Rękawiczki taktyczne

Data dodania: 23 marca 2011   |  Ilość komentarzy: 2   |  Kategorie: Odzież, Wyposażenie

Rękawiczki to jeden z najważniejszych elementów naszego ubioru, jakiego używamy praktycznie w każdych warunkach pogodowych.

Do napisania tego krótkiego opracowania skłoniła mnie ostatnia krótka rozprawka na jednym forum o tym czy rękawiczki powinny mieć obcięte końcówki palców czy nie.

Nie będę tutaj opisywał żadnej marki rękawiczek ich wad czy zalet, bo takich opisów jest mnóstwo. Jak będą jakieś konkretne pytania to odpowiem na nie w komentarzach.

Skupmy się tylko na tym, jakie rękawiczki będą nam potrzebne w danej sytuacji. Aby to lepiej zrozumieć wklejam Wam tutaj opis z jednego blogu gdzie napisałem krótka historyjkę;

Rękawiczki w działaniach taktycznych nie ważne policjanta czy żołnierza to dziś nie fanaberia czy moda. To jeden z ważnych elementów, który pozwala wykonywać zadania, jakie są stawiane pracownikom służb mundurowych. Rękawiczki nie służą tylko do ochrony dłoni przed zimnem. One znacznie polepszają kontrolę broni podczas strzelania, zabezpieczają dłoń przed drobnymi urazami, jakie mogą się zdarzyć, gdy liczy się szybkość podczas działań typu CQB, chronią przed płomieniami, szkłem, płynami, brudem, gorącem. Obok hełmu i okularów są jednym z najistotniejszych elementów we współczesnym wyposażeniu operatora.

Wyobraźmy sobie sytuację, że policjant grupy AT wchodzi po drabinie na drugie piętro gdzie za sekundę jego koledzy wysadzą okno, którym rozpocznie się szturm do pomieszczenia. Wyobraźmy sobie, że wewnątrz terrorysta przetrzymuje kilku zakładników. Jest wcześnie rano, mokro od rosy i zimno. Drabina jest śliska. Operator w jednej dłoni dźwiga karabinek HK416 wraz z zamontowanym celownikiem holograficznym, tłumikiem dźwięku, chwytem przednim, celownikiem laserowym i latarka taktyczną. Na udzie ma pistolet typu Glock, na drugim udzie zapasowe magazynki. Pod kamizelką szturmową dźwiga ciężką kamizelkę balistyczną wraz z czterema płytami ceramicznymi. Na głowie maska przeciwgazowa, system łączności i hełm kompozytowy. Powolutku skrada się na wysokość parapetu…sekundy dzielą cały zespół szturmowy od rozkazu ataku, który zabrzmi w słuchawkach. Operator jest pod parapetem bezpieczny, bo 150 metrów dalej, na dachu budynku naprzeciw szturmowanego okna obok komina leży nisko ukryty strzelec wyborowy wraz ze swoim obserwatorem. Jeśli ktokolwiek podejdzie do okna i otworzy usta w zdziwieniu, bo zobaczy czubek hełmu typu MSA TC3002 z zamontowanym na czubku światłem stroboskopowym to za nim sygnał z jego mózgu ruszy w szalonym impecie do ust, aby wykrzyczeć ostrzeżenie do kolegów…jego rdzeń kręgowy rozpadnie się na kilka części. Tak naprawdę nigdy nie dowie się, co go spotkało. To oczywiście dla niego czarny scenariusz…niech nie podchodzi do okna.

Nasz operator naładowany adrenaliną siedzi na końcu drabiny, uda delikatnie drżą czekając na sygnał do skoku przez okno. Jak tylko usłyszy w słuchawkach …mam kontrolę, mam kontrolę, mam kontrolę… NAPRZÓD…. NAPRZÓD….da jeszcze sekundę operatorom którzy zwisając na linach nad oknem a którzy za pomocą ładunków na wysięgnikach wysadzą okno ..ostatni element który dzieli operatora od zwycięstwa.

I nagle jest. Wszystko działa jak w dobrze nakręconym zegarku, słychać komendy i potwierdzenia w słuchawkach, jest huk zwoju lontu detonującego, który ma za zadnie wybić szybę. Co tam wybić …..on ja wydmuchuje do wewnątrz, wybuch i ciśnienie które za nim idzie. Jednocześnie , no może ułamek sekundy który da się tylko zaobserwować w zwolnionym tempie na kamerze później już po kolacji gdy na spokojnie będą analizować wszystkie elementy szturmu, operator zrywa się jak wystrzelony z procy w kierunku okna. Jeszcze dobrze nie opadły wszystkie odłamki, pali się zasłona, drabina zamontowana na specjalistycznym pojeździe MARS drży od wybuchu. I nagle precyzyjna akcja zdaje się tracić na impecie. Jest to zbieg wszystkich drobnych elementów, które tworzyły ten obraz. Czasem ktoś mówi, że nie ważne są szczegóły. Ale ja znam inne powiedzenie-diabeł tkwi w szczegółach. Tutaj precyzyjnie ustawiona piramida zaczyna się walić na łeb, na szyję.

Antyterrorysta skoczył do okna, które było oddalone o 30-40 centymetrów od drabiny, w tym samym czasie zadrżał cały podest, na którym stał pluton szturmowy. Cała konstrukcja zaczęła pracować bo wraz z naszym człowiekiem ruszyła pozostała 5 operatorów. Ten ruch dał dodatkowe 20-30 centymetrów odchyłu. Razem to już prawie metr. Niby nic, ale operator był przygotowany dokładnie na te 30. Do tego dochodzi parapet wykonany z cienkiej blachy. Koniec drabiny, mimo że mocno ryflowany jest cały mokry od zimnego poranka. I stało się..umyka noga. Mimo że producent podawał na przetargu, że Vibram na podeszwie jest antypoślizgowy to jakimś głupim cudem pierwszy raz w życiu noga ucieka nie tam gdzie policjant by chciał. Jedynym ratunkiem jest złapać się okna…a raczej tego, co z niego zostało. To trwa w ułamkach sekund. Snajperzy dopiero zaczęli lekko unosić brew do góry. Jeszcze nawet nie zdążyli pomyśleć o meldunku do dowództwa. Ale to się dzieje. Operator spada. Ostatnim jego pomysłem …nawet nie. Nie pomysłem…wyczuciem, intuicją, wyuczonym sprytem chwyta się ramy okiennej dwoma rękami. Broń, którą wcześniej trzymał w prawej dłoni spada w dół. Nie daleko. Jakieś 40 cm. Tam zawiśnie na specjalnym pasie do broni. Zresztą w tej chwili to jest walka o życie. Nawet gdyby karabinek spadł a jego optyka i akcesoria roztrzaskały się na drobne części to operator może walczyć jeszcze pistoletem i sporym zapasem magazynków do niego. Być może nawet zdąży sobie przypomnieć ostatnie szkolenie z kolegami z USA. Tamci goście z jednostki FBI HRT noszą dwa pistolety oprócz karabinka. Ale jego karabinek wisi już pod parapetem. Dłonie kurczowo trzymają ramę.

Aby nie zatrzymać impetu ataku dwójka praktycznie w momencie upadku chwyciła operatora za uchwyt ewakuacyjny na kamizelce. Uderzenie było jednak tak silne, że siły rozłożyły się i na dłonie drugiego policjanta i na dłonie zaciśnięte na ramie okiennej.. Trójka w tym samym momencie przemknęła obok całej tej sytuacji. Doświadczony policjant wiedział że ten body team sobie poradzi …zmieniły się priorytety i teraz on musiał wykrzyczeć w zadymionym pokoju słowa które wywołują łzy na twarzach zakładników na całym świecie …POLICJA! NIE RUSZAJ SIĘ! NA ZIEMIE!.

Już po wszystkim. Karetki zabierają zakładników w odosobnione miejsce, aby porównać zeznania, ranni są opatrywani. Terroryści poddali się i trafili pierwszym transportem na komendę. Nasz operator poklepywany przez kolegów siedzi już w furgonetce. Pali papierosa. Nie takie rzeczy się działy podczas ćwiczeń, więc nie jest zdziwiony. Zawsze jest margines błędu. Ale było blisko. Mógł spaść z drugiego piętra na głowę. Połamać się. W zadumie patrzy na dłonie. Skóra na rękawiczkach jest poprzecinana. Widać gdzieniegdzie skórę dłoni. Nie widać jednak krwi. W ramie pewnie były jeszcze kawałki szkła. Dobrze, że obok dobrej broni dostają jeszcze takie rękawiczki….

Myślę, że historia może być prawdziwa. Sam kiedyś miałem podobną ale nie aż tak medialną. Po prostu podczas wchodzenie przez okno na ćwiczeniach CQB chwyciłem się ramy gdzie rzeczywiście było szkło. To był ostatni raz, gdy w czarnej taktyce zastosowałem rękawiczki bez palców.

Dziś tez z głowa dobieram rękawiczki do wykonywanej pracy. Mam ich trochę i mogę sobie pozwolić na nieoszczędzanie ich gdyż bez sensu jest martwieniem się, że coś nam się przepaliło czy potargało, gdy ważniejsze jest samo szkolenie lub wykonanie zadania. Nie przywiązujmy się do rzeczy materialnych. Zniszczyłeś rękawiczki no cóż, złamałeś nóż, szkoda. Ale jeśli wiesz, że była tylko taka możliwość i mogło się tak zdarzyć to trudno.

Wróćmy do wyboru rękawiczek;

-do taktyki czarnej, działań CQB, MOUT i innych militarnych sportów polecam pełne rękawiczki z materiałów ognioodpornych. Wszelkie rękawiczki, które są wygodne, ale nie mają w sobie włókien araminowych mogą spowodować poważne poparzenia. Rękawiczki Mechanixa są wygodne, ale do ostrej roboty CQB się nie nadają! Przekonałem się otym gdy zwykła flara sygnalizacyjne wtopiła mi się w palec. Nawet się nie zatrzymała na materiale.

-Do lasu i taktyki zielonej możemy wybierać między rękawiczkami z całymi palcami a palcami obciętymi. Tutaj jednak sugeruje obcinać tylko palec spustowy, czyli ten najbardziej istotny w taktyce zielonej. Jeśli natomiast nasze zadnia w lesie są związane z wykonywaniem delikatnych prac (EOD lub inne) które wymagają także precyzji to można sobie pozwolić na obcięcie trzech palcy.

Co nam daje obcięcie palcy? Tylko lepsza precyzję podczas pracy rękoma. Natomiast podczas poruszania się nocą w nieznanym terenie łatwiej będzie nam zachować bezpieczeństwo nosząc pełne, rękawiczki. Wtedy tez nie brudzą nam się dłonie. Można bezpieczniej spożywać posiłki i wykonywać inne zadania, które wymagają higieny. Kilkudniowy patrol w lesie bez zachowania zasad higieny bez rękawiczek spowoduje, że Wasze ręce będą całe czarne. Łatwo wtedy o drobne infekcje, wirusy czy bakterie.

Identycznie ma się sprawa w survivalu. Lepszym wyborem będą rękawiczki z całymi palcami. Nawet całorocznie. Tutaj wymaganie ognioodporności nie jest istotne. Istotne jest zabezpieczenie przed brudem i drobnymi skaleczeniami, które w ciągu kilku dni mogą nam poważnie przeszkodzić w dalszych zadaniach.

[nggallery id=4]