Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego za wyjątkiem scyzoryka szwajcarskiego. Ale oczywiście i od tego zdarzają się wyjątki.
Dziś akurat jest dobra okazja na przypomnienie o jednym świetnym produkcie. Wszak zbliżają się jesienne chłody i nieszczęsna zima. A dlaczego jest dobra okazja?
To może po kolei.
Hiszpańska firma Buff w roku 1991 opracowała specjalną chustę, która była przeznaczona dla zawodników jeżdżących w motocrossie. Chusta ta ma kształt tunelu bezszwowego wykonanego z cieniutkiej, mikrofibry. Od tamtego czasu chusta ta zdobyła olbrzymią popularność i dziś w światku outdoorowym nie ma chyba osoby, która by nie kojarzyła tego produktu. Jest to chyba najbardziej funkcjonalna rzecz z naszej odzieży, jaką sobie można wyobrazić. Posiada nieskończoną ilość możliwości użycia.
Standardowo można jej używać jako;
-chusta pod szyję
-czapka
-chustka na głowę
-chusta na twarz chroniąca przed pyłem lub zimnem
-gumka do włosów
-przepaska na czoło
-opaska na rękę (może służyć jak frotka do zbierania potu)
I wiele, wiele innych.
Jest to tak uniwersalny produkt, że chroni nas przed zimnem, kurzem, pyłem, śniegiem, wiatrem itp. A do tego jest lekki, mały i kompaktowy.
Swojego pierwszego buffa dostałem na targach rowerowych w Katowicach w 2002 roku. Pamiętam, że rozdawali go za darmo, aby przyciągnąć klientów do stoiska. Dostałem najbardziej wtedy popularną wersję w pomarańczowe loga na całej powierzchni.
Od razu zakochałem się w tym produkcie. Służył mi jako czapka do biegania, jako chustka na mrozy, jako chustka w lato chroniącą przed słońcem. Od tamtego czasu mam Buffa na każdym wyjeździe. A najgorsze jest to, że to jest choroba postępująca i mam już sam trzy oryginalne chusty, dwie podróby i jedną w wersji Specops Brand.
Pokazałem też te chusty dwóm moim kolegom i często widzę, że mocno je użytkują.
Nic dziwnego, kto raz, założy buffa ten nie będzie się mógł od niego uwolnić. Oczywiście zależy to od naszego sposobu na życie i tego, co robimy, na co dzień. Jak ktoś porusza się tylko w trzyczęściowym gajerze to nie doceni produktu outdorowego. Ale jak ktoś, co weekend zakłada wór na plecy i porusza się w nieznane to taki buff sprawdzi się u niego wyśmienicie.
Sam najczęściej używam go w zimie jako chusty na szyje. Jest cienki przez to zapinam spokojnie polar a gdy jest naprawdę duży mróz to naciągam go na usta. W zimie także biegam w nim.
Na rynku znajdziecie dużo kopii. Uważam jednak, że nie opłaca się w nie inwestować. Jest duża różnica w materiale i wykonaniu- chociażby nadruku. Kopia szybko się mechaci i rozciąga. Po kilku praniach widać, że to szmata. Oryginał mam już kupę lat i trzyma się świetnie. Miałem także kilka kopii i większość rozdałem. Zostały mi dwie.
Drugą okazją na przypomnienie tego produktu jest fakt, że buff niedługo wprowadza na rynek nowy model chusty. Wersje przedprodukcyjne polski przedstawiciel pokazywał w sierpniu na targach w Kielcach. Jest to duży kawał tunelu, który można różnie zawijać. Idealnie sprawdzi się w suchych pustynnych regionach oraz w zimę, choć uniwersalnością na pewno nie przebije oryginału.
Warto jeszcze wspomnieć, że oryginalnego buffa używają służby policyjne i wojskowe w kilku krajach. Na stronie buffa pokazano produkty, które zostały wykonane dla armii norweskiej, gwardii hiszpańskiej, straży miejskiej w jakimś mieście Hiszpanii i w najnowszym kamuflażu pixelowym dla armii łotewskiej. W jakich ilościach dostarczono te produkty nie wiadomo, ale zamówienie customowe to ilość od 300 sztuk, więc wcale nie tak mało.
Buff mocno się rozwija i oprócz olbrzymiego wyboru kolorystycznego możemy także wybierać spośród chust ze specjalnym przeznaczeniem;
-chusta z polarem typowo na zimę
-chusta z daszkiem na lato
-chusty ze specjalnym przeznaczeniem-z nomexu, refleksyjne dla poprawy widoczności pracownika
-chusty z wełny merino
I wiele, wiele innych.
Od jakiegoś czasu są także dostępne wersje jednokolorowe i maskujące.
Myslę że każdy znajdzie coś dla siebie. Wiem, że jak wchodzi się do sklepu to ten kawałek materiału odrzuca swoją ceną. W obecnej chwili to koszt od 50 w górę zł za podstawową wersję. Ale pamiętajmy, że ten produkt kupujemy na lata a jego funkcjonalność jest tak olbrzymia, że sprawdzi się w wielu zadaniach. Jeśli więc jeździcie na rowerze, quadzie , motocyklu szosowym lub terenowym, biegacie, jeździcie na nartach lub zajmujecie się szeroko rozumianą turystyką to jest to produkt dla Was. Sprawdzi się tez mocno w działaniach militarnych.
Na koniec zapraszam do galerii gdzie zobaczycie te najnowsze produkty oraz kilka zdjęć z moich wypraw gdzie widać buffa. Polecam też film gdzie pokazują jak używać chusty buff.
11 komentarzy
Nie no. Szalikokominiarki nie wynaleźli Hiszpanie w ’91. Toż to jest starsze niż Wojsko Polskie! Ile to lat temu miałem to w standardowym zimowym umundurowania.
Nie pisałem o szalo kominiarce tylko o buffe. A to nie tylko idea szala. Zauważ że buff jest innej długości i najważniejsze z innego materiału. Dzięki temu sprawdza się wielu więcej zadaniach niż szalokominiarka. Bo ta działa tylko w zimę. A sam pomysł nie wiem czy nie jest jeszcze z IIWŚ gdzie podobny sprzęt mieli komandosi brytyjscy. Robili z tego wtedy tzw. czapki komandosa. Ja szalobajerę tez ciepło wspominam z MONu ;-)
A moim zdaniem nie warto szarpać się na oryginał (mam dwa). Ostatnio z ciekawości kupiłem podróbkę (4fun bodajże) za 16 pln.
Wydaje mi się, że ma minimalnie mniejszą gramaturę, a może to po prostu wrażenie, nowa sztuka zawsze jest taka przyjemnie śliska. Od 2 miesięcy używam prawie codziennie i nie mogę niczym uzasadnić takiej różnicy w cenie.
No i oryginalnego buffa nie widziałem w pingwinki ;D
Potwierdzam, mam szalokominiarę mil-teca i jestem z niej zadowolony. Co prawda na początku się pruła, ale po podszyciu krawędzi u krawcowej (5 zł) problem zniknął
To jak podszyłeś brzegi to już się nie rozciąga. A oryginału nie trzeba obszywać ;-)
owszem, rozciąga się. Nie wiem, może jest jakaś różnica (mniejsza elastyczność?), ale nie zauważyłem. Najważniejsze, że szalokominiara wzorowo spełnia swe zadanie. A oryginalnego Buffa nawet bym kupił, ale fikuśne oczojebne wzorki mnie odstraszają. Gdyby były w bardziej militarnej kolorystyce (olive, CB), to bym wziął. W sklepach widziałem tylko te kolorowe Buffy, a szukać po internecie już mi się nie chce
Miałem kilka podrób i moim zdaniem nijak mają się do oryginału. Naprawdę jest zauważalna różnica po jakimś czasie. Ale jak kto woli.
Mam oryginał i…
rozciąga się, mechaci, nie wraca już do poprzedniego kształtu (mówiłem że mam go jedynie 2 miesiące)
Nazwa: Reversible Polar Buff, cena w intersporcie: 119zł
kumple sie ze mnie śmiali jak tyle zapłaciłęm – teraz wiem dlaczego
Kurka ..może podróba ?
lukkot na fotkach widać, że masz czarnego buff’a i w związku z tym mam pytanie do Ciebie.
Jak długo go masz, jak się sprawuje i czy polecasz/odrazdzasz tenże kolor? :D
Mam tu na myśli mechacenie się, łapanie paprochów, generalnie kwestie wizualne. Nie chciałbym, by miesiąc po zakupie wyglądał jak szmata do podłogi.
Naszym zdaniem jest różnica między oryginałami a podróbami. Niby działaja tak samo ale jednak oryginał który mam ponad 10 lat nadal wygląda dobrze w porównaniu do kopii która ma rok. Czarny oryginał już zgubiliśmy ;-). Jak masz obiekcie to kup czarną kopię za 30 zł i się przekonasz. To nie jest kosmiczny wydatek.