoty też rządzi się swoimi prawami. Tam żołnierz nóż dostaje na wyposażenie i nie ma dyskusji, że jest ciężki. My mamy prawo nóż dobierać pod siebie.
Waga noża po jakimś czasie zacznie nam doskwierać. Może nie od razu, ale po którymś wyjeździe zacznie nas do denerwować. Sam zauważyłem taki proces kilkanaście lat temu jak okazało się, że z przenoszonych prze ze mnie noży używam tylko małego składaka a KA-Bar wisi spokojnie przy pasie, później przy plecaku.
99% prac na biwaku czy nawet podczas walki o przetrwanie da się załatwić nożem wielkości 3-4 cale. Zaczyna nam to przeszkadzać dopiero, gdy w grę wchodzi rąbanie lub budowa konstrukcji z drzewa. Wtedy większy nóż mógłby sie przydać. Mógłby …ale wcale nie musi bo za miast nosić większy nóż równie dobrze możemy do oporządzenia czy torby survivalowej wsadzić piłkę do drzewa fiskarsa a do plecaka np.siekierę. Zresztą są sposoby radzenia sobie mniejszym nożem podczas pracy z drzewem.
Opis wspomnianej piłki;

http://supertac.blogspot.com/2010/08/pia-fiskars.html

Wymienię jeszcze kilka wad LMF.
Częściowo ząbkowane ostrze nie sprawdzi sie w tak dużym nożu. Gdy wielkość i waga pozwala na rabanie nie zastanawiamy się nad tym, co sie dzieje na ostrzu i walimy nim na oślep. W ten sposób możemy łatwo wyłamać ząbki. Inna sprawa, że te ząbki są najmniej potrzebnym elementem w nożu survivalowym. Pilot potrzebuje noża uniwersalnego na czas max 72 godziny do chwili, gdy nie będzie ewakuowany przez piechotę morską. Czasem w grę może wejść cięcie miękkiego poszycia samolotu a tutaj ząbki na pewno się sprawdzą. W innych zadaniach w lesie będą tylko przeszkadzały.
My mamy możliwość wybrania noża pod swoje wymagania wybieramy i dla swojej pasji.
Wróćmy do gerbera.
Pochwa. W skrócie -ciężka, wielka i nieporęczna. Jeśli zamierzasz nosić nóż na kamizelce oporządzeniowej to mógłby to być dobry wybór. Jeśli natomiast nóż ma służyć na 1 linii wyposażenia i ma być stale z nami to będzie nam bardziej zawadzał niż się przydawał. Gerber mimo dobrej stali i ogólnie swojego projektu nie sprawdzi się jako nóż survivalowy, który możemy sobie wybrać i nosić ze sobą. Inaczej sprawa się ma, gdy go już mamy lub po prostu się nam podoba. Tutaj o gustach się nie dyskutuje.

Moim zdaniem w tym przedziale cenowym, w którym znajduje się ASEK jest spory wybór noży, które lepiej sprawdzą się jako narzędzia survivalowe.
Jeśli nie przeszkadza nam wielkość to dużo taniej możemy znaleźć wspomnianego Ka-bara. Tnie lepiej, lepiej rąbie. Wadą jest skórzana rękojeść i skórzana pochwa. Można poszukać wersji z kydexową pochwą i kratonową rękojeścią.
Oba noże to typowo militarne konstrukcje, ale funkcjonalnością, Ka-bar bije na głowę ASEKa.
Fakt, jeśli chodzi o wytrzymałość to produkt Gerbera jest idiotoodporny-niezniszczalny. Można go nadużywać swobodnie niezależnie, co robimy. Ale czy to ma sens? Coś, co wytrzyma brutalne traktowanie nie nada się znów do precyzyjnych prac. Struganie wiórków na rozpałkę z suchego drzewa nie uda się zaostrzonym kawałkiem metalu, jakim jest Gerber.

Ze stajni Ka-bara można wybrać jeszcze nowość z 2009 roku Ka-Bar Becker BK2 – Becker Companion. Mocny, wytrzymały nóż survivalowy. Kiedyś produkowany przez firmę Becker Knife and Tool był jednym z często polecanych noży survivalowych. Dziś wskrzesił go Ka-bar i ten model znów wraca na rynek.
Gdy cały czas myślimy o jednym mocnym nożu nie możemy zapomnieć o SRK z Cold Steel’a. Legendarny już nóż jest lekki jak na swoje wymiary, mieści się w przedziale cenowym i jest uniwersalny, 5,5 calowa głownia sprawdzi się podczas prac na biwaku, przyrządzania posiłku, pracy z drewnem. Na pewno bije kilka razy na głowę LMF.
Wadą może się wydawać brak metalowej głowicy, ale da się to przeżyć. Nie przypominam sobie żebym tęsknił za takim zakończeniem w swoim SRK. Nóż ten jest też lżejszy i poręczniejszy do noszenia na pasie.
Ta sama firma oferuje tez znakomity model master Hunter. Tutaj jednak wchodzimy już w znacznie mniejsze noże, które jak pisałem wcześniej będą wygodniejsze do noszenia i delikatnych prac, ale znów nie nadadzą się do rąbania i prac wymagających „łoma”
Za pewnie teraz odezwą się głosy, które będą broniły lekkich małych noży buscraftowych, które ostatnio stały się modne. I ja też mam takie noże i ich używam. Ale czasem większy nóż sprawdzi się lepiej. Myślę tutaj o sytuacjach bojowych, działaniach typu SERE gdzie nóż musi być i bronią i saperką i narzędziem. Wtedy takie noże mogą się sprawdzić bardziej. Ale istnieje wąska granica między tym, co może dać nam nóż 4 calowy a 5 calowy. I nie pisze tutaj o dwóch i pół centymetra różnicy w długości. Do tego dochodzi waga i wielkość, pochwa, rodzaj stali.
Jeśli już nauczymy się wykorzystywać mniejszy nóż to master Hunter będzie bardzo dobrym wyborem. Jest to prosty nóż bez żadnych wodotrysków. Tutaj trzeba umieć używać narzędzia takim, jakim jest a nie liczyć na dodatkowe wodotryski, jakie można znaleźć w innych produktach.
Świetnym wyborem będzie też Fallkniven w mniejszej wersji F1 i większy S1.
F1 jest od 2005 roku nożem przetrwania pilotów szwedzkich oraz pilotów USMC.
Mały nóż o naprawdę ogromnym potencjale. Jest bardzo wytrzymały i nie wyobrażam sobie, kiedy można by go zniszczyć. Dobre materiały powodują, że to nóż na lata.
Kiepska jest natomiast pochwa do niego. Zresztą wszystkie Fallkniveny maja ten problem. Tutaj trzeba by zamawiać pochwę kydexową u kogoś kto takowe robi.
Model S1 to niewiele większy nóż od Master Huntera a minimalnie mniejszy od SRK. Jego zakup jednak skutecznie u wielu studzi cena. Ale produkt jest godny zainteresowania.
Innymi nożami, które mogę polecić to seria modeli RAT/RC/ESSE. Ogólnie, w skrocie pisząc firma najpierw nazywała się RAT i produkowała noże w kooperacji z Ontario później jak się pokłócili to nazwali ją RC a teraz nazwa została zmieniona na ESSE. Są to proste noże, które od samego początku były projektowane jako narzędzia przetrwania. Jeff Randal prowadzi swoja szkołę przetrwania od wielu lat i przy okazji swoich doświadczeń wraz z przyjacielem Mike Perrin’em stworzyli serie naprawdę bezkompromisowych noży survivalowych. Tutaj możemy wymierać wśród naprawdę wielu narzędzi. Najmniejszy model IZULA to malutki Neck, później RC 3 średniej wielkości nóż przetrwania. Model 4 i 5 to pełnowartościowy noże survivalowe, które sprawdzą się w każdym terenie. Miałem kiedyś model RC4 i mogę go ze spokojnym sercem polecać. Zniesie tyle samo albo i więcej niż LMF a jego płaski szlif powoduje, że sprawdzi się od niego lepiej w każdym zadaniu survivalowym. Ma też znakomitą pochwę. Ciekawym nożem z serii ESSE jest jeszcze model RC5 SERE zaprojektowany właśnie jako nóż przetrwania dla pilotów. Mamy, więc tutaj już trzy noże typu AFSK (Air Force Survival Knife)i każdy zupełnie inny
W filozofii firmy ESSE widać typowy podział noży zgodnie z ich przeznaczeniem 3-4 calowce są dobrym nożami survivalowymi, ale już na nóż dla żołnierza w sytuacji ukrywania się na terytorium wroga sugerują wersję 5 calową. To jest to, co wspominałem już wcześniej. Żołnierz nie może się obładowywać innymi narzędziami typu siekiera czy piła (chodź niemieckie KSK noszą składane piły) i nóż musi być i narzędziem walki i przetrwania.
Wybierając nóż survivalowy nie można zapomnieć o możliwości zamówienia sobie noża robionego pod swoje konkretne wymagania. Dziś nawet nie wysilając się znajdziemy oferty rodzimych knifemarkerów (nożorobów), którzy zrobią nam to, co sobie zamarzymy. Sztuka jest wybrać takiego, który zrobi nóż wytrzymały i pewny na którym będziemy mogli polegać. Ja niedługo będę posiadaczem noża zrobionego pod moje wymagania przez Janusza Bladowskiego. Na pewno pochwale się nim tutaj i mocno go protestuje.
Oczywiście ta lista nie wyczerpuje noży, które są dobre do survivalu. Na pewno wiele zapomniałem i wielu nie miałem w rekach.
Najważniejsze to znać swoje potrzeby. Jeśli będziemy wiedzieli, do czego szukamy noża i jakie ma spełniać wymagania oraz w jakim funduszu musi się zmieścić to będziemy mieli zawężone poszukiwania.
Sugeruje poruszać się według takiego klucza;

-przeznaczenie noża (survival, buscraft, SERE)
-kwota jaką dysponujemy
-tylko sprawdzone marki.
Jak już znamy odpowiedź na pierwsze dwa pytania to możemy sobie pozwolić na zadanie pytania na forum np.knives.pl gdzie wskażą od razu jakie noże spełniają Twoje wymagania.

Wybierając nóż musimy omijać takie konstrukcje jak sztylety wszelkiego rodzaju, noże tanto, noże z piłkami wątpliwego działania. Od razu odpadają wszystkie wz 92, 98 glocki i tym podobne bagnety. Dużym łukiem omijajmy także wszelką chińszczyznę z bazaru za kilka złotych. Wyjątkiem są noże sygnowane przez dobre marki wykonywane na dalekim wschodzie celem obniżenia ich ceny. Ale takie noże tez trzeba kupować w autoryzowanych punktach by nie naciąć się na kopie.

W tym poście nie uwzględniałem noży składanych, scyzoryków i innych narzędzi, które przydadzą się w survivalu. O tym innym razem.
Jeśli potrzebujecie pomocy w wyborze noża piszcie. Postaram się doradzić.